Czytasz
Buka: Chciałem zobaczyć, czy muzyka obroni się sama [WYWIAD]

Buka: Chciałem zobaczyć, czy muzyka obroni się sama [WYWIAD]

Buka

Buka odwiesił mikrofon na bardzo długi czas, ale już do nas powrócił. Co mówi o comebacku i jak zapatruje się na przyszłość? Opowiedział nam o tym.

Album nawiązujący do krążka z 2010 roku

Buka: Początkowo chciałem zrobić na rockowo jedynie Danse macabre, Zamknij oczy oraz kontynuację Orchidei. Te utwory miały być jako bonus tracki na albumie Introwertyka, który zamierzam wypuścić w następnej kolejności. Z racji bardzo długiego czasu oczekiwania na ten album i faktu, że jeszcze trochę by zajęło jego ukończenie, postanowiłem najpierw reprodukować całe Po drugiej stronie lustra – tak, aby w końcu wyszło coś nowego. Jest to również swego rodzaju rozgrzewka, próba sił w nowym stylu, rozpoznanie tematu i mechanizmów wydawniczych, nauka funkcjonowania sklepu internetowego i całej masy aspektów dotyczących niezależnego wydawania muzyki czy produkowania jej od strony technicznej. Dużo nauczyłem się, wydając ten album. Wiem o wiele więcej i jestem gotów do ruszenia Introwertyki, na której będą już tylko zupełnie nowe piosenki.

Styl nowego albumu

Buka: Teksty piosenek na Po drugiej stronie lustra są dość uniwersalne. Była ona napisana stylem mocno metaforycznym i wersy można interpretować na wiele sposobów, zatem była to w zasadzie jedyna pozycja z mojej dyskografii, którą można było ugryźć w ten sposób. Albumów, gdzie rapowałem bardziej dosłownie na określony temat, raczej nie ruszyłbym, gdyż musiałbym wiele w tekstach pozmieniać z racji dojrzalszego spojrzenia. Tutaj wystarczyło delikatne baboliki młodzieńcze poprawić, jeśli chodzi o poprawną składnię oraz czasem dodać jakiś smaczek perspektywy czasowej, bo przekaz jest ten sam, nie zmienił się przez te 13 lat. Myślę, że to, jak zmieniło się moje myślenie czy pojmowanie świata, bardziej pokażę na Introwertyce. Tam będzie bardziej dosłownie.

Próbowanie innych stylistyk muzycznych

Buka: Od zawsze lubiłem ciężkie brzmienie, rocka i gitary. Nawet przed rapem zaczynałem od tego, więc był to dla mnie naturalny proces. Już w pierwszych wywiadach w 2011 roku opowiadałem o mojej chęci połączenia rapu z rockiem i metalem i w końcu udało mi się taki album stworzyć, choć to dopiero mój pierwszy krok w tym kierunku. Nauczyłem się komponować, grać na instrumencie i wstępnie produkować całą warstwę muzyczną. Na pewno będę dalej rozwijać się na tym polu i każda przyszła produkcja będzie lepsza jakościowo. Nie ograniczam się do jednego stylu, mam otwartą głowę i lubię eksperymentować – sam mam problem z wrzuceniem tego, co obecnie tworzę, w jeden konkretny gatunek, gdyż jest to po prostu miks wszystkiego, co w muzyce spójne z mym poczuciem estetyki. Myślę, że najlepsze słowo, które opisuje to, czym się zajmuję, to po prostu autor.

Zmiany w polskim rapie

Buka: Nie lubię uogólniać i kategoryzować. Wór Mikołaja, jakim jest ten gatunek, jest na tyle obszerny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Z każdym kolejnym rokiem liczba oraz różnorodność prezentów w tym worze się powiększa. Oczywiście jest jakiś tak zwany mainstream, który obecnie jest modny i wielu raperów idzie w tym kierunku: szybkie tempa, trapy, przerysowany autotune… Ja na to mówię plastik i nie bardzo podoba mi się ten odłam. Dużo naśladowania Ameryki dzisiaj widzę i nie podoba mi się to. Doceniam za to twórców, którzy wykształcili oryginalny styl i nie patrzą na trendy, robiąc muzykę czy rapując totalnie po swojemu. Komercjalizacja rapu i jego obecność w reklamach, na puszkach napojów czy w fast foodach dla mnie jest niefajna. Kiedyś chodziło o to, aby być sobą, wyrażając się przez rap. Teraz jakoś w mainstreamie tego nie widzę. Wszystko na pokaz i nakładanie masek, trochę mało miejsca zostało na zwykłą szczerość i bycie sobą. To się niestety nie sprzedaje.

