Czytasz teraz
Jestem mężczyzną, nie chcę krzywdzić – Kamil Błoch o przemocy
Opinie

Jestem mężczyzną, nie chcę krzywdzić – Kamil Błoch o przemocy

Kiedy byłem chłopcem wydawało mi się, że to, czego doświadczam w domu, będzie trwało już zawsze. Że tak będzie wyglądało całe moje życie. Wtedy nie potrafiłem objąć swoim rozumem, że dzieci dorastają i zmieniają się w dorosłych. 

Byłem więc przekonany i przerażony, że już do końca życia będę musiał bać się swojego ojca. Że już do końca życia będę musiał znosić jego obelgi, wściekłość, upokarzanie mnie, bicie i nieprzewidywalność. Zawsze będę przez niego płakał – ja albo moja mama, próbująca mnie bronić. Do końca życia będą powtarzać się dni, w których mama zostawia mnie samego w domu, a ja płaczę z przerażenia na myśl o tym, że będę musiał pół tego dnia spędzić sam z moim ojcem kręcącym się po tej samej przestrzeni.

Pamiętam rozdzierający szloch tamtego małego chłopca, który wgapia się w okno, patrząc przez załzawione oczy na matkę, która oddala się w stronę przystanku autobusowego, żeby dojechać do pracy. Pamiętam ogromne niezrozumienie i poczucie zdrady. Przecież prosiłem, żeby odwiozła mnie do babci. Czyli, żeby zrobiła coś, co robiła zawsze, kiedy tylko tego potrzebowałem. 

Do dziś ten mały chłopiec nie wie, dlaczego moja mama nie odwiozła go tamtego dnia do babci. Ale dorosły ja już wiem, że mogła nie mieć wtedy siły, mogła nie mieć już czasu i spóźniłaby się do pracy, albo zwyczajnie mogła nie mieć na to ochoty i potrzebowała podróż do pracy spędzić w towarzystwie tylko samej siebie.

Dorosły Kamil jest już w stanie zrozumieć tę dorosłą kobietę, właściwie rówieśniczkę obecnego mnie. Kobietę, która w każdy dzień powszedni i sobotę zasuwała od rana do wieczora w “robocie”. Po robocie szła na zakupy, żeby potem wrócić do domu, zrobić kolację dla siebie, mnie i mojego ojca. Ugotować jakiś obiad dla mojego ojca na kolejny dzień. Wstawić pranie. Rozwiesić pranie. Przygotować i wyprasować ubrania dla siebie i mnie na kolejny dzień. I, jak dobrze pójdzie albo ojciec będzie miał wieczorną zmianę, uniknąć z nim awantury i w spokoju móc obejrzeć jakiś serial lub film.

Niedawno zaprosiłem moich rodziców, żeby wpadli do mnie mnie do Warszawy.

Grałem spektakl, którego jeszcze nie widzieli. Bardzo się cieszyłem na ich przyjazd. Że będzie też tata, który dotąd nie odwiedził mnie w Warszawie. Jaki byłem zdziwiony, kiedy nagle odpaliły się wszystkie stare schematy mojego domu rodzinnego. Trochę nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje. Przede wszystkim jednak zobaczyłem to z zupełnie innej perspektywy – dorosłego, który potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo i zatrzymać przemoc.

Nagle okazało się, że to, co dla mnie małego było końcem świata, jako dorosły widzę wybuch furii osoby, która nie ma nade mną władzy i której mogę postawić granicę. Osoby, którą kocham i o której wiem, że nie umie inaczej. Mam na myśli mojego tatę. I że w ten sam sposób mogę postawić granicę agresji kierowanej w stronę mojej mamy.

Jednocześnie zobaczyłem obrazek, który najbardziej mnie zadziwił, a którego nie mogłem zrozumieć: pomimo tego wszystkiego, czego doświadczyła moja mama, ona wieczorem szła do sklepu, by na rano kupić bułki, żeby móc zrobić śniadanie dla taty. I był we mnie głos, który chciał pytać moją mamę – dlaczego to robisz? Ale było też zrozumienie, że nie mam prawa podważać jej świata, oceniać go. Nie mam prawa mówić jej, żeby inaczej sobie urządziła tę relację.

Patriarchalny model relacji relacji opiera się na władzy utrzymywanej poprzez przemoc.

Przemoc mężczyzn skierowaną w stronę kobiet (ale też mniejszości i samych mężczyzn – choć o tym kiedy indziej). Ta przemoc przybiera różne formy. Mój ojciec nie bił mojej mamy. Ale stosował wobec niej przemoc psychiczną i ekonomiczną. Statystyki pokazują, że 90% sprawców przemocy domowej w Polsce to mężczyźni, a większość jej ofiar to kobiety i dzieci. 90% kobiet w Polsce doświadczyło przemocy seksualnej, a 20% – gwałtu; w obydwu przypadkach w ok. 99% procentach sprawcami są mężczyźni. Co więcej ok. 90% gwałtów nie jest zgłaszane na Policję. 

