„Prawdziwa pani domu robi kanapki z hajsem”. Helena Englert debiutuje w świecie muzyki
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Aktorka znana m.in. z #BringBackAlice, Wojennych dziewczyn czy roli Ofelii w Hamlecie w Teatrze Narodowym jako HELA prezentuje jeszcze bardziej zadziorne oblicze. Pierwszy singiel już dostępny, cała płyta w drodze.
Spis treści
W wywiadzie udzielonym zimą 2024 roku magazynowi Elle Helena Englert wyznała, że chciałaby bardziej rozwinąć się muzycznie. – Nie wykorzystuję w pełni potencjału tego zmysłu, chociaż skończyłam szkołę muzyczną, a w mieszkaniu stoi pianino – nietknięte od czasu, gdy się tu wprowadziłam – stwierdziła. Dodała jeszcze, że ceni rytmiczne, regularne dźwięki, dlatego na jej playlistach często ląduje elektronika. Przykłady? Duet Disclosure albo Flume.
Charli XCX zapowiedziała nową płytę. Jest inspirowana filmem Wichrowe Wzgórza
Z desek teatru za mikrofon
Okazuje się, że warszawianka nie rzuciła słów na wiatr. 25-latka miała w ostatnich miesiącach wiele wyzwań aktorskich. Rok rozpoczęła od gry w spektaklu Karnawał warszawskim wystawianym na deskach Teatru Komedia. Później w Hamlecie jako Ofelię oglądali ją goście Teatru Narodowego. Poza tym wystąpiła w komedii Seks dla opornych Rafała Skalskiego i dołączyła do obsady reaktywowanej Rodzinki.pl. Mimo tylu zajętości nie zapomniała o muzycznych marzeniach. Niedawno podpisała kontrakt z wytwórnią Polydor Records Poland, gdzie jako HELA wyda debiutancką płytę. Pierwszy singiel zapowiadający album właśnie trafił do sieci.

Bragga z feministycznym twistem
PANI DOMU, bo tak nazywa się utwór, wyraźnie sygnalizuje kierunek estetyczny obrany przez Englert. – Prawdziwa pani domu robi kanapki z hajsem. Szkoda, że nie mam komu, miałeś już swoją szansę – bezpardonowo zwraca się na początku do bliżej nieokreślonego mężczyzny, nawiązując do słynnego wersu z Chleba Mister D. Z muzycznym wcieleniem Doroty Masłowskiej HELĘ sporo zresztą łączy. Obydwie porzucają klasyczny śpiew na rzecz melorecytacji zmieszanej z rapem. Osadzają ją na tle electropopowych i przybrudzonych beatów. No i co chyba najważniejsze, niosą feministyczny, emancypacyjny przekaz, przewrotnie zawłaszczając estetykę kampu i gangsterskiej braggi.
Między MSN-em a myjnią
W przerysowaną aurę utworu wpisuje się nie tylko sesja wizerunkowa wykonana przez Piotra Tarasewicza, ale też teledysk w reżyserii Weroniki Stadnik. W trashowym, częściowo stylizowanym na zapis z kamery VHS klipie nie brakuje sugestywnych ujęć. Wokalistka niczym lalka leży na chodniku w otoczeniu bibelotów, pozuje z różowymi workami na śmieci w sukni z długim trenem, prasuje tuż przy gmachu warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej i oblewa się pianą w myjni samochodowej.
Data premiery całej płyty pozostaje jeszcze nieznana. Wiemy jednak, że jest na co czekać, bo HELA nie zamierza iść na żadne kompromisy. – Ten singel to tak naprawdę dopiero początek. To nie jest eksperyment. To nie jest jednorazowa fanaberia. Traktuję muzykę poważnie – wyznaje w rozmowie z Onetem.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

