„Bejba” jako znak towarowy. Blanka wykorzystuje swoje pięć minut
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Tegoroczna reprezentantka Polski w konkursie Eurowizji podzieliła się swoimi planami w programie Dzień Dobry Wakacje. Oto dobry przykład tego, jak internetowy żart może przynieść wymierną korzyść.
Niektórzy artyści po Eurowizji odchodzą w niepamięć. Mieli szansę na sławę, ale nie wykorzystali jej zawczasu i teraz wrócili do swoich pozaestradowych aktywności. Dla większej liczby wykonawców sukcesy podczas telewizyjnego widowiska to jednak dopiero początek kariery pełnej wzlotów. Zwycięzcy konkursu sprzed dwóch lat, czyli Włosi z Måneskin, szturmem podbili serca miłośników zadziornego glam rocka. Ich następcy z ukraińskiego kolektywu Kalush Orchestra regularnie występują nad Wisłą i nagrywają z polskimi raperami. Podobny los najpewniej spotka Loreen, która dwa miesiące temu wygrała ostatnią edycję plebiscytu piosenką Tattoo. Szwedka powtórzyła tym samym swój sukces z 2012 roku.
It’s kind of crazy
Z Blanką, która niedawno reprezentowała Polskę w Liverpoolu, sprawa ma się nieco inaczej. Wokalistka dostała się do finału Eurowizji, ostatecznie zajmując w nim dopiero 19. miejsce. Mimo to właśnie ona, a nie twórcy okupujący wyższe miejsca, pobiła (i nadal bije) rekordy popularności w mediach społecznościowych. Wszystko poszło o jedno słowo z rozpoczęcia piosenki Solo, odtworzonej na YouTube już ponad 40 milionów razy. Pierwsze wersy Baby / It’s kind of crazy / How else to phrase it? okazały się mieć iście memogenny potencjał.
Memiczna suknia
W interpretacji internautów – nierzadko ironicznej, choć najczęściej prezentowanej przede wszystkim z przymrużeniem oka – Baby to po prostu Bejba. Szybko zaczęto tak nazywać samą wokalistkę. Największe zatrzęsienie editów z takim pseudonimem wystąpiło na TikToku. Stajkow początkowo nie odnosiła się do nich z entuzjazmem, ale niedługo potem dostrzegła, że warto zachować zdrowy dystans względem nowej ksywki. Zarówno ona, jak i pracujący z nią w Liverpoolu styliści dobrze wiedzieli, co robią. Chwilę przed wielkim finałem widowiska artystka pojawiła się na turkusowym dywanie w rozłożystej, jasnozielonej sukni. Na jej długim trenie widniał rozpoznawalny z daleka napis. Jaki? No oczywiście, że Bejba.
Bejba a prawo autorskie
Teraz okazuje się, że piosenkarka ma kolejne plany względem słowa, które zapewniło jej popularność. Kilka dni temu podzieliła się nimi na antenie emitowanego przez TVN letniego programu Dzień Dobry Wakacje. W rozmowie z Robertem Stockingerem i Anną Senkarą opowiedziała o swoim nowym singlu Boys Like Toys. Poza tym przyznała tajemniczo, że poczyniła kroki prawne ku zarejestrowaniu słowa bejba jako znak towarowy. Wgląd w rejestr EU (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej) stanowi potwierdzenie jej słów. Wniosek został złożony już 12 maja pod numerem 018874521. Co ta procedura oznacza w praktyce?
Trochę muzyki i kosmetyki
Znaki towarowe służą do identyfikacji produktów lub usług konkretnego przedsiębiorcy. Dzięki nim firmy odróżniają się od konkurencji i mogą dochodzić swoich praw w przypadku naruszenia własności intelektualnej. Takie symbole, gdy mają formę tekstową, łączą się jednak jedynie z konkretnymi typami przedmiotów. W końcu nie można całkowicie wycofać danego słowa z powszechnego obiegu. Marka Apple zasłynęła za sprawą komputerów i urządzeń mobilnych. W tej branży nikt nie może sprzedawać produktów elektronicznych tej samej marki. Nie oznacza to zarazem, że jabłka w sklepie spożywczym powinny funkcjonować pod inną nazwą.
Mamy Eurowizję w domu. Sprawdźcie, jacy uczestnicy popularnego konkursu wystąpią w Polsce!
Blanka wyszczególniła kilka pól, na których zamierza posługiwać się znakiem Bejba na wyłączność. Poza działalnością sceniczną, realizacją reklam oraz wydawaniem płyt naszą uwagę zwróciły trzy kategorie. Dotyczą wyrabiania kosmetyków (w tym naturalnych i organicznych), szycia toreb oraz torebek, a także produkcji odzieży, butów i kapeluszy. Czy powinniśmy szykować się na posteurowizyjny merch? Wszystko wskazuje na to, że internetowy żart można skapitalizować i w taki sposób.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.