Chłopaku, mężczyzno, facecie, czytanie tych statystyk nie jest łatwe. Wielu mężczyzn, którym w ramach działań Grupy Performatywnej Chłopaki przedstawialiśmy te dane oburzało się. Uznawali, że chcąc przypodobać się kobietom, szkalujemy mężczyzn. Pojawiały się głosy, że przecież one również zadają przemoc. Że statystyki są niewiarygodne. Że przecież nie wszyscy mężczyźni… A ja w tych reakcji widziałem przede wszystkim brak akceptacji trudnych emocji, które pojawiają się w konfrontacji z tymi danymi i i patriarchalnymi mechanizmami. Bo to jest trudne! Uznać, że płeć, z którą się utożsamiam czy sposób w jaki byłem wychowywany sprzyjają temu, że mogę zadawać przemoc.

Jednocześnie pokazując te dane, nie chcę wpędzać Cię w poczucie winy. Te statystyki pokazują jedynie, do czego prowadzą toksyczne wzorce męskości. To nie bycie facetem jest złe! To wzorce męskości są do bani! Wzorce, według których byli w większości wychowywani nasi ojcowie, dziadkowie i ich ojcowie. Według których wciąż wychowywanych jest wielu chłopców. Wzorce, w których wychowano nas.

Zawsze mamy jednak prawo sprzeciwić się przemocy.

Niezależnie od tego, jak zniuansowane są relacje rodzinne i kontekst sytuacji. Mamy prawo zatrzymać agresora. Powiedzieć stop. Na niuanse przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze, by zapobiec przemocy. Oczywiście nie zawsze jesteśmy w stanie. Na tym polega moc agresora. Wraz z próbami przeciwstawienia się agresorowi, przychodzą wątpliwości: czy ta sytuacja na pewno jest taka, jak ją widzę? Czy ja mam prawo kogoś zatrzymywać? Czy ja mam prawo się wtrącać? MAM PRAWO!

Zobacz również
Rainer Weiner Fassbinder

Co więcej, poza zatrzymaniem aktu przemocy możemy wykonać najważniejszą, moim zdaniem, pracę, bo pracę u samych podstaw problemu – pracę nad sobą jako mężczyzną. Pracę, którą wspólnie z Grupą Performatywną Chłopaki wykonujemy już od kilku lat. Przyglądamy się sobie jako osobom wychowywanym do realizowania wzorca “prawdziwego mężczyzny” w naszym społeczeństwie i wzorcom, które nas ukształtowały. A przede wszystkim uczymy się przeżywać i mówić o własnych emocjach. Badania, na które powołuje się autorka książki Samiec alfa musi odejść Liz Plank pokazują, że im mniej mężczyźni są skontaktowani z własnymi emocjami, tym bardziej są przemocowi. W dodatku to te same mechanizmy doprowadzają do tego, że jako mężczyźni jesteśmy bardziej samotni, popadamy w nałogi, żyjemy krócej niż kobiety czy 8-krotnie częściej od nich popełniamy samobójstwa.

Przez większość swojego życia bałem się mężczyzn.

Gardziłem nimi, bo nie czułem się przy nich bezpiecznie. Odkąd uczestniczę w kręgu mężczyzn, którzy są bezpieczni, akceptujący, przyjmujący mnie takiego, jakim jestem i sami pokazują swoje trudności i kruchość – zachwycam się męskością. Bycie mężczyzną jest piękne. Będąc mężczyznami mamy wielką moc i fajnie z niej skorzystać, by przyczynić się do zmiany świata na lepsze miejsce, niż to ukształtowane przez przemocowe wzorce męskości, w których wszyscy i wszystkie dorastaliśmy.

Zapraszam Cię do posłuchania odcinka podkastu Czuła Męskość Grupy Performatywnej Chłopaki, w którym szerzej wraz z innymi Chłopakami opowiadamy o tym, jak sami zadawaliśmy przemoc.

Felieton powstał z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Przemocy Wobec Kobiet (25 listopada) i w ramach zaczynającej się tego dnia międzynarodowej Kampanii 16 Dni Akcji Przeciw Przemocy ze Względu na Płeć. Bazowałem m.in. na danych Policji Polskiej i raportu dot. przemocy seksualnej Fundacji STER.

Kamil Błoch – mężczyzna queerowy, osoba twórcza; trener antyprzemocowy; współtwórca Grupy Performatywnej Chłopaki i Fundacji Czułych Mężczyzn; współtworzy i inicjuje kręgi mężczyzn, działa na rzecz czułej męskości; aktor, reżyser, poeta i piosenkopisarz; amator wolnych chwil i dobrego towarzystwa; żywe srebro i sama radość

Sprawdź też: męskość a zaburzenia odżywiania

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony