„Jeśli już wkręcisz się w tę muzykę, pokochasz ją na całe życie”. Drum and bass wciąż ma się dobrze
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Spotify ustaliło, że popularność utworów osadzonych w ukształtowanym na początku lat 90. gatunku wzrosła aż o 94%. Renesans tanecznego stylu celebruje krótki dokument, w którym wypowiadają się dziennikarze i artyści.
W listopadzie przedstawiliśmy na łamach Going. MORE Ginee, Buhhaja i adamaformat, czyli kolektyw DJ-ski 175BPM. Pretekstem do nakreślenia sylwetki składu była kolejna prezentacja jego audiowizualnego show, które uświetniło czwarte urodziny kolektywu Święty Bass. Przy okazji pokusiliśmy się o postawienie szerszej tezy na temat brzmień reprezentowanych przez artystów. – Muzyka basowa żyje i ma się dobrze. Po fascynacji surowym minimal techno zaistniała potrzeba, żeby beaty znów dudniły w uszach i siały większe spustoszenie na parkiecie. – „Szybciej, mocniej, intensywniej” – mogłaby brzmieć dewiza entuzjastów takiego podejścia – pisaliśmy.
Drum and bass: nowa fala rzeczywiście nadciąga
Przyszła pora na drobne uzupełnienie listopadowego artykułu. Okazuje się, że nasze obserwacje nie były zupełnie wyssane z palca. Spotify opublikowało raport, z którego wynika, że drum and bass faktycznie radzi sobie coraz lepiej. Liczba streamów utworów brytyjskich artystów, którzy go wykonują, od 2021 roku wzrosła o 94%. 68% słuchaczy ma poniżej 34 lat, co pozwala wysnuć tezę, że gatunek nie ugrzązł jedynie na playlistach tanecznych kombatantów. Najczęściej słuchanym numerem utrzymanym w tej estetyce był duet BACKBONE chłopaków z Chase & Status i Stormzy’ego. Tuż za nimi uplasowały się Green & Gold Rudimental i Skepsis oraz Wasted Youth goddarda i Cat Burns. Na liście wysoko są także Bou, Charlotte Plank, Hybrid Minds, Shy FX oraz Nia Archives. Warto odnotować, że to w dużej mierze młodzi twórcy.
Rozpędzona nostalgia
Wzrastającą popularność drum and bassu – czy to zauważalną na parkietach, czy w aranżacjach popowych piosenek – można wyjaśnić na kilka sposobów. – W kategorii tempa działa na własnych zasadach. Zapewnia energię, jakiej nie daje żaden inny gatunek, przez co świetnie brzmi na festiwalach, rave’ach czy outdoorowych imprezach. Zawsze będzie na niego popyt: ludzie wciąż potrzebują tego zastrzyku dopaminy – przekonuje w rozmowie z portalem The Guardian jeden z czołowych przedstawicieli gatunku, High Contrast.
Aphex Twin wydał znienacka nowy album. To ponad 2,5 godziny niepublikowanej wcześniej muzyki!
Inną hipotezą jest głęboko odczuwalne przyspieszenie całego świata. Im bardziej jesteśmy przebodźcowani, tym żwawszych rytmów potrzebujemy na parkietach. Łagodne downtempo nie pozwoli wytańczyć tylu emocji co wysokooktanowy happy hardcore albo gabber. Powrót do starego (bo ukształtowanego na początku lat 90.) stylu napędza także wszechobecna nostalgia. Młodzi producenci ochoczo sięgają po zakurzone klasyki i przywracają im blask.
Pewne tropy interpretacyjne zostawia także krótki dokument Spotify, który celebruje renesans gatunku. Wypowiadają się w nim dziennikarze i sami artyści, w tym Flight, Charlie Tee oraz SOTA. Z ich refleksji wynika, że D&B ma głęboko wspólnotowy wymiar. Kiełkując wokół soundsystemów i nielegalnych rave’ów, pomogło utworzyć zwartą, inkluzywną społeczność. Poza tym płynnie łączy się z innymi gatunkami, dając pole do rozmaitych eksperymentów. Wniosek jest jeden. Nic, tylko śmigać na parkiet!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.