Czytasz teraz
Napisała książkę o życiu solo. „Uczy się nas, że ślub to jedyny temat warty uwagi”
Opinie

Napisała książkę o życiu solo. „Uczy się nas, że ślub to jedyny temat warty uwagi”

– Osoby o bardzo heteronormatywnych poglądach powiedzą ci, że nie mogą same pojechać na wakacje czy wyjść na kolację na miasto. Dla nich tylko zupa z puszki! – mówi Amy Key, autorka książki Aranżacje w kolorze Blue. Notatki o miłości i budowaniu sobie życia.

Amy Key to brytyjska poetka i eseistka, która przyjrzała się doświadczeniu tęsknoty i samotności związanemu z (nie)obecnością miłości romantycznej. Jej przewodniczką po świecie singielstwa jest Joni Mitchell i album Blue, a poszczególne piosenki stają się towarzyszami lub drogowskazami. Czy koniecznie trzeba być w parze? Co robi z nami strach przed cringe’em? O tym wszystkim autorka opowiedziała w czasie naszej rozmowy.

Książka Aranżacje w kolorze Blue. Notatki o miłości i budowaniu sobie życia ukazała się nakładem Wydawnictwa Filtry w tłumaczeniu Agnieszki Pokojskiej.

Amy Key
okładka książki Aranżacje w kolorze Blue. Notatki o miłości i budowaniu sobie życia Amy Key / Wydawnictwo Filtry

Jagoda Gawliczek: W swojej książce używasz płyty Joni Mitchell trochę jak lustra, a trochę jak towarzyszki. Co w tym albumie tak bardzo do ciebie przemawia? 

Amy Key: Splata się tu kilka elementów. Te nagrania były ze mną od najwcześniejszych chwil, w których pojawiły się we mnie refleksje o miłości romantycznej. To okres, gdy nie miałam jeszcze nawet perspektyw na formowanie tego typu relacje. Płyta dała mi wyobrażenie na temat tego, jakie uczucia powinny wywoływać w nas związki – zarówno niepokoje, jak i przyjemności – i jaką rolę powinny one pełnić w moim życiu.

Moja wierność albumowi nigdy nie przeminęła. Był dla mnie punktem odniesienia na każdym etapie życia. Przywoływałam piosenki z płyty, gdy się zakochiwałam lub czułam zauroczenie, ale też mierząc się z tęsknotą i samotnością. Poszczególne utwory czy ich refreny przemawiały do mnie także wtedy, gdy rozważałam zajście w ciążę. Dopiero dużo później uświadomiłam sobie, że piosenki uformowały we mnie konkretne przekonania. Na tym etapie ciężko mi oddzielić, co jest w tym moje, a co przyszło od Joni. Tak bardzo kocham ten album, że stał się dla mnie przyjaciółką, z którą odbywam trudne rozmowy. 

Z tego, co mówisz, Joni nauczyła cię wiele o tęsknocie. Masz poczucie, że dowiedziałaś się o niej czegoś nowego, pisząc książkę? 

Amy Key: Nie jestem pewna. Wiesz, tęsknota jest obezwładniającym ludzkim doświadczeniem. To coś, co jednocześnie do siebie zapraszam i z czym walczę. Uwielbiam odczuwać ten rodzaj pragnienia wobec czegoś. Jednocześnie jednak zdaję sobie sprawę, że tęsknota może prowadzić w dużo bardziej bolesne miejsca. Pisząc książkę, mogłam zbadać to, w jaki sposób poszukiwanie miłości romantycznej przekłada się na inne sfery mojego życia, w tym na przejawy materializmu. Myślałam o relacjach, które nie przybliżały mnie do miłości romantycznej, a dawały mi jej okruchy. Nie mogłam się nimi nasycić, ale mogłam się łudzić.

Obecnie nie rezygnuję z tęsknoty, ale rozumiem lepiej, co się ze mną dzieje, gdy ją odczuwam. Czy pragnę chłopaka czy osoby, z którą pooglądam sobie telewizję i odtworzę tradycyjną narrację o byciu parą? 

Kim Keum Hee, autorka Roku wśród kwiatów: Pragnę, byśmy mogli stać się bardziej podobni do roślin

Co się wydarzy, gdy odsuwamy od siebie wizję relacji romantycznej jako centrum naszego życia? 

Amy Key: Mam poczucie, że gdybyśmy nie byli socjalizowani i socjalizowane w taki sposób, że budowanie związku staje się nadrzędnym celem, mielibyśmy dużo szersze perspektywy na to, czym może być nasze życie. Obecnie dorośli pytają dzieci — i to zanim stworzą jakiekolwiek relacje! – z kim widzą siebie w przyszłości. A może będzie z tego ślub? Jak będziesz na nim ubrana? Uczy się nas, że to jedyne tematy warte uwagi.

