The Cinematic Orchestra wraca do Polski. To będą wyjątkowe koncerty
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Zespół założony przez Jasona Swinscoe’a świętuje 20-lecie płyty Man with a Movie Camera. Kultowy album usłyszymy podczas europejskiego tournée, które objęło zasięgiem Kraków, Warszawę i Wrocław.
Aby rozpocząć tę historię, musimy cofnąć się do przełomu XX i XXI wieku. The Cinematic Orchestra miało już wówczas na koncie fonograficzny debiut. Motion zostało docenione przez dziennikarzy i krytyków za przemyślaną strategię twórczą. Lider grupy, Jason Swinscoe, najpierw pieczołowicie zbierał ważne dla niego dźwięki. Kolekcją linii perkusji, basów i strzępkami melodii podzielił się ze współpracującymi z nim muzykami. Na ich podstawie doszło do wspólnej improwizacji i nagrania zupełnie nowych utworów. Elektronika przenika się w nich z leniwie płynącym downtempo i trip-hopem.
Pierwsza płyta Brytyjczyków utorowała im drogę do dalszej kariery. Szybko okazało się wtedy, że przymiotnik kinowy w ich nazwie nie jest przypadkowym wytrychem. Brytyjska Gildia Reżyserów wyłoniła formację do zagrania na uroczystej gali. Specjalną nagrodę za osiągnięcia życia odebrał wówczas Stanley Kubrick, twórca Lśnienia i Mechanicznej pomarańczy. Po entuzjastycznie przyjętym koncercie posypały się kolejne propozycje. Jedna z nich spłynęła z portugalskiego Porto, które mianowano Europejską Stolicą Kultury.
The Cinematic Orchestra jeszcze we wrześniu odwiedzą Polskę. Zdobądź wejściówki na Going.!
W hołdzie międzywojennym metropoliom
The Cinematic Orchestra miało udźwiękowić na żywo niemy film Człowiek z kamerą Dzigi Wiertowa. Powstała w 1929 roku produkcja to jeden z najważniejszych dokumentów wszech czasów. Radziecki twórca, mocno zafascynowany potęgą ówczesnych miast, postanowił złożyć hołd Moskwie, Kijowowi, Charkowowi i Odessie. Zamierzał uchwycić codzienność żyjących tam ludzi, pokazując, że metropolie działają jak dobrze naoliwione maszyny. Wiertow zapisał się w historii kinematografii wykorzystaniem nowatorskich środków formalnych. Swobodnie przyspieszał i zwalniał obraz, zatrzymywał konkretne klatki, dzielił ekran i przeskakiwał do następnych scen. Nożyce montażowe miał ostre jak brzytwa.
Ekipa dowodzona przez Swinscoe’a po raz pierwszy wzięła na warsztat dokument w maju 2000 roku. Po koncercie połączonym z seansem, który odbył się w Coliseu de Porto, owację na stojąco zgotowała im 3,5-tysięczna publiczność. Sukces występu szybko pociągnął za sobą kolejne. Szybko powtórzono go na innych festiwalach filmowych. W listopadzie 2002 roku muzycy, wsparci przez sekcję smyczkową i perkusistę Milo Fella, zdecydowali się zarejestrować cały materiał. Niedługo później ukazał się na płycie, którą bez dwóch zdań kojarzy większość entuzjastów downtempo i nu jazzu.
Dźwiękowy stymulant wyobraźni
Dziś nieprzypadkowo wracamy do tej historii. Album Man with a Movie Camera okazał się dla Brytyjczyków przełomem. Na fali jego popularności zaczęli współpracować z innymi artystami: Patrickiem Watsonem, Radiohead czy Lou Rhodes. Wkrótce sami mieli też okazję nagrać ścieżkę dźwiękową do zupełnie nowego filmu. Za soundtrack dokumentu The Crimson Wing: Mystery of the Flamingos otrzymali wiele nagród. Poza tym jeden z ich najbardziej znanych utworów To Build a Home wykorzystano w licznych produkcjach, na czele z Grey’s Anatomy, Politechniką, Top Gear czy Brzydulą Betty. Kinowy potencjał tych brzmień zupełnie nas nie dziwi. To dźwięki wyważone, kontemplacyjne, momentalnie stymulujące wyobraźnię. – Coś porywająco genialnego. Zbiór pieczołowicie dobranych utworów, które z daleka wyglądają na delikatne, a z bliska manifestują prawdziwą siłę – chwalił ostatni krążek grupy Damien Morris z The Observer.
Urodziny na scenie
Jak łatwo policzyć, samemu Man with a Movie Camera właśnie stuknęło 20 wiosen. The Cinematic Orchestra dobrze wie o tym, że taką rocznicę wypada uczcić czymś wyjątkowym. 20 października album doczeka się winylowej reedycji z odświeżoną identyfikacją wizualną i nieprezentowanymi dotąd zdjęciami sesyjnymi. Poza tym kultowe piosenki znów rozbrzmią na żywo podczas europejskiej trasy koncertowej. Tournée rusza 19 września w edynburskim Queen’s Hall i obejmie swoim zasięgiem Polskę. 23 września usłyszymy artystów w krakowskim Studio, dzień później – w warszawskiej Stodole, a 26 września – we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki. Takiej okazji zdecydowanie nie można przegapić!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.