Nowa organizacja zawodowa ma zrzeszać influencerów. Jak im pomoże?

Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Do Stowarzyszenia Profesjonalistów Influencer Marketingu mają należeć sami twórcy, a także ich menedżerowie i współpracujące z nimi agencje.
Wraz z upowszechnieniem się social mediów, które połączyły ludzi na niespotykaną dotąd skalę (choć jak się później okazało, mocno wsparły polaryzację), na horyzoncie zamigotał nowy zawód: influencer. Jego zadaniem, jak sama nazwa wskazuje, jest wywieranie wpływu na innych, niezależnie od tego, czy dzieli się wiedzą, prezentuje dorobek artystyczny albo opowiada o swoim życiu. Skala oddziaływania idzie w parze z liczbą obserwujących. Ktoś, kogo śledzi tysiąc osób, nie jest tak rozpoznawalny jak jego kolega po fachu z milionem na koncie. Zresztą nie ma co się nad tym dłużej rozwodzić, bo influencerzy to doskonale znany temat.
Posty warte dziesiątki tysięcy
Rozpoznawalność sieciowych celebrytów okazała się łakomym kąskiem dla marek. Osobom o dużych zasięgach szybko zaproponowano lukratywne kontrakty reklamowe. Najpopularniejsi z nich za jeden sponsorowany post, rolkę albo story mogą oczekiwać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Gdy dodamy do tego sprzedaż własnych produktów, monetyzację treści albo pojawianie się na wydarzeniach branżowych, zrozumiemy, że mamy do czynienia z prawdziwym biznesem. Szacuje się, że w 2025 roku globalna wartość tego rynku wyniesie nawet 32,5 miliarda dolarów.
Besties, czyli podcast od dziewczyn dla dziewczyn. Rozmawiamy z Lilą i Werką!
Zawód: influencer. Wciąż wiele niewiadomych
Co ciekawe, mimo niekwestionowanego znaczenia dla współczesnego marketingu świat influencerów nie jest do końca uregulowany. Zawód nie figuruje w tzw. PKD, czyli Polskiej Klasyfikacji Działalności. Osoby zarabiające w mediach społecznościowych są przyporządkowywane do grona producentów filmowych albo specjalistów od marketingu. Istotnym problemem jest także usystematyzowanie dobrych praktyk związanych z reklamami i ochrony konsumentów. Do niedawna nie było wiadomo, w jakich przypadkach oznaczać sponsorowane posty. Nie mniej ważne okazuje się współdziałanie z zarządcami dużych platform. W końcu to od Mety (Facebook, Instagram), TikToka czy Google zależy, czy influencerzy będą mieli przestrzeń do zabierania głosu.

Ku profesjonalizacji branży
Wymienionymi i innymi kwestiami zamierza zająć się nowo powstałe Stowarzyszenie Profesjonalistów Influencer Marketingu. Ma zrzeszać samych twórców, jak również współpracujące z nimi agencje oraz menedżerów. Na jego czele stanął Marek Myślicki, współzałożyciel firmy Generation9. – Chcemy stworzyć platformę wymiany pomysłów, dążyć do profesjonalizacji całej branży. W pierwszej kolejności musimy opracować kartę influencera dla członków, której podpisanie będzie jednocześnie zobowiązaniem do przestrzegania etyki i transparentności. Drugim celem, wspólnym z innymi organizacjami, jest wdrożenie certyfikacji branżowej, na razie dla agencji i dla pracowników agencji influencer marketingu – zdradza plany SPIM w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Stowarzyszenie ma jeszcze jeden cel: chciałoby zmienić postrzeganie profesji influencera. Społeczeństwo, delikatnie rzecz ujmując, nie patrzy na nią specjalnie przychylnie. W ubiegłorocznym rankingu poważania zawodów sporządzonym przez firmę SW Research internetowi twórcy uplasowali się na ostatnim miejscu. Ceni ich 12,2% respondentów. Na podobny odsetek wskazań mogli liczyć youtuberzy (12,9%), działacze partii politycznych (13,4%) oraz posłowie. Najwyraźniej mało kto traktuje nagrywanie materiałów w social media za wartościową pracę.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.