Cellophane Memories to trzeci album, który kultowy reżyser wydaje we współpracy z Chrystą Bell. Premierę materiału zaplanowano na 2 sierpnia.
Pod koniec maja David Lynch opublikował tajemnicze wideo w mediach społecznościowych. Powiedział w nim, że na początku czerwca zdradzi coś, co powinno zaskoczyć jego odbiorców. Enigmatyczna depesza uruchomiła falę domysłów. Czyżby w wielkim stylu wracało Miasteczko Twin Peaks? A może światło dzienne wreszcie ujrzy netfliksowy projekt Wisteria, o którym szepcze się od 2021 roku? Fani nie wzgardziliby też kolejnym pełnometrażowym filmem nestora kina. W końcu od premiery ostatniego takiego formatu, czyli Inland Empire, za chwilę upłyną dwie dekady.
Dźwięki w prezencie
Już niespełna kilka dni po ogłoszeniu okazało się, że twórca Mulholland Drive i Zagubionej autostrady nie ma w zanadrzu filmowej niespodzianki, tylko muzyczną. Właściwy trop podrzucił Facebook, gdzie Amerykanin tydzień temu udostępnił zdjęcie grafiki z logo wytwórni Sacred Bones Records. Niezależna oficyna wydała wcześniej kilka jego albumów, więc można było śmiało przypuszczać, że i tym razem otworzyła mu drogę do rozszerzenia dyskografii. Tak też się właśnie stało.
Smutek w ambiencie
Album Cellophane Memories ukaże się 2 sierpnia w wersji fizycznej (jako CD i winyl) oraz cyfrowej. David Lynch nagrał go wraz z byłą wokalistką swingowego zespołu 8½ Souvenirs ukrywającą się pod pseudonimem Chrystabell. Artyści znają się już od ponad ćwierć wieku. Muzyka piosenkarki znalazła się na ścieżce dźwiękowej do wspomnianego Inland Empire. Później twórcy zacieśnili współpracę, nagrywając długogrające This Train oraz EP-kę Somewhere in the Nowhere. Chrysta wystąpiła także w trzecim sezonie Twin Peaks, wcielając się w postać Tamary Preston, agentki FBI.
Pierwszą zapowiedzią sierpniowego krążka jest singiel Sublime Eternal Love, do którego minimalistyczny teledysk zrealizował sam reżyser. Piosence najbliżej gatunkowo do zamglonego, eterycznego dream popu. Nawarstwiające się ścieżki wokalu Chrysty urozmaicają jednorodne, ambientowe tło. Niby nie ma w nim nic niepokojącego, a jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że spowija je dojmujący smutek.
David Lynch: zagadki bez odpowiedzi
Klimat nadchodzącego wydawnictwa zdradza także jego opis przygotowany przez wytwórnię Sacred Bones Records. Wynika z niego, że punktem wyjścia do nagrania całej płyty była wizja, jakiej pewnej nocy doświadczył Lynch. Gdy spacerował po lesie pełnym wysokich drzew, dostrzegł jasne światło. Jego blask skojarzył mu się z dobrze znaną Chrystą. Decyzja o wznowieniu współpracy z artystką okazała się formalnością.
Zawsze trochę idziemy w nieznane. Coals opowiadają o nowej płycie, hip-hopie i liminalnych przestrzeniach
Muzyka zdobywcy honorowego Oscara od zawsze budziła wizualne skojarzenia. Nie inaczej ma być tym razem. – Akcja wielu piosenek rozgrywa się w bajkowych lasach, na szczytach gór, w basenach, na zmierzchających autostradach i w zaciemnionych sypialniach. Są to siedliska zarówno samotności, jak i romantyzmu, wzniosłe krajobrazy, które ludzie przemierzają w poszukiwaniu nieobliczalnych kochanków – przekonuje wydawca. Słowem-kluczem w tej liminalnej podróży ponownie będzie tajemnica. – Niektóre zagadki pozostaną bez odpowiedzi. Każdy sekret zawiera jednak okruchy różnych wyobrażeń i odczuć – przeczytamy. Więcej już nam do szczęścia nie potrzeba: po prostu niech nadejdzie sierpień.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.