Blask wirtualnych płomieni. Nagrania kominków robią furorę na Netfliksie
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Przez miliony lat gotowaliśmy na ogniu. Używaliśmy go dla bezpieczeństwa czy jako światła w nocy – wyjaśnia ponadczasowość motywu George Ford, reżyser viralowego Fireplace for Your Home.
Boże Narodzenie sprzyja rodzinnym seansom filmowym albo wspólnemu binge’owaniu seriali. Niektórym osobom trudno wyobrazić sobie święta bez powrotu do Grincha, Kevina samego w domu albo To właśnie widzów. Wśród polskich klasyków prym wiodą zaś seria Listy do M. oraz Znachor. W minionym roku znane i lubiane tytuły znów zagościły na ekranach w milionach domów. Teraz całkiem niepostrzeżenie wyrósł im jednak nowy rywal. Choć nie ma żadnej fabuły, nie daje szansy utożsamienia się z kultowymi bohaterami i na próżno szukać w nim wzruszających zwrotów akcji, bije rekordy popularności w serwisach streamingowym. O czym mowa?
Sprawdź, czego najczęściej szukaliśmy na Wikipedii w 2024 roku! Prym wiodły hasła polityczne, popkulturowe i sportowe.
Wirtualny kominek. Aura bez rozpalania
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, ale i Polska. W tych krajach końcówka roku na Netfliksie należała do Fireplace for Your Home. To nic innego jak… godzinne, statyczne ujęcie domowego kominka. Co prawda wirtualne palenisko nie wydziela ciepła, ale nadal roztacza magiczną, kameralną atmosferę przy rodzinnym stole. Jednocześnie nie angażuje tak jak zwykły film: stanowi raczej niezobowiązujące tło wielogodzinnych rozmów i spotkań z dawno niewidzianymi bliskimi.
Ryzyko się opłaca
Fireplace for Your Home zasiliło katalog Netfliksa w 2013 roku. Po kilku latach do autora klimatycznego master shota dotarł Christopher Hooton, dziennikarz gazety The Independent. Reporter zapytał go o genezę filmu. – Moje dzieci zawsze prosiły mnie o rozpalenie ognia, w szczególności w święta Bożego Narodzenia. Widziałem podobne nagranie z lat 60. i pomyślałem, że pora na jego aktualizację. Poza tym uznałem, że lepiej będzie zamontować telewizor w miejscu na palenisko aniżeli ciągle wzniecać płomienie – wyznał George Ford. Reżyser na poważnie podszedł do całego projektu. Na pierwsze nagranie wydał ok. 35 tysięcy dolarów. – Po drodze zmagaliśmy się z problemami z synchronizacją, kolorem, dźwiękiem i wysoką rozdzielczością. Wśród płomieni należy używać określonych kamer – wyjaśnił.
Próba ognia? Zaliczona
Fordowi nie od razu udało się zainteresować swoim pomysłem platformę streamingową. Nabywcy praw nie byli przekonani do tego, że ktokolwiek wybierze wirtualny kominek, mając do dyspozycji tyle blockbusterów. Okazało się inaczej, a Fireplace for Your Home szybko doczekało się wielu oficjalnych i amatorskich kontynuacji. Podczas gdy część z nich to ASMR w czystej postaci, inne uzupełniają piosenki świąteczne. Zmienia się również sama scenografia. Netflix kolejnymi wariacjami pomysłu z 2013 roku promuje choćby topowe produkcje ze swojej stajni: Bridgertonów, Wiedźmina, Zaklętych, a ostatnio także i Squid Game, którego drugi sezon właśnie ujrzał światło dzienne.
Czy tym samym jesteśmy świadkami narodzin nowej świeckiej tradycji? Niezupełnie: zmieniła się raczej tylko jej skala. Ford nie pomylił się, wspominając w wywiadzie o nagraniu z telewizji, które pochodziło z lat 60. Pierwszy taki program wyemitowano w 1966 roku na antenie nowojorskiej stacji WPIX. – Kolorowy obraz otwierał się na pięknym palenisku ze świątecznymi skarpetami i płonącymi polanami. Kamera dotrzymywała kroku ogniowi, dzięki czemu telewizor stawał się kominkiem – wspominał po latach pomysłodawca całej akcji, Fred Thrower. Wigilijną ramówkę urozmaicił z konieczności. W trakcie Bożego Narodzenia nie rozgrywano bowiem uniwersyteckich meczów w koszykówkę.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.