Co to byłby za collab! Michał Szpak i Szpaku mieli stworzyć numer
Michał Szpak zdradził podczas rozmowy z Winim, że planował nagrać wspólny utwór, w którym miał znaleźć się Szpaku. Co poszło nie tak?
Niezrealizowana współpraca
Michał Szpak znany jest z zaskakującej twórczości, kontrowersyjnego zachowania oraz nietypowego stylu ubierania się, a podobieństwo jego nazwiska do ksywki rapera (Szpaku) często było powodem do żartów ze strony słuchaczy. Okazuje się, że obaj artyści planowali współpracę, która była już w zaawansowanym stadium realizacji.
Szpak pojawił się jako gość w programie Winiego. W trakcie rozmowy prowadzący zapytał go, czy zna rapera o pseudonimie Szpaku. Odpowiedział twierdząco i dodał, że mieli plan na wspólną produkcję muzyczną. Wini próbował się dowiedzieć, dlaczego ostatecznie do współpracy nie doszło. Artysta tylko skwitował, że raper chyba się na samym końcu… złamał. Więcej szczegółów na temat ich planowanego collabu nie zostało ujawnione. Prowadzący program żartobliwie sugerował, że nazwa ich potencjalnego projektu powinna zawierać literę U, ponieważ jest ona obecna w ksywce Szpaku, a nie występuje w imieniu i nazwisku Michała Szpaka.
Pezet i Szpaku pojawili się w jednym teledysku. Kto połączył ich ze sobą?
Michał Szpak: dlaczego Szpaku zrezygnował?
Przyczyna rezygnacji Szpaka z planowanej współpracy z kontrowersyjnym wokalistą może pozostawać jedynie w sferze spekulacji. Być może było to związane z obawami o wizerunek. Współpraca rapera z Michałem Szpakiem z pewnością wywołałaby lawinę komentarzy i opinii. Szpaku być może oszacował, że udział mógłby przynieść mu więcej strat niż korzyści.
Kontrowersji nie brakuje także raperowi. W roku 2020 zaatakował Damiana G. butelką, za co został skazany, mimo wcześniejszego uniewinnienia przez sąd. Później Szpaku i jego przyjaciele wtargnęli na posesję Nikoletty M. z bronią białą, niszcząc jej samochód. Za te czyny zostali skazani w Sądzie Rejonowym w Ostródzie za naruszenie miru domowego i uszkodzenie mienia. Szpaku otrzymał karę 600 stawek dziennych o wartości 50 zł każda, co łącznie wyniosło 30 tys. zł. Natomiast jego koledzy dostali łagodniejsze wyroki.
