Devil’s Neighborhood – modowe eksperymenty [WYWIAD] | MORE Flex
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Marka Devil’s Neighborhood wyrasta na styku miłości do muzyki, mody, grafiki i poszukiwania własnego głosu.
Jej twórcy – Zuzanna Garbala i Łukasz Mazurkiewicz – dzielą czas między kreowaniem mody a swoimi projektami muzycznymi – odpowiednio mylittlethumbie i ksiaze700. Na przełomie kwietnia i maja planują wypuszczenie kolekcji Cities 3039, z której – jak podkreślają – są wyjątkowo dumni. Widzieliśmy się dwukrotnie. Najpierw pozwolili mi popatrzeć na ich pracę w czasie sesji zdjęciowej. Następnie złapali się ze mną w La Veganie na rozmowę.
Spotykamy się świeżo po sesji zdjęciowej do nowej kolekcji. Jak nastroje?
Łukasz: Weszliśmy na świeży grunt. Pracowaliśmy z nowym fotografem i zespołem, a cały przebieg pracy wyglądał nieco inaczej niż zwykle. Byliśmy podekscytowani tym, jak to wygląda. Cieszę się, że położyliśmy duży nacisk na to, żeby spełnić swoją wizję. Zaczęliśmy budować nowy charakter marki przez projekty i technologie i myślę, że udało się nam oddać go na zdjęciach. To jest czasami bardzo trudne, bo ciężko przekazać, a następnie przedstawić kilkoma zdjęciami całą ideę. Myślę, że tu się to udało, w dużej mierze dzięki Magdzie Haddock (@magdalenahaddock) i całemu zespołowi.
To dla Was nowy rozdział. Opowiedzcie coś więcej o tej kolekcji.
Zuzanna: Pracowaliśmy nad nią dosyć długo. Mam wrażenie, że ta wizja kiełkowała w nas od dłuższego czasu, ale nie wiedzieliśmy jeszcze, jak “ją uszyć”. Sporo projektów zostało w szufladzie, bo nie pasowały nam do konceptu. Cities 3039 to dla nas stworzenie nie tylko nowych projektów, ale całej nowej rzeczywistości, przestrzeni, zaktywizowanie społeczności. W trakcie zmienialiśmy szwalnię, następnie szukaliśmy takiej, która spełni nasze oczekiwania. Testowaliśmy dziewiarnie, drukarnie, robiliśmy sample, przeszycia. To trochę trwało. Tworzenie projektów było dla nas mniej czasochłonne, bo robiliśmy je niezależnie od producentów i wiedzieliśmy, w jaką stronę chcemy iść.
Kiedy premiera?
Z: Trzymamy kciuki za kwietniowy drop, ale nie wyznaczyliśmy dokładnej daty.
Jaki macie proces kreatywny?
Ł: W zależności od konkretnego projektu, ten proces jest bardzo różny. Czasami siadamy i tworzymy wspólnie, a innym razem osobno i później łączymy projekty i pomysły, szukając odpowiednich rozwiązań. Czasem też jedno z nas robi projekt w pełni indywidualnie – dajemy sobie wolną rękę i dopracowujemy detale tuż przed finalnym rezultatem. Mam wrażenie, że za każdym razem chcemy stworzyć coś nowego, coś, czego jeszcze nie było. Szukamy innej drogi, innej ścieżki. Często improwizujemy. Kiedy stajemy się czymś znudzeni i wydaje się nam, że robimy coś rutynowo – to dla nas znak, żeby spróbować z innej strony, pozwolić sobie na eksperymenty.
Kiedy rozmawiałam z DOOM3K i Saga Semi narzekali na polskie szwalnie. Jakie macie doświadczenia?
Z: Bywa różnie. Mamy za sobą bardzo złe doświadczenia, które kosztowały nas sporo stresu. Wszystkiego musieliśmy uczyć się od zera, pytać, próbować wielu rozwiązań. Aktualnie czujemy się stabilniej, mamy wokół siebie profesjonalnych i życzliwych ludzi i cała produkcja nadal odbywa się w Polsce.
Ł: Cieszy nas to, że w przypadku Cities możemy zaoferować bardzo dobrą jakość. Zaczynamy korzystać z nowych technologii i nie boimy się tego. Skupiamy się na tym, czego chcemy, a nie czy jest to wykonalne. Poświęciliśmy na to bardzo dużo czasu, ale było warto.
W nowej kolekcji też będą customy?
Z: Tak, postanowiliśmy na jeden mocny element zamiast dużej ilości akcesoriów i w dropie pojawi się płaszcz. Przy customach pracuję z myślą o Devil’s Neighborhood, staram się analizować konstrukcję odzieży, poznaję różne rozwiązania i połączenia materiałów czy technologii. To jest również nasz ukłon w stronę idei no-waste.
Znaliście się przed założeniem marki?
Z: Znamy się od liceum, więc ponad 9 lat. Trochę razem dorastaliśmy, więc wiele nas łączy, mamy za sobą kawałek wspólnego życia. Podczas studiów graficznych podzieliłam się z Łukaszem pomysłem tworzenia projektów na koszulki i zdecydowaliśmy, że będziemy robić to razem jako marka. Sami robiliśmy zdjęcia, filmy i byliśmy bardzo podekscytowani pierwszymi metkami i zamówieniami.
A jeśli chodzi o organizację pracy?
Z: Mamy ludzi, z którymi stale współpracujemy. Zuza (@mistygraceart), którą poznałaś na ostatniej sesji, zajmuje się charakteryzacją. Mamy też sporo projektów realizowanych z Jankiem Ruchniewiczem (@postrenaissance_), fotografem i naszym dobrym znajomym. Również modeli traktujemy jako bardzo ważną część wszystkich naszych projektów i często pracujemy z nimi kilkukrotnie. Całą resztę obowiązków dzielimy między siebie.
