„Czekolada z Dubaju” podbija Niemcy. Ustawiają się po nią kolejki
To nie jest zwykła czekolada. To viralowa, pistacjowa czekolada z Dubaju. Słodycz zasłynął dzięki TikTokowi, ale nie da się go kupić bez odstania w gigantycznej kolejce. Czy warto?
Stworzyła imperium, będąc w ciąży
Niejednokrotnie byliśmy świadkami tłumów ustawiających się w kolejkach po drop nowej linii ubrań lub iPhone’a. To już przeżytek – teraz ludzie wstają w środku nocy, biorą ze sobą krzesełka i kolejkują pod… cukiernią. Tak działa wypełniona pistacjowym nadzieniem czekolada z Dubaju. Zrobiła furorę w Niemczech, więc ciężko ją dostać. Jak podaje Berliner Kurier, ceny bywają zawrotne – w serwisach aukcyjnych widnieją oferty opiewające na kilkaset euro.
Ale o co dokładnie chodzi? Produkcją słynnej czekolady zajęła się założona w 2021 roku w Dubaju firma FIX Dessert Chocolatier. Choć najsłynniejszym jej wyrobem są czekoladowe batony z nadzieniem pistacjowym, to nie stroni również od innych smaków, np. herbaty Karak, kremu waniliowego lub starego, dobrego słonego karmelu. Każdy produkt jest wykonywany ręcznie i ma na sobie kolorowy wzór.
Jak stwierdziła sama CEO, 38-letnia Sarah Hamouda, wszystko zaczęło się przypadkowego poranka. Szefowa obudziła się i stwierdziła, że chce prowadzić czekoladowy biznes. Zainspirowały ją… zachcianki ciążowe, z jakimi wtedy się zmagała. Nie musiała długo czekać na rozgłos, w którego zdobyciu pomogła tiktokerka Maria Vehera. Jej filmik z testowania czekolady obejrzano ponad 60 milionów razy. I tak zaczął się absolutny szał.
Torebka-seler za blisko 17 tysięcy złotych? Moschino znowu zaskakuje
Jest crunchy i ocieka pistacją
Viralowe produkty FIX Dessert Chocolatier dotarły do Europy, a dokładniej do Niemiec. W mocno ograniczonej ilości – zaledwie 1000 sztuk rozmieszczonych w wybranych sklepach – sprzedaje je Lindt. Kolejki ciągną się przez całe ulice. – To moda, trend w mediach społecznościowych, ludzie czekają w długich kolejkach – wyznał 23-letni student z Malezji, będący klientem w niemieckim Akwizgranie.
Tych, którym udało się dostać do środka, powitała obsługa ubrana w białe stroje kucharzy. Rozdawała darmowe próbki. Na każdego klienta przypadał limit zaledwie jednego batona. Cena była dosyć wysoka, bo wynosiła 15 euro. Czymże jednak jest 15 euro, jeśli dzięki temu można stać się częścią globalnego fenomenu?
– W środku baton jest soczysty, ale też chrupiący – myślę, że to przez pasma anielskich włosów – opisał swoje doświadczenia 20-letni student Esko Rieck, który czekał w kolejce trzy godziny.
Czy cały ten hype jest warty zachodu? Wielu krytyków uważa, że warto czekolady spróbować, ale zachwyty są przesadzone. Cukiernicy udowadniają natomiast, że można ją wykonać samemu w domu w zaledwie kilku krokach. Wystarczy do tego 400 g mlecznej czekolady, 200 g greckiego ciasta kataifi, 1/2 szklanki kremu pistacjowego, 1 łyżka tahini, 1 łyżka masła i foremka do czekolady. Ciasto podsmażacie na masełku, a później mieszacie w misce z kremem pistacjowym i tahini. Roztapiacie czekoladę, wylewacie trochę na formę, chłodzicie w lodówce. Na to dajecie mieszankę ciasta, kremu i tahini, wlewacie jeszcze trochę czekolady i znów chłodzicie. Dajcie znać, czy wyszło!