Niezawodny DJ Carpigiani, czyli Wojtek Sawicki, tym razem o Jessy Lanza. Posłuchamy najlepszych utworów kanadyjskiej wokalistki z okazji wydania nowej płyty All The Time.
Cover: Jessy Lanza, fot. Jenia Filatova
Wczoraj jedna z moich ulubionych artystek z Kanady wydała swoją trzecią solową płytę. Czekałem na to wydawnictwo z wypiekami na twarzy, ponieważ twórczość Jessy Lanzy łączy w sobie to, co najbardziej lubię w nowej muzyce, czyli futurystyczne bity, piękne harmonie wokalne i odważną, bezkompromisową produkcję o nieregularnej fakturze. Z racji premiery tej płyty pokusiłem się o stworzenie dla was listy najlepszych utworów mojej faworytki.
Jessy Lanza: Keep Moving
Drugi singiel z debiutu Jessy w pełnej krasie pokazał nam jej wielki talent. Jej niesamowity dryg do łączenia tanecznego house’u, pociętego electro-popu, syntezatorowego funku i nostalgicznych tekstów. To była miłość od pierwszego odsłuchu.
Jessy Lanza feat.DJ Spinn, Taso: You Never Show Your Love
W nastrojowym, wieczornym kawałku Kanadyjka połączyła siły z gwiazdami footworku. W efekcie czego powstała zaskakująco zmysłowa, post-soulowa pościelówa.
Jessy Lanza: It means i love you
Robotyczny, futurystyczny love song w rytmie afrykańskiego, pędzącego na złamanie karku shangaan electro. Miłość w czasach podwyższonego tętna.
The Galleria: Stop & Go
Morgan Geist i Jessy Lanza to taki duet, który rozkręci każdą imprezę. Ich wystrzałowy numer to prawdziwy parkietowy killer w stylu wczesnej Madonny, to zajebisty, ejtisowy freestyle. Kto rzuca wszystko w kąt i idzie razem z „Stop & Go” w tany do białego rana?
Jessy Lanza: Anyone Around
Zderzenie czołowe post-dubstepu/brytyjskiego garage’u z juniorboysowym electro-popem. Z reguły termin „muzyka przyszłości” trochę mnie śmieszy, ale w przypadku trudno z niego nie skorzystać. Jessy, tylko tak dalej!