Chłopak chłopakowi siostrą – o kobiecości i męskości z Grupą Performatywną Chłopaki
Entuzjastka tanecznej improwizacji, współtwórczyni spotkań ruchowych Powitańce. Reprezentantka największej mniejszości…
W ramach Tygodnia Kobiet eksplorujemy różne formy kobiecości. Tym razem o kobiecym pierwiastku i feministycznej męskości opowiada nam wyjątkowa grupa performatywna Chłopaki.
Goździki i rajstopy na 8 marca mało mają wspólnego ze współczesnym świętowaniem Międzynarodowego Dnia Kobiet. Córki, matki i babki wychodzą na ulicę manifestując swoje poglądy, siostrzane wsparcie i solidarność. Z psychologicznego punktu widzenia, to co kobiece, jest czymś więcej niż tożsamość określona przez płeć biologiczną czy kulturową. O czułości, empatii i feministycznej męskości porozmawialiśmy z Kamilem Błochem – aktorem, poetą i Wojtkiem Mejorem – niezależny edukatorem, ekologiem, reprezentantami Grupy Performatywnej Chłopaki.
Czym jest kobiecość? Jak ją czujecie, rozumiecie? Jak się w Was manifestuje?
Kamil: Kobiecość i męskość to dla mnie idee społeczno-kulturowe, które są w nas mocno zakorzenione. Ich obecność sprawia, że możemy czuć się zakompleksione_eni, zfrustrowane_ani czy niewystarczający_ące wobec społecznego wzorca i związanych z nim oczekiwań. Dla mnie przez długi czas “kobiecość” we mnie była czymś, czego się wstydziłem, nie akceptowałem, bo to ona sprawiała, że nie byłem wystarczająco “męski”. Co dla nieheteronormatywnego mężczyzny było podwójnie trudne, bo przecież wobec otaczającej mnie homofobii, potrzebowałem skutecznie ukrywać swoją tożsamość, czyli “nie dawać po sobie poznać”. Na szczęście to już za mną! A żeby jakoś przeprocesować w sobie te binarne pojęcia kulturowe, próbując szukać ich definicji, ale nie reprodukować szkodliwych społecznie patriarchalnych klisz, przeprowadziłem ze sobą ćwiczenie. Spróbowałem w medytacji zobaczyć te pojęcia, doznać tych kategorii abstrakcyjnie, zwizualizować je poza racjonalnymi definicjami. Moja kobiecość rozlewa się we mnie bezkresną białomleczną mgłą, która co rusz rozbłyska w różnych miejscach złotym światłem. Dookoła jest wilgotno, pachnie deszczem i jaśminem.
Wojtek: Ja rozumiem „kobiecość” jako zestaw normatywnych cech określonych kulturowo, które się przypisuje osobom identyfikowanym społecznie jako kobiety. Nie przywiązuję do nich zbyt dużej wagi, bo czuję, że to by mnie ograniczało w ekspresji i realizowaniu swoich życiowych pasji. To jak się zachowuję, albo jakie mam cechy, może być czasem określane jako „męskie” a czasem jako „kobiece”. Staram sie wykraczać poza tą dychotomię i realizować swój potencjał w szczery sposób.
Co można zyskać dzięki kontaktowi z kobiecością, tzw. animą według Junga, czyli wewnętrzną kobiecością obecną w każdym człowieku?
Kamil: Uzmysłowiłem sobie, że to tylko i aż stereotypy, które oddzielają nas od bycia w pełni sobą. Performując stereotypowo pojmowaną kobiecość, np. w sesji zdjęciowej drag albo wykonując wyżej wspomniane ćwiczenie – zyskałem pełnię. Poczułem jak integrują się części mnie.
Wojtek: Nie wiem. Nie myślę tymi kategoriami.
Na ubiegłorocznej Manifie z okazji 8 marca pojawiliście się z intrygującymi transparentami. Wytłumaczcie proszę, dlaczego „mężczyzna to feminatyw”, a „chłopak chłopakowi siostrą”?
Kamil: Hasła miały być zabawne, przewrotne i prowokacyjne. To o feminatywie bezpośrednio nawiązywało do niedawnej dyskusji i żeby podkreślić jej absurdalność, chcieliśmy pokazać „purystom” językowym, że w końcu mężczyzna też kończy się na “-a”, czyli końcówkę odpowiadającą za tworzenie rodzaju żeńskiego w języku polskim. Ale przede wszystkim, naszymi hasłami chcieliśmy zaznaczyć, że jesteśmy tu dla kobiet i innych osób wykluczonych. Jako faceci zdajemy sobie sprawę z naszych przywilejów i teraz oddajemy pole, robimy miejsce dla kobiet i osób wykluczanych. Ale przy tym wszystkim jesteśmy obok i wspieramy wszelkie działania feministyczne, bo patriarchat tłamsi nas wszystkie. Poza tym, siostrzeństwo jest dla mnie przepięknym rodzajem relacji – empatycznej, czułej, równościowej i demokratycznej. W przeciwieństwie do braterstwa, które kojarzy mi się z maczyzmem (tzw. toksyczna męskość – przyp. red.), konkurowaniem i rycerskością, czyli patriarchalnym wyrzygiem.
