Mapowanie: galeria Przyszła niedoszła i słodko-gorzki smak utopii
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z…
Jest ich 5. Robią wystawy i sztukę. W niewielkiej suterenie na warszawskiej Pradze Północ rok temu otworzyły własną przestrzeń. Na Brechta 17a/56 do 22 października rządzą Gołe baby i delfiny. O najnowszej wystawie i galerii Przyszła Niedoszła opowiedziały mi Paula, Lena, Marta, Alicja i Asia.
To może zacznijmy od początku… Jak się poznałyście? Jak to spotkanie doprowadziło Was do wystartowania ze wspólną przestrzenią?
To jak się poznałyśmy było czystym przypadkiem. Część z nas studiowała razem na warszawskim ASP. Paula, Lena i Marta skończyły Sztukę Mediów, Alicja Wydział Rzeźby, a Asia Architekturę na Politechnice.
Rozpoczynając współpracę podjęłyśmy pewne ryzyko, impuls do wspólnego działania był wypadkową serii nieoczekiwanych zbiegów okoliczności. Część z nas znała się dobrze kiedy rozpoczynałyśmy działalność, ale tak naprawdę nigdy wcześniej nie realizowałyśmy żadnego projektu w tym konkretnym zespole. Mimo wszystko wspólne działanie stało się bardzo ważnym krokiem w naszym rozwoju artystycznym, a jak się później okazało – także tym osobistym. Poza działalnością w kolektywie oraz prowadzeniem galerii jesteśmy bliskimi przyjaciółkami. Łączą nas wspólne poglądy i zainteresowania, również te związane ze sztuką.
W naszych indywidualnych działaniach przejawia się silna potrzeba sprawczości i szybko zrozumiałyśmy, że wspólnie mamy większą szansę, aby tę sprawczość odnaleźć. Sztuka jest naszym narzędziem do artykułowania niezgody, formułowania krytyki, ale też miejscem na poszukiwania i marzenia.
Większość warszawskich galerii jest nieosiągalna dla młodych twórczyń i twórców, a przejęte przez rząd instytucje kultury lepiej omijać szerokim łukiem.
Nasza działalność jest zupełnie oddolna, a własna przestrzeń wystawiennicza pozwala na realizację niezależnych wydarzeń.
Sprawdźcie szczegóły najnowszej wystawy TUTAJ
Skąd pomysł na nazwę galerii?
Przyszła Niedoszła to funkcjonujące w języku polskim określenie dotyczące dziewczyny będącej podmiotem czyjegoś zakochania, lecz zupełnie dla tej osoby niedostępnej. Używane w szerszym kontekście oznacza także niedokonane, niezrealizowane działanie, czy też porzucone i niespełnione marzenie. Może jednak równocześnie sugerować nadzieję na pozornie niemożliwą przyszłość.
Jesteśmy zakochane w przyszłości, którą ta sztuka próbuje przywołać; choć w zasadzie dobrze wiemy, że najprawdopodobniej nigdy nie zrealizuje się ona w pełni.
Bazując na Waszym doświadczeniu przy otwieraniu Przyszłej Niedoszłej, co poradziłybyście osobom, które planują podobne działania?
Najważniejsza jest szczera komunikacja w zespole oraz wzajemny szacunek – do swoich poglądów, idei oraz krytyki. Równie ważną rzeczą jest uważność na drugą osobę. Nam było stosunkowo łatwo znaleźć wspólny język, tak jak wcześniej wspominałyśmy – prywatnie wiele nas łączy. Na pewno trzeba być przygotowaną_ym na nieoczekiwane koszta oraz poświęcić czas na sprawy organizacyjne, które potrafią schłodzić zapał do działania i wywołać szereg stresujących sytuacji.
Wasze pierwsze wydarzenie „De-Demonizacja” było wymierzone przeciwko patriarchatowi. Jaką rolę gra feminizm w Waszych działaniach kuratorskich?
Patriarchat rozumiany szeroko – nie tylko jako forma opresji genderowej, ale również jako system gospodarczy (kapitalizm), ideowy (kult jednostki, ufność wobec struktur hierarchicznych, dewaluacja działań grupowych, nieufność wobec ciała i jego emocji), czy polityczno-społeczny – jest jednym z podstawowych triggerów, który motywuje nas do działania.
