Angielska restauracja znalazła się na językach. Pizza hawajska kosztuje w niej 100 funtów
Właśnie wybrano final bossa hejterów hawajskiej. Pizzeria w Norwich zażyczyła sobie za ananasa na pizzy… 100 funtów. Skąd ta niechęć?
Kanadyjski eksperyment od lat budzi emocje
Jak wywołać burzę przy rodzinnym stole? Wystarczą dwa słowa: pizza hawajska. Żaden rodzaj placka nie wywołuje tak skrajnych emocji. Jeśli zastanawiacie się, kto odpowiada za ten kontrowersyjny pomysł, to spieszymy z odpowiedzią. Jest nim mieszkający w Kanadzie restaurator greckiego pochodzenia, Sam Panopoulos, który od 1962 roku promował kompozycję w Ontario.
– Po prostu zrobiliśmy to dla zabawy, żeby zobaczyć, jak ona będzie smakować. Byliśmy młodzi w branży i przeprowadzaliśmy wiele eksperymentów – powiedział kilka lat temu w rozmowie z BBC Panopoulos, po czym dodał: Najpierw spróbowaliśmy, podaliśmy ją kilku klientom. A oni kilka miesięcy później oszaleli na jej punkcie. Więc dodaliśmy pizzę do menu.
Pierwszy (i to dosyć poważny) zarzut dotyczący hawajskiej jest więc oczywisty. Ona nawet nie pochodzi z Hawajów. Skąd więc wzięła się jej nazwa? Jak wyznał twórca pizzy, wzięła się od puszki ananasów użytych w pierwszej upieczonej partii. W czasach, gdy restaurator opracowywał przepis, to właśnie wspomniane miejsce było głównym producentem owocu na świecie.
Pizza hawajska wzbudza również niechęć w wielu autorytetach kulinarnych. Gordon Ramsay napisał na Twitterze, że ananasa nie kładzie się na pizzy. Później niejednokrotnie podkreślał swoje zdanie w telewizji i w socialach, porównując danie do słodzonej i solonej tektury. W 2017 r. Guðni Thorlacius Jóhannesson, prezydent Islandii, zażartował przed grupą młodzieży, że najchętniej zakazałby w swoim kraju ananasa na pizzy. Później musiał się tłumaczyć.
Zdrowo i kolorowo. Czy juice pairing będzie konkurencją dla degustacji win?
Pizza hawajska: słona cena za zniewagę
Do hejterów hawajskiej dołączyli właściciele i pracownicy jednej z restauracji w Norwich w Anglii. Ci zgodnie stwierdzili, że klienci powinni za przyjemność zjedzenia ananasa na pizzy dodatkowo zapłacić. W aplikacji dostarczającej jedzenie Deliveroo w menu obok hawajskiej pojawiła się adnotacja sugerująca, że za jej zamówienie obowiązuje spora dopłata. Tak, za 100 funtów możesz ją mieć. Zamów też szampana! Dalej, ty potworze! – mówi dopisek.
– Absolutnie nienawidzę ananasa na pizzy – wyznał Francis Woolf, współwłaściciel restauracji. Jego słowom wtórował Quin Jianoran, szef kuchni (Uwielbiam pina coladę, ale ananas na pizzy? Nigdy. Wolałbym dodać do niej zasraną truskawkę niż to tropikalne straszydło). Żeby dolać oliwy do ognia, pracownicy podzielili się na Instagramie zdjęciem roztrzaskanego ananasa. Robi się poważnie.