Jessie Ware, Disclosure i inni – DJ Carpigiani wybrał 10 najlepszych singli 2020 roku
Całe szczęście, że ten fatalny rok powoli zmierza już ku końcowi. Jeśli coś trzymało mnie w 2020 przy życiu, to tylko rewelacyjne single, których w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy wychodziło aż nadto.
W tym tygodniu DJ Carpigiani nie wybrał pięciu ulubieńców tygodnia, a skupił się na najfajniejszych singlach, jakie ukazały się przez cały miniony rok. Sądząc po selekcji eklektycznych sztosów poniżej, można by nawet rzec, że 2020 zdecydowanie obronił się muzycznie.
70 Shake – Guilty Conscience
070 Shake, która dwa lata temu objawiła swój talent na featuringu u Kanye, nareszcie nagrała kawałek na miarę swoich gigantycznych możliwości. Jej najnowszy ejtisowy, sentymentalny synth-r’n’b-pop brzmi niczym efekt współpracy Blood Orange’a, Westa i Rae Sremmurd. Ja to kupuję i nie mam w związku z tym faktem żadnych wyrzutów sumienia. Singiel nowej dekady? Całkiem prawdopodobne.
KATE NV – Sayonara
Już kilka pierwszych taktów tej minimalistycznej, new wave’owej piosenki sprawiło, że poczułem wielką ekscytację. Chyba żadna tegoroczna kompozycja nie wzbudziła we mnie takich emocji. Nic nie jest w stanie równać z tą niesamowitą, progresywną wariacją na temat city popu z tą hipnotyzującą kooperacją Ryuichiego Sakamoto i Davida Sylviana. Ciarki, normalnie, ciarki.
Nath – Walkover
Superowa, kolorowa miniaturka na bazie pociętego post-trapu. Urokliwy freestyle odnajdujący swoją soniczną tożsamość na przecięciu twórczości schaftera i Dianki. Przyszłość polskiej muzyki na początku drogi.
Lady Gaga & Ariana Grande – Rain On Me
Rozpychanie się french touchu w mainstreamie cieszy mnie, jak mało kogo na świecie. Co prawda, niewiele w tym numerze wysublimowania, ale czystego funu na szczęście jest tu pod dostatkiem. A to dla mnie w tym smutnym roku najważniejsze.
Meljoann – O Supervisior
Szorstki, wielościeżkowy post-pop, który zawrócił mi w głowie swoją strukturalną nieszablonowością i nieoczywistą chwytliwością. Przecież ten fantastyczny refren rozrywa na strzępy! Prince, TLC i Solex mają się z pyszna. A ja odkryłem jeden z najlepszych utworów tego roku!.
Carolina Camacho – Enredao
Wiksiarski, hipnotyzujący caribbean-afrobeat z refrenem, przy którym szklą mi się oczy, przy którym mam dreszcze na całym ciele. Powyższy house z Dominikany to muzyka, o której nie marzyłeś, że istnieje.
Disclosure, Fatoumata Diawara – Douha (Mali Mali)
Dawno żaden numer braci Lawrence tak mnie nie porwał. Od wczoraj słucham tego słonecznego, ożywczego miksu future garage’u i afrobeatu ze smakowitym dodatkiem uk funku i deep-house’u non-stop. Wszystko w tym kawałku jest perfekcyjne – począwszy od fantastycznego tanecznego pulsu, przez widowiskowe akrobacje basu, a kończąc na świetnym wokalu Fatoumaty. Sztos nad sztosy.
Patryk Zieliniewicz – Nowy Świat
Najlepszy polski utwór w tym roku? Całkiem możliwe. Ta progresywna piosenka to mistrzostwo świata w kategorii neurotycznego, nowofalowego art-popu. Jeśli lubicie Durutti Column, Japan i Nerwowe Wakacje, to koniecznie musicie sprawdzić ten numer.
Masego, Don Toliver – Mystery Lady
Orzeźwiające, romantyczne neo-r’n’b z wyraźnymi elementami future garage’u (basik) i latino popu. Jest w tym numerze coś z utworów Timberlake’a z czasów płyty Justified. Jeśli to was nie zachęci do odsłuchu, to już nie wiem co.
Jessie Ware – Soul Control
Jessie bawi się w Chakę Khan na przebojowym disco-funkowym bicie. Parkietowy, nieokiełznany hedonizm bardzo służy Brytyjce. Baunsujmy do tego, choćby tylko przed lustrem!