Zastanawialiście się, co tak naprawdę wiedzą ludzie w USA o Polsce czy Polakach? Mnie ciekawiło to od zawsze, bo plotek krąży wiele. Podzielę się z Wami pytaniami, które usłyszałam mieszkając w Stanach.
Krótkim wstępem – rok temu wróciłam do Polski po 2,5 latach mieszkania w USA, a dokładniej w San Diego, CA. Wyjechałam tam na program Au Pair, dzięki któremu poznałam mnóstwo ciekawych osobowości. Moim głównym focusem było spędzanie jak najwięcej czasu z ludźmi stamtąd, z wiadomych przyczyn – podszkolenie swojego angielskiego i obycie z kulturą amerykańską. Moje ziomeczki i ziomki pochodzili z przeróżnych stanów: California, Washington, Texas, New York, Illinois. Każdy zadawał mi dziesiątki pytań, jednak większość z nich była taka sama. Dało mi to do zrozumienia, że chcą wiedzieć wiele, bo wiedzą… niewiele. Z góry wytłumaczę, że tekst o ile nie jest przekoloryzowany, to jednak uwzględnię w nim te najbardziej odklejone pytania. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka 🙂
Zaczynając od mojego faworyta, czyli
Co to w ogóle jest ta Polska? Czy to kraj, czy część jakiegoś kraju, czy w ogóle kontynent?
Paradoksalnie, my raczej też niewiele wiemy o USA. Wiecie, czym i gdzie jest Delaware? No właśnie. Amerykanie zwyczajnie uczą się w szkołach o ich polityce i kulturze, do innych krajów nie przykładają większej wagi.
Co jest imo mega słodkie to to, że zdecydowana większość z Polską kojarzy pierogi <3 Nawet w restauracjach, które serwują to danie, można zobaczyć nazwę polską, a nie “dumplings”. Radykalnym pytaniem w kwestii jedzenia było
Czy Wy tam jecie burgery?
XD. Na tyle przywłaszczyli sobie te szamę i ogólnie fast foody, że bez beki niektórzy zastanawiają się, czy poza granicą USA też się tak je. I tutaj zaznaczę, że dla mnie było to mega dziwne, ale przeciętni Amerykanie nie podróżują za bardzo po Europie. Ich kraj jest na tyle duży, że czego sobie nie wymarzą – wszystko tam znajdą. Właśnie z tą wiedzą grzecznie im wyjaśniłam, że NIE. Nie jemy burgsów, same pierogi.
Czy macie tam już samochody elektryczne?
Nie no, bez przesady, aż tak zacofani nie jesteśmy. Fakt, faktem, że gdy wyjeżdżałam nie było jeszcze zbyt wielu stacji ładowarek EV. Jestem z tych osób, które za granicą raczej propsują Polskę i dumnie ją reprezentują. Z tego powodu wyznałam ziomkowi, że już mamy Teslę, aczkolwiek nie wstydzimy się nadal upalać maluchów.
Co do tego wrzucania wszystkich do jednego worka… Jak to możliwe, że jesteś tak ładnie opalona będąc osobą z Europy.
W Polsce wszyscy jesteście blondynami z niebieskimi oczami?
Wiadomo! Nareszcie w Stanach zobaczyłam swój ideał typa z brązowymi i włosami, i oczami. (HMU on Instagram). W Polsce latem wszyscy jesteśmy czerwoni, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do słońca (pytanie o to, czy tam mamy ciągłą zimę też padały), a parawany chronią nas tylko od rodaków obok. Serio? Genetyka w Polsce działa tak samo jak wszędzie XD. Na szczęście!
Dlaczego wylatujesz? Nie możesz zostać nielegalnie?
Wiem, że to może się nie mieścić w głowie, ALE życie w Stanach nie jest marzeniem każdego poruszającego się stworzenia na świecie. Czasami miałam wrażenie, że oprócz ich własnego kraju żaden inny się nie liczył. Moim zdaniem, jak już hejtujesz, to dobrze jest wiedzieć, co hejtujesz. Z tego też powodu wszystkich zapraszałam do Polski. Wiadomo – mówili, że GOOD IDEA – I’D LOVE TO! *blah, blah, blah*, jednak póki co tylko jednemu ziomkowi faktycznie udało się przyjechać. Co prawda, akurat wtedy mnie nie było w Warszawie, ale on ją pokochał i był zdziwiony, że mamy takie miasto z wieloma drapaczami chmur 😀 Łapcie mojego TikToka z bonusowym (last, but not least) pytaniem na końcu.
Na zakończenie ode mnie pragnę poprosić Was/nas, żebyśmy podróżowali. Na ile nam pozwala na to portfel i czas wolny, róbmy to. Nie ignorujmy innych kultur, dokształcajmy się całe życie i bądźmy siebie ciekawi. Taka ciekawość jest spoko. Bardzo spoko. I kochajmy się wszyscy. Do następnego!
Sprawdź też: oceniamy kalki z angielskiego
Działam w social mediach i scrolluję TikToka pod pretekstem pracy. Jestem maniaczką dobrej szamy i siłowni. Tęsknie za miejscami na świecie, w których jeszcze mnie nie było.