Bardzo często w swoich działaniach staramy się projektować sytuacje, które mogłyby dawać przestrzeń na chociażby chwilowe uwolnienie się od zewnętrznych opresji i ograniczeń lub po prostu pozwolić na wspólne odczuwanie niezgody lub lęku. Wciąż poszukujemy alternatywnych sposobów współistnienia, narzędzi do rozmontowywania zastanych systemów i możliwości przekształcania struktur, według których urządzona była do tej pory rzeczywistość.
Jak rozumiecie rolę galerii i kuratorki_a, tu i teraz, w Polsce 2022?
Świat sztuki jest silnie nacechowany kapitalistycznym konsumpcjonizmem. Miejsca wystawiennicze są bardzo zróżnicowane, jeśli chcą przetrwać na rynku muszą jednak jakoś w tej rzeczywistości funkcjonować. Przyszła Niedoszła działa trochę obok tych mechanizmów.
Uważamy, że praca artystyczna, jak i kuratorska są równorzędne oraz niosą za sobą sporą dozę odpowiedzialności społecznej. Jako artystki patrzymy na rolę galerii i kuratorek z w pewnym sensie bardzo subiektywnego punktu widzenia. Nie jesteśmy teoretyczkami, na organizowanie wystaw patrzymy z perspektywy artystek i w ten sposób konstruujemy swój sposób działania; zwykle nasze obszary fascynacji i napisany na ich podstawie “tekst kuratorski” są kluczem do szkieletu wystawy, doboru prac i osób, ale równolegle bywają też zapalnikiem do naszego własnego działania artystycznego.
Co najbardziej przeszkadza Wam w komercyjnym rozumieniu sztuki?
Irytuje nas, że sztuka współczesna jest nafaszerowana wolnorynkową mentalnością. Stała się jednym z motorów wzrostu ekonomicznego, traktuje się ją jako inwestycję i dobro luksusowe. Naszym zdaniem sztuka pojmowana jako inwestycja staje się zinstrumentalizowana i ograniczona w wymowie. Posiadanie dzieł sztuki na własność pozycjonuje jej właścicieli na szczeblach drabiny klasowej i towarzyskiej.
W świecie zorganizowanym według kapitalistycznych reguł wszystko musi mieć swoje przełożenie na pieniądze – sztuka również. Tworzenie po godzinach, bez funduszy i jakiejkolwiek gratyfikacji jest wyniszczające, dlatego nie winimy za ten stan rzeczy osób tworzących. Patrząc szerzej, nie da się jednak nie zauważyć, że kierunek sztuki współczesnej wyznaczają grantodawcy i ich upodobania. To nic innego, jak stara, dobrze znana relacja mecenas-finansowany. Tylko czy musimy nadal powielać stare wzorce? Może bez zmiany systemu ekonomiczno-gospodarczego nie mamy innego wyjścia? Jesteśmy na etapie, w którym chcąc nie chcąc, zaczynamy myśleć o samoinstytucjonalizacji, więc te pytania są dla nas bardzo aktualne.
Często kuratorujecie zespołowo – to musi być czasem wyzwanie.
W naszym przypadku zespołowe kuratorowanie działa świetnie. Ilość obowiązków jest dystrybuowana na cały kolektyw, a wsparcie pozostałych osób redukuje stres, co w rezultacie skutkuje przyjemniejszą pracą.
Zdajemy sobie sprawę, że nie jest to typowy model w realizacji wystaw, umożliwia nam on jednak pracę w satysfakcjonującej nas atmosferze. Projekty rodzą się podczas spotkań poświęconych na “burzę mózgów”. Wymieniamy się wtedy pomysłami, lekturami i wszystkim tym, co nas inspiruje. Współpraca nie oznacza jednak poklepywania się po plecach. Dyskutujemy, poddajemy pomysły w wątpliwość – nagle okazuje się, że krytyka otrzymana w bezpiecznym, zorientowanym na wspólnotowe działanie środowisku ma cudownie budującą moc.
Jesteśmy artystkami konceptualnymi, a projekty kuratorskie traktujemy tak jak każde inne projekty artystyczne. Zawsze pojawia się gryzące zagadnienie, bliska nam problematyka, na którą staramy się znaleźć własną odpowiedź w języku wizualnym.