O ile bogatsze byłoby nasze życie bez takich narracji! Co, gdyby mówić o tym, że relacja romantyczna może być uzupełnieniem życia, a nie czymś, co świadczy o jego jakości? A może przestaniemy podkreślać, że dorosłość osiągamy tylko wtedy, gdy wchodzimy w związek? I nie chodzi mi o to, że nie chcę być w związku – dalej mam na to nadzieję. Równie ważne są dla mnie jednak moje pisanie, koty, przyjaciele. I mogę uprawiać seks bez bycia w związku, za to z wzajemnym szacunkiem. Moje życie też może być pełne. Mogę podejmować ryzyko, zdobywać wiedzę i umiejętności, wyjechać na pół roku na środek lasu. 

Chciałabym zapytać cię właśnie o to poczucie pełni. 

Amy Key: To nie tak, że odkryłam cały wielki świat, do którego nie mają dostępu osoby w związkach. To dużo bardziej subtelne. Chodzi bardziej o to, że nieobecność miłości romantycznej nie neguje wszystkich innych przejawów miłości wokół nas. I nie muszą one zastępować innych rzeczy, które pożądam, a do których nie mam dostępu. Mogę doceniać je na ich własnych zasadach, w całym ich bogactwie. Wieść pełne, wspaniałe życie. Nie mam kluczy do królestwa singli i nie wiem, jak być najlepszą możliwą singielką. Pozbyłam się jednak przekonania, że nie będę kompletna bez partnera. 

Album Blue Joni Mitchell, który stanowi muzyczną kanwę książki Amy Key.

Zdarza ci się myśleć, że to radykalna postawa? 

Amy Key: Jeśli już, to przez małe „r”. Single nie są stygmatyzowani. To, że nie jestem w związku, nie wiąże się z wielką dyskryminacją czy nierównościami społecznymi. Widać to bardziej w rozwiązaniach prawnych, za którymi lobbują osoby u władzy. Bycie singlem jest przede wszystkim kosztowne i to faktycznie może irytować.

Zobacz również
6 7

Poza tym osoby o bardzo heteronormatywnych poglądach powiedzą ci, że nie mogą same pojechać na wakacje czy wyjść na kolację na miasto. Dla mnie tylko zupa w puszce! Jest w tym więc coś subtelnie radykalnego, by cieszyć się życiem solo i sobie dogadzać. Nie pozwolę wmówić sobie, że mi to nie przysługuje. 

A co mówisz osobom, które oskarżają singli o egoizm? 

Amy Key: Z byciem singlem niekoniecznie wiążą się takie oskarżenia, ale z nieposiadaniem dzieci – już tak. Istnieje przekonanie, że jedynym powodem takiej decyzji może być obsesja na własnym punkcie. Czasem słyszę, że jestem zbyt wybredna albo że związki wymagają czasu. Tak jakbym nie miała relacji pozaromantycznych i nie umiała ich budować! Mnóstwo osób formuje przecież przyjaźnie albo znajomości z pracy. Wszystkie one uczą nas sztuki kompromisu i rozumienia innych osób. Czasem cieszę się też, że nie mieszkam z partnerem romantycznym, bo wiele moich koleżanek w takim układzie stopniowo bierze na siebie prace domowe. Jeśli tkwi w tym egoizm, jestem z tym okej. 

Jakiś czas temu w magazynie Vogue pojawił się artykuł o tym, że posiadanie partnera nie jest już cool. Czytałaś go?

Amy Key: Uwielbiam pióro Chanté Joseph. Jest bardzo zdolna i wspierała moją książkę po jej premierze w Wielkiej Brytanii. Rzeczywiście widać ostatnio zwrot w stronę weryfikowania swoich relacji. Wszystko zaczęło się właściwie w czasie pandemii. Wiele osób odkryło wówczas, że miłość romantyczna nie musi być dla nas jedyną siłą napędową. Mamy wolność podejmowania wielu różnych decyzji co do naszych relacji. Coraz lepszą reprezentację mają związki queerowe i wszystkie inne sposoby, w jakie możemy kształtować nasze relacje romantyczne i seksualne. Wiele osób, które do tej pory były mocno przywiązane do scenariusza heteronormatywnej miłości, zaczęło weryfikować swoje przekonania.

Tekst Chanté był bardzo sprytny i zabawny, a zarazem mocno prowokacyjny. Sprawił, że niektóre osoby zaczęły się wstydzić swoich chłopaków. Z kolei pisarka Megan Nolan odpowiedziała, że chętnie wrzuca zdjęcia z partnerem, bo życie i tak jest pełne wstydu, więc czemu się przed nim bronić. Jeśli bardzo kochasz – coś lub kogoś – dziel się tym śmiało. Zawsze można cię wyciszyć lub przestać śledzić. Lęk przed cringe’em bierze się stąd, że boimy się, czy nie wpłynie na naszą atrakcyjność. Bardzo chciałabym, żebyśmy przestali przejmować się, czy będziemy się komuś podobać. 

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony