„To pierwsza artystka nowego pokolenia”. Podopieczna Timbalanda bazująca na AI prezentuje pierwszy singiel
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Tata Taktumi to nie pierwszy projekt, w którym czterokrotny zdobywca Grammy otwarcie przyznaje się do wykorzystywania sztucznej inteligencji. Robi to wbrew licznym głosom krytyki, za to z poczuciem, że rewolucjonizuje świat muzyki.
W marcu Timbaland, utytułowany producent znany m.in. ze współpracy z Nelly Furtado, Justinem Timberlake’iem, Aaliyah i Missy Elliott, wydał nowy, album TIMBO PROGRESSION. To zestaw dziesięciu impresji orbitujących wokół afrobeatu, soulu i R&B. Brzmią tak, jakby zostały znalezione w głębokich odmętach sklepu winylowego, na półce z zakurzonymi krążkami z lat 70.
Słuchacze i krytycy szybko podchwycili, że Amerykanin nie gustował wcześniej w takiej estetyce. Jedni uznali to za naturalny etap jego twórczego rozwoju, ale inni podeszli do materiału z większą podejrzliwością. Ich zdaniem przy tworzeniu krążku artysta posiłkował się sztuczną inteligencją.
The Velvet Sundown na Spotify słucha ponad 260 tysięcy osób miesięcznie. Problem w tym, że zespół tak naprawdę nie istnieje
Timbaland i AI. Padły zarzuty
Do drugiej grupy należy twórca popularnego youtube’owego kanału The Needle Drop, Anthony Fantano. – Perkusja, bas i instrumenty dęte są po prostu zapętlane. Brakuje w tym prawdziwego, organicznego, naturalnego groove’u czy flow. Jest to spójnie, zsynchronizowane, bardzo czysto wyprodukowane jak na muzykę w tym stylu, ale wciąż ma w sobie nostalgiczny posmak. Pozwala mi sądzić, że te utwory mogą być w jakimś stopniu generowane przez sztuczną inteligencję – ocenił TIMBO PROGRESSION krytyk.
Stage Zero. Nowy poziom rozrywki
Sam producent nie odniósł się wprost do tych spekulacji. Pewne jest jednak, że nie postrzega ich jako zarzuty, bo otwarcie przyznaje się do fascynacji AI. Jego zdaniem to obecnie jedyne narzędzie, które pozwala sięgnąć po kreatywność w nieskalanej niczym formie. – Ma czystą duszę, dzięki której można tworzyć i wyrazić swoje prawdziwe uczucia, a to wychodzi pięknie – przekonywał w podcaście The Inner Court.
Kilka miesięcy później wraz z Rockym Mudaliarem i Zaydem Portillo powołał zaś do życia wytwórnię Stage Zero. Jej założenie jest proste, choć ambitne – połączyć ludzką inwencję i potencjał sztucznej inteligencji w taki sposób, żeby doprowadzić do wyniesienia muzyki na zupełnie inny poziom. Z hybrydy mają zrodzić się nowe gatunki takie jak A-pop aka AI pop.
Tata Taktumi i Glitch x Pulse. Przyszłość w natarciu
Pierwszym projektem Stage Zero jest Tata Taktumi. Wygląda jak stereotypowa gwiazda j-popu: ma różową grzywkę, jasne ubrania i ciągnie ją do neonowych świateł. Wcielająca się w nią kobieta nie podejmuje jednak sama decyzji dotyczących takiego image’u czy stylu, w jakim będą osadzone jej piosenki. Wspiera ją w tym wyszkolony na tę okoliczność model AI.
– Nie zajmuję się już tylko produkcją utworów. Tworzę od podstaw gwiazdy, ich historie i całe systemy. Tata nie jest awatarem ani postacią. To żywa, ucząca się, autonomiczna artystka powstała z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Jest początkiem czegoś większego, pierwszą artystką nowego pokolenia. A-pop to kolejna ewolucja kulturowa, a Tata Taktumi stanowi jej ikonę – twierdzi Timbaland.
Pierwszy singiel wokalistki, czyli Glitch x Pulse, jest już dostępny. W towarzyszącym mu teledysku Tata Taktumi pojawia się u boku samego Timbalanda i legendarnej grupy tanecznej The Jabbawockeez. Sam utwór zaskakuje za to woltą aranżacyjną. Podczas gdy jego pierwsza część orbituje wokół trapu, po beatboxerskim interludium przychodzi pora na zwrot w stronę latin popu.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