Na jakiej sztuce chcecie się skupiać?
Czujemy, że działalność artystyczna i kuratorska niesie ze sobą odpowiedzialność. Staramy się skupiać na sztuce, która w pewnym sensie odwołuje się do tej efemerycznej utopii ukrytej w nazwie Przyszła Niedoszła.
Chcemy otwierać możliwości dla rozrastania się różnorodnych pozainstytucjonalnych praktyk.
Często zadajemy sobie pytanie, co nasza działalność wnosi dla osób, które będą ją odbierać; poczucie sprawczości, możliwości artykulacji poglądów i otrzymywania na nie odzewu jest czymś, do czego sztuka może być świetnym narzędziem.
Wchodzicie w różne współprace – organizowałyście wydarzenie performatywne w Teatrze Studio, queerowy krąg walentynkowy w Młodszej Siostrze, brałyście udział w tegorocznym Fringe Warszawa. Jak ważna jest dla Was współpraca z innymi miejscówkami/kolektywami? Co Wam daje?
Współprace tego typu są przedłużeniem naszej własnej praktyki. Jesteśmy nastawione na możliwości, które daje szeroko rozumiana kolektywność. Otwartość na inne pomysły, perspektywy, potrzeby – to wszystko jest nam bardzo bliskie oraz jednocześnie inspirujące i budujące w codziennej pracy. Cieszymy się, że w ten sposób możemy poznawać nowe osoby, wymieniać się doświadczeniami, wspólnie działać i korzystać wzajemnie ze swojej energii.
Do 22 października na Brechta 17A można oglądać wystawę „Gołe baby i delfiny”. To zestawienie zamyka w sobie, jak piszecie, pewien obraz lat 90. Skąd ten sentyment widoczny również w pracach zgromadzonych na wystawie? Jak lata 90. widzą artyści i artystki, których zaprosiłyście do współpracy?
Lata 90. to okres, w którym istotnym zagadnieniem było kształtowanie tożsamości, również narodowej, w potransformacyjnej rzeczywistości. Tak się składa, że nałożył się na to nasz prywatny okres dzieciństwa/dorastania, a więc moment bardzo burzliwego poszukiwania siebie. W mniejszym lub większym zakresie ukształtowało to również zaproszone przez nas osoby.
Na aktualnej wystawie „Gołe baby i delfiny” poruszamy temat polskiej tożsamości, tak trudnej do określenia inaczej, niż przez pryzmat Innego.
Inny jest ,,nie stąd”; bywa przedmiotem idealizacji lub demonizacji, zawsze jednak stanowi punkt, wokół którego próbujemy się samookreślić. Wystawa przypada na koniec wakacji, kiedy egzotyczne życie znów staje się tylko marzeniem; Polska wraca z urlopu i znów śni o gołych babach i delfinach.
Na wystawie prezentujemy prace Martyny Baranowicz, Kingi Dobosz, Franka Drażby, Kamili Falęckiej, Marceliny Gorczyńskiej, Marii Kniaginin-Ciszewskiej, Justyny Kramarz, Piotra Mląckiego, Martyny Modzelewskiej, Małgorzaty Mycek, Piotra Płucienniczaka i Przyszłej Niedoszłej.
Co planujecie na sezon jesienno-zimowy?
Zależy nam na dalszym rozwoju, zarówno kuratorskim, jak i artystycznym. Planujemy parę wystaw jako kolektyw oraz działań artystycznych. Informacje o wszystkich wydarzeniach – w naszej galerii i poza nią – publikujemy na bieżąco na naszych socialach, dlatego bardzo serdecznie zapraszamy do ich śledzenia.
Chcecie być na bieżąco? Sprawdźcie social media galerii
Chodzę na wystawy, piszę o nich i je polecam. Z wykształcenia historyczka sztuki i fotografka, z zamiłowania kartomantka. Ezo tematy nie są mi obce. Lubię rozmawiać, szczególnie z kobietami i o kobietach. Jestem związana z Radiem Kapitał, gdzie współprowadzę "Tarotiadę" i mam swoje solowe pasmo "Czeczota".