Zniknięcie z radarów

Buka: Pisania na pewno mi brakowało. Ale przez te lata mojej nieobecności skupiłem się 100% na muzyce. Ćwiczyłem grę na gitarze, uczyłem się teorii muzyki, kształciłem słuch i głos… Ogólnie edukowałem się w tej kwestii, aby nie mieć ograniczeń w tworzeniu. Kiedyś mogłem jedynie wybrać sobie podkład, który mi pasował i napisać do niego tekst, a potem go zarapować. Dzisiaj, po latach ćwiczeń, mogę stworzyć wszystko od zera dokładnie wedle swej wizji, co daję mi wolność twórczą i mnóstwo frajdy. Jednak przez to poświęcenie praktycznie nie pisałem i rzeczywiście brakowało mi tego, bo mimo wszystko najbardziej z natury jestem tekściarzem. Miałem nawet lekką obawę, czy po tych pięciu, sześciu latach przerwy od pisania będę nadal potrafił to robić tak samo dobrze. Obawa była niepotrzebna, gdyż jak tylko usiadłem do tekstów gościnnych dla innych raperów przy akcji 2022 feat. Buka, to popłynęło samo. Tego się nie zapomina.

Brak dużej wytwórni

Buka: Chciałem zobaczyć, czy muzyka obroni się sama – bez teledysków, press touru, wywiadów, wielkiej promocji, dużego wkładu finansowego, reklam, koncertów… Po prostu sama muzyka. Dobrze wyprodukowana, szczera, a nie odtwórcza, idąca za trendami i tym, co modne. Ciekawiło mnie, czy uda mi się w ten sposób zarobić chociaż na wydanie kolejnego albumu. To się dopiero okazuje. Nie wgłębiając się w detale i biorąc pod uwagę brak klipów czy dużego touru po mediach po premierze, uważam, że odbiór jest całkiem niezły, choć myślałem, że będzie ciutkę lepiej. Nie wykluczam, że przy kolejnym albumie będę musiał rozważyć współpracę z wytwórnią. Na pewno chciałbym, aby był wydany z nieco większym rozmachem. Póki co dziękuję za super przyjęcie tego albumu i zapraszam do zakupu wersji fizycznej na mojej stronie lub w Empiku.

Sprawdź też
Książka o BTS

Debiutowanie jako producent

Buka: Pisanie i rapowanie było niewystarczające. Jak już mówiłem wcześniej – brakowało mi umiejętności, które musiałem nabyć. Profesjonalna produkcja muzyki to nie tylko wklepanie beatu i dodanie sampla. Postawiłem na żywe instrumenty i grę na nich, a to nie lada wyzwanie i tysiące godzin ćwiczeń, aby osiągnąć w tym perfekcję. Nadal określiłbym siebie jako średnio zaawansowanego gitarzystę i pomimo że zagrałem ten album w całości – jeśli chodzi o warstwę gitar – kolejne produkcje zamierzam oddać już do zagrania zawodowym muzykom, tak zwanym sesyjnym. Nadal gitarzysta z 20- czy 30-letnim stażem zawsze lepiej zagra niż taki Buka, co gra od siedmiu lat. Chcę również nawiązać współpracę z producentem i wspólnie stworzyć muzykę do kolejnej płyty. Chodziło mi o to, by umieć samemu skomponować tak zwany core kawałka, reszta to już są detale do szlifowania dla profesjonalistów, żeby całość brzmiała najlepiej jak to możliwe.

Inspiracje producenckie

Buka: Od strony czysto produkcyjnej jaram się np. muzyką Marylina Mansona, lubię brzmienie Slipknota, Korna, Limp Bizkit, System of a Down… No, raczej te nu-metalowe brzmienia. Lubię, jak jest niska gitara, jest ciężko i brudno, jest mocna perkusja. Ważne są też dodatki dopełniające całość – jakieś klawisze, efekty. Z trochę innej bajki to świetne brzmienie ma np. Bring Me the Horizon.

Życie tylko z rapu

Buka: Nie chciałbym żyć tylko z rapowania. Chciałbym, żeby moje piosenki były słuchane na tyle, abym mógł się z tego utrzymać, to jest moim celem. Nie potrzebuję już wielkiej kariery, sławy. Nie leczę już takimi sukcesami swoich kompleksów. Chciałbym mieć po prostu spokój finansowy, a koncerty grać jedynie dobrze przygotowane, z dobrym nagłośnieniem, sprzętem itd. Wtedy, kiedy chcę, a nie musieć co weekend pojechać do klubu zagrać, by mieć na rachunki, bo to wcale nie jest takie łatwe i przyjemne, jeśli się to robi zawodowo i przez wiele lat. Myślę jeszcze o powrocie do tworzenia kreskówek. Chętnie podkładałbym też głos w dubbingu, mógłbym pisać również piosenki wokalistom czy wokalistkom. Chciałbym napisać książkę. Mam różne pomysły, które będę próbował stopniowo realizować. Spełnienie u mnie to coś takiego, że zrobiłem, co w mojej mocy, dałem z siebie 100%, spróbowałem. Efekt już nie jest ważny. Ważne, że nie mogę sobie nic zarzucić, jeśli dałem z siebie wszystko.

Bilety na najlepsze koncerty rapowe znajdziecie tutaj

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone