Drill ma kłopoty na TikToku. Co się dzieje z popularną stylistyką?
Drill to jeden z tych gatunków, które się kocha lub nienawidzi. Mimo to wykonawcy tej muzyki zaliczają w ostatnim czasie bardzo duży skok popularności. Nie wszyscy uważają, że kawałki powinny być promowane na publicznych platformach.
Słuchacze masowo zgłaszają brytyjski drill
Gangi, zażywanie dużej ilości narkotyków, szeroko rozumiana przemoc oraz inne formy przestępczości. Właśnie ta tematyka jest najczęściej poruszana w tekstach drillowych artystów. Oczywiście warto mieć na uwadze, że muzyka to forma sztuki, a warstwa liryczna może być odbierana na różne sposoby w zależności od tego kto na nią spojrzy. Takiego zdania nie są jednak ludzie buntujący się wobec obecności drillu na TikToku.
Służby Wielkiej Brytanii informują, że w zeszłym roku aż 89% żądań o usunięcie drażliwych treści z TikToka dotyczyło materiałów obracających się wokół muzyki drillowej. W tym roku ta liczba wzrosła aż do 100%. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy spojrzymy na ostatnie trzy lata. Zobaczymy, że liczba zgłoszeń drillowych treści wzrosła o 366%. Wyniki są piorunujące i wskazują na to, że użytkownikom nie podoba się przekaz płynący od artystów reprezentujących omawiany styl muzyczny.
W obliczu szerokiej popularności drillu dane dotyczące zgłoszeń przekazane do mediów mogą zaskakiwać. W końcu brytyjska odnoga tego gatunku ma się bardzo dobrze. Wystarczy spojrzeć choćby na sukcesy odnoszone przez artystów takich jak Central Cee czy Dave, którzy są odpowiedzialni za kawałek Sprinter będący numerem jeden na brytyjskiej liście singli. Co więcej, utwór utrzymywał się na listach aż 10 tygodni, a co za tym idzie, stał się najdłużej notowanym rapowym numer jeden w całej Wielkiej Brytanii.
Central Cee rządzi na Spotify. Wszystko dzięki singlowi Doja
Drillowcy skarżą się na problemy w promowaniu twórczości
Oczywistym jest fakt, że TikTok to siła napędowa przemysłu muzycznego. Dzięki tej aplikacji artyści mają możliwość globalnej popularyzacji swojej muzyki bez pomocy największych wytwórni płytowych. Wobec tego nie można się dziwić, że osoby, które tworzą drill, nie są zadowolone z liczby zgłoszeń, jakie otrzymuje ich muzyka. Takie działania zmniejszają możliwość stworzenia viralu oraz hamują wydawniczą promocję. Sytuacja jest na tyle skomplikowana, że aplikacja nie odróżnia faktycznego promowania przemocy od artystycznego wyrazu, który można interpretować w różny sposób.
Policja podkreśla, że jej działania nie skupiają się na eliminacji konkretnego gatunku muzyki, ale na blokowaniu drastycznych treści, które mogą negatywnie wpływać na odbiorców. Niestety w wyniku obecnych działań pojawiają się wnioski dotyczące tego, że to drillowi artyści mają szczególny wpływ na szerzenie się przemocy oraz przestępczej działalności, co nie jest do końca prawdą, ponieważ na ten problem powinno się spojrzeć z szerszej perspektywy.