Mija 60 lat od początku działalności The Doors. Będą niespodzianki dla fanów
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
W planach są limitowane antologie winylowe, wspomnieniowe książki oraz wystawy. – Ta muzyka, zwłaszcza jej przesłanie, jest ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej – przekonuje Jeff Jampol, menedżer sprawujący pieczę nad dorobkiem grupy.
Początek The Doors datuje się na 1965 rok i spotkanie dwóch studentów UCLA School of Theater, Film and Television: Jima Morrisona i Raya Manzarka. Panowie wiedzieli tylko tyle, że chcą w przyszłości pisać piosenki. Do współpracy zaprosili gitarzystę Robby’ego Kriegera i perkusistę Johna Densmore’a. Debiutancką płytę, na której znalazły się utwory Light My Fire oraz The End, wydali już kilka miesięcy później. Pośpiech się opłacił: szybko znaleźli się na szczycie zestawienia Billboard Hot 100, zagościli w mediach i zyskali spore grono słuchaczy.
Kariera The Doors nie trwała jednak zbyt długo. Lider zespołu, wspomniany Morrison, został znaleziony martwy w wannie, gdy miał niespełna 27 lat. Jego koledzy próbowali złożyć mu muzyczny hołd, grając w trójkę, ale okazało się to bardzo karkołomnym zadaniem. Tym samym ostatnie piosenki grupy zawarte na płycie An American Prayer pochodzą sprzed blisko pięciu dekad.
Timothée Chalamet jako wokalista. Wszedł w skórę Boba Dylana!
The Doors: 60 lat minęło
Mimo stosunkowo krótkiego stażu scenicznego kwartet bez wątpienia zasłużył na miano legend psychodelicznego, eklektycznego rocka. Wiele mówi o tym fakt, z jaką pompą będą obchodzone jego 60. urodziny, które przypadają na 2025 rok. Plany jubileuszu magazynowi Billboard zdradził Jeff Jampol z JAM Inc., menedżer sprawujący pieczę nad dorobkiem grupy. – Sześć dekad później nadal się o nich rozmawia, bo stale rezonują ze światem. Ich muzyka, zwłaszcza jej przesłanie, jest ważniejsza niż kiedykolwiek. Chcę to pielęgnować, bo uważam, że to coś istotnego dla kolejnych pokoleń – przekonuje. Zamierza dotrzeć ze specjalnymi projektami do dwóch grup: starych wyjadaczy wychowanych na The Doors oraz młodszych słuchaczy, którzy chętnie udadzą się w nostalgiczną podróż do przeszłości.
Książkowe i winylowe nowości
Co zatem przygotował impresariat Amerykanów? Na pierwszy ogień pójdzie The Doors 1967-1971, czyli antologia całego studyjnego dorobku grupy. Później: reedycja Live in Detroit, zapisu legendarnego koncertu, który Morrison i spółka dali w maju 1970 roku. Będzie też niespodzianka dla czytelników. W książce Night Divides the Day poza nowymi wywiadami z Densmore’em i Kriegerem, jedynymi żyjącymi członkami zespołu, znalazły się wspomnienia Morrisona oraz komentarz od basisty Nirvany, Krista Novoselica. Czy to lektura obowiązkowa Wychowanego na Trójce? Z dużą pewnością.
Jampol i jego zespół mają jeszcze kilka asów w rękawie, o których nie chcą jeszcze zbyt wiele opowiadać. Wiadomo tylko tyle, że chodzi o instalacje artystyczne, ekspozycje muzealne i dodatkowe wydawnictwa. Sam Densmore nieśmiało przebąkuje zaś o tym, że 60. rocznicę powstania grupy, która zmieniła jego życie, najchętniej przeżyłby na scenie. Za realizację tego planu kciuki trzymamy najmocniej.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.