Walka szeryfa i burmistrza, a w tle pandemia. Autor „Midsommar” prezentuje zwiastun „Eddington”

Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Nie spodziewałem się, że spośród wszystkich twórców akurat on zajmie się amerykańską polityką. Zapomniałem jednak, że specjalizuje się w horrorach – zareagował na trailer nowego filmu Ariego Astera jeden z internautów.
Szeryf Joe Cross (Joaquin Phoenix) w opublikowanej właśnie zajawce uprawia modelowy doomscrolling. Wgapiony w niewielki ekran smartfona przegląda doniesienia ze świata pełnego kontrastów i negatywnych emocji. Algorytm podsuwa mu informacje o antyrasistowskich protestach i gejowskiej powieści Jamesa Baldwina, żeby chwilę później zaatakować teoriami spiskowymi dotyczącymi pandemii COVID-19 i Michaela Jacksona, który rzekomo wiedział o zamachu terrorystycznym na WTC. Widzi także siebie samego i żonę nerwowo prostującą jego niefortunne wypowiedzi. Nic, tylko obrócić się na drugi bok i po prostu iść spać. Ale jak tu zmrużyć oczy, skoro obrazy zantagonizowanej rzeczywistości nie dają o sobie zapomnieć?
Eddington: western i diagnoza społeczna w jednym
Efektowny, choć niezdradzający zbyt wiele zwiastun filmu Eddington potwierdza to, co mówiono o nim wcześniej. Jego akcja toczy się we współczesnych Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w tytułowej, fikcyjnej miejscowości w stanie Nowy Meksyk. Wspomniany Joe Cross przez lata czuwał nad bezpieczeństwem jej mieszkańców, a teraz postanawia sprawdzić się w nowej roli. Mężczyzna kandyduje w wyborach na burmistrza, czym rozsierdza sprawującego tę rolę polityka, Teda Garcię (Pedro Pascal). Mężczyźni nie zgadzają się ze sobą w wielu kwestiach. Różni ich podejście do posiadania broni i epidemiologicznego ograniczenia swobód obywatelskich. Walka o stanowisko okaże się bardzo zacięta.

Duże nazwiska w ekipie
Eddington to nowy film Ariego Astera, mistrza współczesnego kina grozy i czarnej komedii. Amerykanin napisał jego scenariusz już kilka lat temu, ale w międzyczasie zdążył jeszcze zrealizować Dziedzictwo. Hereditary, Midsommar. W biały dzień oraz Bo się boi. Reżyser poza Phoenixem i Pascalem zaprosił do obsady m.in. Emmę Stone, Austina Butlera i Luke’a Grimesa. Zdjęcia do współczesnego westernu zrealizował Darius Khondji (Mickey 17, Uncut Gems), muzykę zaś Bobby Krlic, znany także jako The Haxan Cloak. Aster już po raz trzeci zaufał jego kompozytorskiemu zmysłowi.

Światowa premiera westernu, w którym według Jordana Ruimy’ego, korespondenta World of Reel, mają pojawić się odniesienia do istniejących postaci (Donald Trump, Hilary Clinton, Anthony Fauci czy Tucker Carlson), odbędzie się w maju. Ari Aster powalczy wówczas o Złotą Palmę na 78. Festiwalu Filmowym w Cannes. Dwa miesiące później nowość wejdzie zaś do amerykańskich kin. Czekamy jeszcze na wieści o polskiej premierze.
Fenicki układ, czyli Wes Anderson znów zaprasza do świata pasteli i absurdu. Zobaczcie zwiastun filmu!
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.