Glastonbury 2024: Coldplay, Banksy i Andy Serkis. Oto najlepsze momenty festiwalu
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Za nami kolejna edycja jednej z najważniejszych muzycznych imprez. Na Worthy Farm nie zabrakło wielkich powrotów, nieoczekiwanych duetów i zaangażowanych społecznie akcji.
200 tysięcy widzów, 100 scen, dwa tysiące wykonawców, cztey dni muzyki, karnety sprzedane w mniej niż godzinę… Skala festiwalu Glastonbury wyrażona w liczbach zawsze robi wrażenie. Tegoroczna edycja obroniła się jednak nie tylko statystykami. Artyści przyszykowali na miniony weekend moc atrakcji, których w tym sezonie trudno będzie doświadczyć gdziekolwiek indziej. Sprawdźcie, jakich – być może to będzie wasz pierwszy krok do podjęcia decyzji o wizycie w Pilton w 2025 roku.
Sezon festiwalowy w pełni. Złapcie swoją wejściówkę na którąś z letnich imprez!
Glastonbury 2024: Coldplay wciąż rządzi
Na szczycie festiwalowego plakatu największymi literami tradycyjnie wypisano czwórkę headlinerów: SZA, Duę Lipę, Shanię Twain oraz grupę Coldplay. Zdaje się, że to ostatni z zespołów, który przed chwilą zapowiedział premierę krążka Moon Music, zrobił największą furorę. Chris Martin i spółka wystąpili w roli gwiazd Glastonbury już po raz piąty. Ponownie stanęli na wysokości zadania, układając dwugodzinną setlistę z samych przebojów i wzbogacając całe show wyjątkową oprawą wizualną. Pod koniec show na scenie pojawił się Michael J. Fox, który od lat zmaga się z chorobą Parkinsona. Jego obecność to celebracja wytrwałości i siły płynącej z muzyki.
Avril Lavigne premierowo
W ostatnim czasie odważnie myśli o zwrocie w stronę country. W młodości słuchała wspomnianej Shanii Twain, Gartha Brooksa oraz The Chicks, a teraz sama występuje z gwiazdami gatunku. Zanim jednak na dobre przywdzieje kowbojski kapelusz, Avril Lavigne gra koncerty w ramach jubileuszowej trasy Greatest Hits. Przystanek na Glastonbury był dla niej o tyle szczególny, że w swojej 25-letniej karierze nie miała jeszcze okazji zawitać na Worthy Farm. – Publiczność była niesamowita. Ludzie stali na baranach, trzymali transparenty, a wszędzie wybuchały kolorowe dymy. Było po prostu super – deklarowała wokalistka chwilę po zejściu ze sceny. Zarejestrowane fragmenty jej show mówią jasno, że nadal tryska pop-punkową, estradową energią.
Glastonbury 2024: Louis Tomlinson po stronie kibiców
Eks-członek One Direction i wzięty wokalista solowy nie znalazł się w programie tegorocznego festiwalu. Mimo to i tak udało mu się sprawić radość wielu uczestnikom imprezy, zapewniając im… sportową rozrywkę. Włodarze Glastonbury nie przygotowali strefy kibica, choć w niedzielę Anglia rywalizowała o ćwierćfinał piłkarskich mistrzostw Europy ze Słowacją. Louis Tomlinson postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Kupił telewizor, agregat prądotwórczy i zorganizował plenerową transmisję na polu namiotowym. Za bycie takim kaowcem należy mu się slot na którejś z dużych scen w przyszłym roku.
Gollum na saksofonie
Podczas gdy przywołany Michael J. Fox dał solówkę na gitarze elektrycznej, on dał popis umiejętności gry na saksofonie tenorowym. On, czyli Andy Serkis – odtwórca roli Golluma w Władcy Pierścieni oraz King Konga. Znany i lubiany aktor wpadł na scenę podczas występu hindusko-brytyjskiego producenta i kompozytora Nitina Sawhneya. Koncert artysty, w dużej mierze składający się z utworów z ubiegłorocznego albumu Identity, ociekał duchowością i mistycyzmem. Serkis w trymiga załapał tę szczególną aurę.
