Bring Me The Horizon, ale to lo-fi. Te piosenki mają służyć relaksowi i koncentracji
Początkująca dziennikarka i miłośniczka popkultury. Stale śledzi branżę muzyczną oraz…
Oli Sykes i spółka zazwyczaj nie bawi się w półśrodki i bez krępacji rozwija metalcore’ową ofensywę. Teraz artyści dadzą zaś słuchaczom chwilę oddechu.
Płyta zatytułowana Lo-files ukaże się już 11 lipca i będzie efektem współpracy Bring Me The Horizon z twórcami zajmującymi się produkcją powolnych, sennych dźwięków. Członkowie grupy poinformowali słuchaczy, że dzięki temu ich 22 największe przeboje staną się świetnym akompaniamentem relaksu, snu lub koncentracji. Napisać, że to spora wolta gatunkowa, to jak nic nie napisać. Brytyjski zespół specjalizuje się w głośnym, szybkim i dudniącym w uszach metalcore’em. Hałaśliwy gatunek niejednokrotnie zestawia z elektroniką, hardcore’em, emo, a ostatnio także i z hyperpopem.

Z wizytą w krainie łagodności
Patrząc na koncertowy kalendarz Brytyjczyków, można stwierdzić, że publikacja chilloutowej płyty przyda się też im samym. Może dać chwilę wytchnienia przed wyjątkowo intensywnym okresem. Po odhaczeniu wielu letnich festiwali zespół rozpocznie bowiem trasę koncertową obejmującą zasięgiem największe amerykańskie areny.
Kiedy zmęczenie muzyków oraz fanów weźmie górę, z odsieczą przyjdzie właśnie Lo-files. Fani otrzymali już przedsmak nowego materiału w postaci klipu prezentującego fragmenty powolnych, pozbawionych wokali utworów.
coming soon pic.twitter.com/qxsXXKtITo
— Bring Me The Horizon (@bmthofficial) July 8, 2025
Bring Me The Horizon: Plany na przyszłość
Album może być niespodzianką dla niektórych fanów formacji, zwłaszcza że jej dyskografia rozszerzyła się raptem chwilę temu. W maju 2024 roku artyści wydali krążek Post Human: Nex Gen. Chwilę po jego premierze wyznali, że nie zamierzają prędko wchodzić do studia nagraniowego.
– Potrzebujemy czasu, żeby naładować baterie i odpocząć, bo tego nie zrobiliśmy. Ostatni raz zatrzymaliśmy się, kiedy zostaliśmy do tego zmuszeni z powodu lockdownu, choć wtedy i tak działaliśmy i tworzyliśmy. Nie wydaje mi się, żeby zespół miał dużo wolnego czasu. W końcu dojdziemy do punktu, w którym zacznie to wpływać na zespół i jego kreatywność – stwierdził wokalista zespołu Oli Sykes. Jego zdaniem wydawnicza przerwa może trwać dłużej niż dwa lata.
Początkująca dziennikarka i miłośniczka popkultury. Stale śledzi branżę muzyczną oraz ciekawe wydarzenia ze świata. Prywatnie fanka Queen i dobrego popu.