Wojtek: Pierwsze hasło według mnie pokazuje pułapkę fałszywej dychotomii „męskie-żeńskie” i zwraca uwagę na absurdalność sztywnego powiązania ról genderowych z językiem. Drugie hasło natomiast jest jest hołdem w kierunku dokonań ruchu feministycznego i pracy jaką wykonały kobiety na drodze do emancypacji i wzajemnej solidarności. Przed mężczyznami jeszcze długa droga.
Sami siebie opisujecie jako „wspólnotę performerów eksplorujących pojęcie męskości czułej i feministycznej”. Jak to wygląda w praktyce? Opowiedzcie o waszym wspólnym dziecku, czyli spektaklu „Chcieliśmy porozmawiać o męskości, ale zostaliśmy przyjaciółmi”?
Kamil: “Czuła męskość” – kocham to pojęcie! Mam poczucie, że jesteśmy autorami tego hasła i z przyjemnością je propagujemy. Czuła męskość to uważność na inne istoty. To wrażliwość na potrzeby swoje i innych. Czuła męskość to możliwość przytulania się z innym facetem. Powiedzenia mu o swoich uczuciach i trudnych emocjach. Czuła męskość to uważne słuchanie. Czuła męskość to możliwość rozpłakania się wśród innych facetów, wku**ienia, pośmiania się albo poproszenia o wsparcie. Czuła męskość to świadomość, że jako mężczyzna nosisz na sobie gigantyczny ciężar roli społecznej. Czuła męskość to możliwość powiedzenia tym społecznym ograniczeniom: “WYPIE***LAĆ! Ja już nie chcę i nie mam siły!”
Pragnę jeszcze zaznaczyć, że nie każdy w naszej grupie utożsamia się z feminizmem. Powodem jest niechęć do wszelkich ideologii. To też jest dla nas okej, bo w Chłopakach uczymy się otwartości na nasze różnice, o ile nikogo nie dyskryminują. Tę nazwę “męskość feministyczna” zawdzięczamy zaprzyjaźnionej z nami reżyserce, Dorocie Ogrodzkiej. Lubię ją podawać obok “czułej męskości”, bo mam poczucie, że sporo dookreśla.
Wojtek: W praktyce wygląda to tak, że po wielu tygodniach regularnego spotykania się, zbliżania, zwierzania się, poznawania, przestaliśmy się siebie bać i pozwoliliśmy sobie na to wszystko, czego na ogół faceci się boją. W spektaklu jesteśmy po prostu sobą, praktycznie nie gramy, tylko mówimy to, co myślimy i czujemy. To, co przeżyliśmy. Pokazujemy też jak wyglądają relacje między nami. To robi na wielu osobach zadziwiająco mocne wrażenie. To tylko tyle i aż tyle.
Więcej o najbliższym spektaklu dowiecie się tutaj.
Jaki świat najbardziej chcecie widzieć i tworzyć na zgliszczach patriarchatu? Opowiedzcie o waszych planach na dalsze i szersze działania. Co to będzie i do kogo je kierujecie?
Kamil: Marzy mi się świat, w którym każda istota może godnie żyć, nie musi spędzać całego swojego życia w trybie przetrwania. Ma bezpieczeństwo ekonomiczne i kulturowe. Ma możliwość od małego uczyć się, jak być szczęśliwa ze sobą i w sobie. Jest wolna – robi tylko to, co wynika z jej najczystszych potrzeb i z tego, o czym marzy.
Planujemy działania edukacyjne skierowane do młodzieży szkolnej, w szczególności do chłopaków. Chcemy dawać im wsparcie, przestrzeń i uwagę, aby mogli mówić o emocjach, o sobie. Mamy mnóstwo narzędzi, które wypracowaliśmy w naszym procesie grupowym i chcemy się nimi dzielić.
Chcemy też promować ideę męskich kręgów i kręgów w ogóle jako wspaniałej formuły do budowania relacji i dawania sobie przestrzeni do bycia usłyszanym_ą. Kontynuować działania w przestrzeni Internetu: najzwyklej poprzez nasze social media, na których staramy się zamieszczać inspirujące treści; ale też “głębiej” poprzez prowadzenie “Rozmów o męskości”, czyli otwartych spotkaniach online.
Planujemy kolejne działania artystyczne. Rozmyślamy o wyjściu w przestrzeń publiczną z doraźnymi happeningami i performensami. Myślimy również o kolejnym spektaklu, w którym chcemy eksplorować różnice między nami a pokoleniem naszych ojców.
Wojtek: Staramy się realizować w swoim gronie ten świat, który nam się marzy. Taka utopia w praktyce. Chciałbym, żeby coraz więcej osób patrzyło na siebie, na innych i na świat z czułością, uważnością i troską.
Tego nam wszystkim trzeba! Dziękuję za odpowiedzi.
Entuzjastka tanecznej improwizacji, współtwórczyni spotkań ruchowych Powitańce. Reprezentantka największej mniejszości świata - leworęcznych.