Dua Lipa i Tame Impala razem
Kilka dni przed polskim koncertem, który odbędzie się w ramach Open’era, na Glastonbury 2024 zagrała także Dua Lipa. – Odnotuję sobie tę chwilę. Długo o niej marzyłam i ciężko na nią pracowałam – mówiła ze sceny. To był występ godny prawdziwej headlinerki: z grupą oddanych tancerzy, efektowną pirotechniką i klubowymi wtrętami. Pojawił się także gość specjalny, z którym brytyjsko-albańska wokalistka pracowała nad albumem Radical Optimism. Kevin Parker, twórca projektu Tame Impala, zaśpiewał z nią swój przebój The Less I Know the Better. Nieśmiało liczymy na studyjny duet artystów!
Glastonbury 2024: W The xx nadal czuć chemię
Niedawno zapowiadaliśmy na łamach Going. MORE drugą studyjną płytę Jamiego xx. In Waves ukaże się dopiero pod koniec września, ale producent chętnie dzieli się fragmentami niewydanego krążka na żywo. Tak stało się właśnie na Glastonbury, gdzie poza Robyn (Life) dołączyli do niego koledzy z macierzystego zespołu The xx. James Smith, Romy Madley Croft i Oliver Sim wspólnie wykonali nośny, przebojowy numer Waited All Night. Jak widać na załączonym wideo, nadal czerpią dużą przyjemność z obcowania we własnym gronie. Czyżby kroił się comeback ulubieńców indie-popowych smutasów? My jesteśmy na tak.
Fred again.. na spokojnie
W ubiegłym roku zagrał na Glastonbury z iście headlinerskim rozmachem, którym zaskarbił sympatię słuchaczy EDM-u i innych odmian tanecznej elektroniki. Były chwytliwe refreny, improwizacje na samplerze oraz współgrające z muzyką wizualizacje. Teraz czołowy brytyjski producent znów odwiedził Worthy Farm, tyle że z zupełnie innym repertuarem. Fred again.. ukoił publiczność zgromadzoną pod sekretną sceną specjalnym ambientowym setem. Lwią część setlisty stanowiły kompozycje z krążka Secret Life, który artysta nagrał z Brianem Eno.
Glastonbury 2024: cisza na planie
Festiwal od zawsze stanowił także przestrzeń manifestów politycznych. To na nim Damon Albarn z zespołu Blur rozdzierał szaty nad wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, Jeremy Corbyn sprzeciwiał się rosnącej polaryzacji społecznej, a Wołodymyr Zełenski zapowiadał w pacyfistycznym duchu koncert The Libertines. W tym roku swoim przesłaniem podzieliła się zaś serbska ikona performance’u, Marina Abramović. Artystka przed koncertem PJ Harvey poprosiła publiczność o to, co na masowych imprezach bywa raczej nieosiągalne – o dłuższą chwilę ciszy. Chciała uczcić nią pokój i świadome życie. – Odkładając na siedem minut hedonizm festiwalowej codzienności, tysiące ludzi zatrzymało się, żeby rozważyć swoje miejsce na świecie – donosiło BBC.
Łódka Banksy’ego
Zaangażowanego społecznie przesłania nie zabrakło także na koncercie post-punkowców z grupy Idles. Akcja odbyła się pod sam koniec występu, gdy ze sceny popłynęły pierwsze takty proimigranckiego utworu Danny Nedelko. Nad głowami festiwalowiczów zaczęła wówczas górować nadmuchiwana łódź z manekinami przyodzianymi w kamizelki ratunkowe. Okazało się, że autorem happeningu jest jeden z najbardziej enigmatycznych twórców ze świata street artu, czyli Banksy. Bristolczyk nie konsultował z artystami swojego pomysłu, żeby wywołać jeszcze większe zaskoczenie.
@theshadeborough Political activism is sweeping Glastonbury 2024. Punk band Idles were performing their pro-immigration song “Danny Nedelko” when a prop, featuring kids wearing life jackets, was provided by street artist Banksy. The inflatable was seen passing through the thousand strong crowd as the group sang. 🚣 Residents, what do you think of Banksy’s latest work?
♬ original sound – The Shade Borough
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.