Zachęta z wystawą prac Marioli Przyjemskiej. Warto je zobaczyć!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Jeśli nazwisko polskiej artystki nie jest Wam jeszcze znane, koniecznie musicie nadrobić zaległości. 16 września w warszawskiej Zachęcie rusza pierwsza przekrojowa prezentacja twórczości Marioli Przyjemskiej. Odnajdziemy w niej odniesienia do transformacji ustrojowej i rozpędzonego kapitalizmu, jak i brawurowe malarskie eksperymenty.
Okazały gmach przy pl. Małachowskiego 3 od jakiegoś czasu gości dużą wystawę Niepokój przychodzi o zmierzchu, która dzieli swoją nazwę z książką Marieke Lukasa Rijneveld. Kilkusalową przestrzeń na pierwszym piętrze instytucji oddano w ręce polskich artystów urodzonych między 2000 a 1985 rokiem. Trudno wskazać ich wspólny mianownik, zwłaszcza że twórcy operują przeróżnymi mediami – od video artów, przez malarstwo, aż po ceramikę i tkaninę. Dotykają też rozmaitych spraw: autoekspresja zderza się tu z zaangażowanymi społecznie komentarzami. Kontrasty te nie budują jednak żadnego zgrzytu, ale pokazują, w jak interesującym dla odbiorcy rozkroku stoi młoda sztuka.
Pierwsza taka okazja
Artystka, której prace od 16 września również zaprezentuje warszawska Zachęta, może za to pochwalić się znacznie większym doświadczeniem. Mariola Przyjemska urodziła się w 1963 roku i tworzy już od przeszło czterech dekad. Jej bogaty dorobek zostanie po raz pierwszy upubliczniony na tak dużej wystawie. Ekspozycję uzupełnią – jak zawsze – oprowadzania kuratorskie oraz premiera bogato ilustrowanej publikacji. Dowiecie się z niej więcej o tym, dlaczego warto zawiesić oko na dorobku twórczyni. My postaramy się to uzasadnić w kilku zdaniach.
Przez krytyków i historyków sztuki artystka jest zaliczana do postaci, które najtrafniej oddały posttransformacyjny chaos w Polsce po 1989 roku. Wolny rynek, napływ towarów z Zachodu i szał konsumpcji zawładnęły nie tylko samym społeczeństwem, ale i kulturą wizualną. Przyjemska trafnie oddała jej rozedrganego ducha, wykorzystując w swoich pracach wielkoformatowe banery reklamowe, metki ubrań czy opakowania luksusowo wyglądających produktów. W krytykę pędzącego w zawrotnym tempie neoliberalizmu wplatała elementy awangardy i trzeciej fali feminizmu. I nie ograniczała się przy tym do jednego medium – poza instalacjami i rzeźbami na jej koncie są także m.in. interwencje w przestrzeni miejskiej oraz fotografie. Znany cykl tych ostatnich, Sektor 9, poświęciła jednej z warszawskich nekropolii. Zainteresowały ją tam nie tyle okazałe nagrobki i pomniki, co dostępna na straganach tandeta: kiczowate znicze albo ozdoby.
Osobny akapit warto poświęcić obrazom twórczyni. Jak podkreślają autorzy tekstu kuratorskiego wystawy, w latach 80. udało jej się wypracować autonomiczną wizję „malarstwa mistycznego”. Pojawiały się w nim elementy transgresywne, niekiedy odwołujące się do religijnej ikonografii. Styl Marioli Przyjemskiej później ulegał jednak licznym przeobrażeniom. W XXI wieku spod jej pędzla wychodziły bardziej abstrakcyjne, geometryczne wzory, w których szukała jak najpełniejszego doświadczenia widzenia. Gdzieniegdzie umieszczała na nich kwiaty albo symboliczną ornamentykę.
Sprawdź, kto wkrótce wystąpi w jazzowym klubie Jassmine
Wystawa Mariola Przyjemska. Konsumpcja, konstrukcja, melancholia potrwa do 8 stycznia przyszłego roku. Bilety zdobędziecie w kasach galerii lub na jej oficjalnej stronie internetowej. Pamiętajcie – w czwartki wejdziecie do Zachęty za darmo.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.