Śnieg znika, narciarze tracą. Francja zamyka kolejny ważny ośrodek
Wygląda na to, że w tym roku nie pojeździcie za dużo na nartach. Przynajmniej we Francji, bo właśnie zamknął się tam jeden z ośrodków narciarskich, a działalność innych być może stoi pod znakiem zapytania. Powód? Spodziewany brak śniegu, wywołany globalnym ociepleniem.
Zimowe biznesy upadają
Może nie był największy w kraju, ale na swoje stoki przyciągał spore ilości miłośników narciarstwa. Ośrodek w mieście La Sambuy niedaleko Mont Blanc w Alpach istniał od 2016 roku i był odwiedzany zarówno przez ekspertów, jak i rodziny z dziećmi, które dopiero stawiały pierwsze kroki w zimowych sportach. Ubiegły sezon był jednak dla niego ostatnim. Rada miejska zdecydowała o jego permanentnym zamknięciu z powodu zbyt małych opadów śniegu.
Wcześniej śnieg padał praktycznie od pierwszego grudnia do 30 marca – powiedział w rozmowie z CNN burmistrz miasta, Jacques Dalex. Dla porównania dodał, że zeszła zima poskąpiła opadów, bo śnieg pojawił się tylko przez 4 tygodnie i nawet wtedy było go niewiele. Taka pogoda to piekło dla narciarzy, ponieważ na stoku od razu pojawiają się kamienie i skały, co uniemożliwia bezpieczną jazdę.
Brak śniegu to również duże straty dla portfela. Jacques Dalex szacuje, że utrzymanie wyciągów to koszt około 80 tysięcy euro (prawie 370 tysięcy złotych) rocznie, a przez praktycznie zerowe opady podczas poprzedniego sezonu, straty ośrodka wyniosły około 500 tysięcy euro (ponad 2 miliony złotych). Zamknięcie było więc najsensowniejszym rozwiązaniem.
Przeczytaj też: Taka zła, że aż dobra. DJ Mandy to Twoja nowa ulubiona artystka
Globalne ocieplenie wrogiem narciarstwa
La Sambuy nie jest jedynym miejscem zmagającym się z niesprzyjającą pogodą, bo rok 2022 był rekordowo ciepły dla całej Francji. Burmistrz miasteczka uważa, że tym razem wcale nie będzie lepiej, a zamknięciem zagrożone są ośrodki w różnych miejscach w kraju, zwłaszcza te położone na średniej wysokości między 1000 a 1500 metrów.
Z podobnym problemem od pewnego czasu spotyka się cała Europa. Branża turystyczna we włoskich Apeninach w zeszłym sezonie oszacowała straty na ponad 50 milionów euro. Zarówno tam, jak i w Szwajcarii nie było na czym jeździć, a temperatury były tak wysokie, że zawiodło nawet sztuczne zaśnieżanie. W Austrii z powodu niskich opadów śniegu wiele stoków zostało oblodzonych, co doprowadzało do groźnych wypadków.
Jak twierdzi Delax, przyczyny takiego stanu nie trzeba szukać daleko. Jest nią globalne ocieplenie, które postępuje nawet szybciej, niż przewidywali naukowcy. Prowadzi ono do coraz bardziej ekstremalnych warunków pogodowych, do których ośrodki narciarskie będą musiały się przystosować.
W najnowszym badaniu opublikowanym na łamach czasopisma Nature Climate Change, naukowcy przeanalizowali wpływ globalnego ocieplenia na ponad 2200 ośrodków narciarskich w 28 krajach europejskich. Doszli do wniosku, że gdyby temperatura wzrosła o 2 stopnie Celsjusza, aż 53 procent ośrodków narciarskich w Europie stanęłoby w obliczu „bardzo wysokiego ryzyka niewystarczającej ilości śniegu”. Gdyby zrobiło się cieplej o 4 stopnie, ryzyko spotkałoby aż… 98% ośrodków. I chociaż ten drugi scenariusz wydaje się odległy, to badacze ostrzegają, że istnieje obecnie 66% szans na przekroczenie progu globalnego ocieplenia o 1,5 stopnia do 2027 roku. A to już niebawem.