Reklama Apartu, płyta z Pablopavo i „Miasto 44”. Oto wiele twarzy Anny Iwanek
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Charyzmatyczna wokalistka w pięknym stylu zwyciężyła 15. edycję programu The Voice of Poland. Zanim wypłynie na jeszcze szersze wody, warto prześledzić jej dotychczasową ścieżkę twórczą. Wiele na niej nieoczywistych projektów i wolt gatunkowych.
Love Never Felt So Good Michaela Jacksona, All I Want Kodaline i autorski numer Nie trzeba mi nic. Wykonaniami tych trzech utworów Anna Iwanek zapewniła sobie przychylność telewidzów i zwycięstwo w 15. odsłonie talent show The Voice of Poland. W jej ręce trafiły statuetka Najlepszego Głosu w Polsce, czek na 50 tysięcy złotych oraz kontrakt z wytwórnią płytową. Wokalistka wystąpi także podczas Sylwestra z Dwójką i przyszłorocznego Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
Dawid Podsiadło na dużym ekranie. Przeżyjmy raz jeszcze jego stadionową trasę koncertową!
Czy artystka podzieli los poprzednich laureatów programu, w tym Damiana Ukeje, Alicji Szemplińskiej albo Krystiana Ochmana? Na takie wnioski przyjdzie jeszcze czas. Przywołując tytuł innego muzycznego formatu z telewizyjnej Dwójki, można jednak z pełnym przekonaniem stwierdzić… że ma dużą szansę na sukces. W tym przypadku nie chodzi tylko o wrodzoną charyzmę i artystyczną swobodę. Anna Iwanek już ponad dekadę temu porwał twórczy wir, z którym zawędrowała na najrozmaitsze gatunkowe rubieże. Wypatrując jej solowego materiału, przyjrzyjmy się uważniej temu, co zdążyła wcześniej nagrać.
Elektroniczne początki
Początek poprzedniej dekady obrodził w mnóstwo rodzimych electropopowych składów. Niektóre, jak The Dumplings albo Rysy, funkcjonują do dziś, ale spora część, w tym XXANAXX, Jóga czy Rebeka, nie przetrwały próby czasu. Rubber Dots, które Anna Iwanek współtworzyła ze Stefanem Głowackim, zalicza się do tej drugiej grupy. Trochę szkoda, ale na otarcie łez pozostają nam dwa świetne longplaye i wspomnienia z koncertów składu na największych polskich festiwalach.
W hołdzie powstaniu warszawskiemu
Dwa miesiące przed wydaniem krążka Mkultra z Rubber Dots wokalistka trafiła na ścieżkę dźwiękową filmu Miasto 44 Jana Komasy. Wspólnie z Riyą Sokół i Piotrem Cugowskim zaśpiewała monumentalną, osadzoną w orkiestralnej aranżacji odę na cześć miłości, która potrafi przetrwać nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Po latach wciąż zaskakuje nas lekkość, z jaką lawirowała między tak różnymi estetykami.
Duet za duetem
Za wizytówkę wszechstronności twórczej wokalistki spokojnie mogłaby posłużyć lista kolegów po fachu, którym dograła się do numerów. Z producentem Lesslessem odsłoniła mroczne, zamglone oblicze electropopu na EP-ce Simple Songs. W try miga załapała też laid-backowy powab Earla Jacoba, lekki humor Rafała Bryndala i jazzowo-elektroniczny anturaż Jakuba Jana Bryndala. Sami najczęściej wracamy jednak do utworu, w którym stanęła w jednym rzędzie z Quebo i Solarem. Palec pod budkę, kto bujał się w 2016 roku do tego numeru!
Piosenki o miłości, jesieni i pustych mieszkaniach
Osiem lat temu Anna Iwanek wyszła naprzeciw jeszcze innej grupie odbiorców. Do współpracy zaprosili ją wówczas Paweł Pablopavo Sołtys i Rafał Praczas Kołaciński. Dołączenie do tria było dla niej wyzwaniem z dwóch powodów. Nie dość, że musiała odnaleźć się w nieco innym, mniej elektronicznym wydaniu, to po raz pierwszy tak wiele zaśpiewała po polsku. Z obu zadań wyszła jednak obronną ręką. Wir mimo upływu lat pozostaje świetnym soundtrackiem jesiennego spleenu i językową matrioszką, której kolejne elementy kryją niespodzianki dla miłośników celnych fraz.
Humor pod choinką
Piosenkarka od lat rozbawia warszawiaków jako jedna z członkiń Klubu Komediowego. Spektakle z jej udziałem cieszą się dużym zainteresowaniem, ale prawdziwą popularność jako komiczce przyniosło jej coś zupełnie innego. W listopadzie 2020 roku wraz z Mateuszem Lewandowskim i Maciejem Chwałą przypomniała, że choć reklamę biżuterii Apart osadzono w realiach bożonarodzeniowych, jest tak naprawdę… wielkanocną wydmuszką. Parodię przydługiego świątecznego spotu do dziś obejrzano już ponad 3,8 miliona razy. Wkrótce znów zabłyśnie pierwsza gwiazdka, więc te statystyki pewnie jeszcze wzrosną.
Początek nowej ery
Celna fraza jak u Ani Dąbrowskiej, bluesowa swada Natalii Przybysz, rockowa zadziorność, której nie powstydziłby się Krzysztof Zalewski albo Mrozu. Stworzony na potrzeby The Voice of Poland singiel Nie trzeba mi nic przywołuje skojarzenia z dorobkiem wielu gwiazd estrady. Kryje zarazem coś wyjątkowego, co może wkrótce stać się znakiem rozpoznawczym wokalistki. – Ja chcę wyjść z tych za ciasnych butów, co noszę je cały dzień. Chcę już wyjść – wyznaje szczerze. My już wiemy, że chodzi o niczym nieskrępowaną wolność i gotowość do śpiewania na własnych zasadach.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.