Ł: Mamy inny sposób pracy kreatywnej. Zuza jest grafikiem, ja nie, więc mój tryb jest bardzo chaotyczny – kompletne przeciwieństwo jej procesu. Nauczyłem się jednak doprowadzać projekty do końca, jak w przypadku pracy nad muzyką. Nie zakładam, że czegoś nie umiem, więc jest to niewykonalne – staram się podjąć próbę i przekonać się, co z tego wyjdzie.
Pociągnę wątek muzyczny. Jesteście też wytwórnią, prawda?
Z: Łukasz muzyką zajmuje się z mojej perspektywy od zawsze, z kolei ja od zawsze interesowałam się montażem i grafiką. Przy DN zaczynaliśmy od kręcenia filmów promujących kolekcje. Zaczęliśmy również pracować z producentami, których mamy cały czas wokół siebie. Pierwszy raz miało to miejsce przy dropie She’s Lost. Potem postanowiliśmy robić klipy, montaże, grafiki, merche, wydarzenia muzyczne. Powoli zaczęliśmy to rozkręcać. Obecnie jesteśmy bardziej skupieni na ubraniach, ale na dvsnbh również mamy plany.
Ł: Dla mnie dvsnbh jest bardzo świeżym projektem. Szukając ludzi do wytwórni staramy się przede wszystkim, żeby całość zachowała swój charakter. Pracuję na rynku muzycznym i widzę jak funkcjonuje. Nie chcę tworzyć czegoś na siłę czy podciągać się pod realia, które byłyby przeciwne wobec tego, co robimy z ciuchami.
Ciężko znaleźć na wszystko czas?
Ł: Musimy sobie to dobrze organizować – kiedy pracować nad odzieżą, a kiedy nad wytwórnią. Na ten moment otworzyliśmy kanał i zaczęliśmy puszczać tam klipy. Mam dużo pomysłów, ale potrzebujemy przede wszystkim czasu. Ja na co dzień pracuję też z moją muzyką, więc czasami trudno mi przestać myśleć o indywidualnych projektach i przejść na drugą stronę – jako wydawca czy organizator dla artysty. To duży rozstrzał. Jesteśmy bardzo blisko środowiska muzycznego. Pracujemy też jako dvsnbh tworząc pop-upy i organizując koncerty. Lubię, kiedy wychodzimy do ludzi z internetu. To ważna część naszej marki, dla nas bardzo inspirująca.
Kto byłby wymarzonym matchem dla marki?
Ł: Bardzo chciałbym wyjść za granicę z marką i nawiązywać coraz więcej kontaktów. Tak samo myślę o muzyce. Siedzę w gatunkach, które w Polsce są mało popularne, a gdzie indziej prężnie się rozwijają. To mnie różnicuje od naszego muzycznego industry. Nie wiem czy jest ktoś, kogo bardzo chcielibyśmy wydawać. Bardzo cieszyliśmy się ze współpracy z nosgov, gdy zaczęła wrzucać swoje klipy na nasz kanał. To była muzyka, której sam na co dzień słuchałem i wyrastała ze środowiska z którym się utożsamiam.
Wasze podejście do mody nie zawiera w sobie podziału na damskie i męskie.
Z: Faktycznie, nie mamy zakładek. To nie jest coś, nad czym się specjalnie zastanawiamy, bo wychodzimy z założenia, że każdy projekt DN jest dla każdego. Jedyny podział, jaki się pojawia na stronie to sprzedaż regularna, projekty customowe i muzyka. Myślę, że to daje ludziom większą swobodę, gdy nie przypinamy takich etykietek.
Wracając do współprac. Macie na koncie collab z 2005.
Z: Łukasz znał się z Mikołajem i został przyjacielem marki 2005, więc zaproponowaliśmy współpracę DN+2005. Po zgraniu terminów, wszystko przebiegło bardzo szybko – sample, sesja. Projekty spodobały się ludziom, więc nadal bardzo się z tego cieszymy. Mogliśmy się sporo nauczyć o tym, jak przebiega praca w większej marce i wyciągnąć z tego, co my moglibyśmy robić lepiej.
Ł: Z drugiej strony cieszyliśmy się, że w tych projektach była nasza indywidualność, nasz styl, a mimo wszystko dobrze się zgraliśmy z estetyką 2005. Te dwa zupełnie różne wizerunki marek zostały połączone w taki sposób, że dotarliśmy do dużego grona odbiorców. Kolekcja bardzo dobrze się sprzedała i pojawiła się stacjonarnie w sklepach, co również było dla nas czymś nowym.
Na koniec jeszcze podpytam Was o odbiorców. Wydaje się, że więzi między Wami są bardzo silne.
Z: Mamy bliski kontakt z ludźmi ze względu na koncerty czy pop-upy. Wracają do nas lub są z nami przez dłuższy czas. Dojrzewają z nami. To ludzie zaangażowani markę i nasze działania, którzy są dla nas ważni.
Ł: Społeczność rozumie naszą wizję, więc ich feedback jest dla nas bardzo wartościowy. Fajnie się patrzy też na to, jak do tego grona dochodzą nowe osoby. Wspierają nas i dają motywację. Chcemy być z nimi i dla nich. Ta synergia pomiędzy koncertami i pop-upami a ubraniami marki, vibem, ludźmi – to wszystko tworzy całość. To wszystko tworzy Devil’s Neighborhood.
Strona internetowa: devilsneighborhood.com
W sesji CITIES 3039 wzięli udział modele_ki: Jakub Skubisz, Zuzanna Kacperska i Antoni Radziwinski.
Więcej o modzie w cyklu MORE FLEX
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.