Królowa Jorja i Tash Sultana – wystartował ON AIR Festival 2022 [RELACJA]
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie…
Za nami pierwszy dzień ON AIR Festivalu. Kto zachwycił? I czy serio jest wesołe miasteczko na terenie?
Choć to debiutancka edycja wydarzenia, stoją za nim organizatorzy zaprawieni w eventowych bojach – to oni odpowiadają m.in. za FEST Festival czy Wisłoujście. Jak niedawno powiedziała mi Tamara Przystasz: Zależy nam, żeby ludzie przychodzili na konkretnego artystę i świetnie się na nim bawili, ale żeby podobał im się też sam vibe. Takie małe smaczki sprawiają wiele radości i tworzą wspomnienia festiwalowe. I rzeczywiście, pierwszego dnia nie zabrakło ani jednego, ani drugiego. Świetne, charyzmatyczne występy, entuzjastycznie przyjmowane przez festiwalową publiczność, przeplatały się z zaskakującymi atrakcjami, których nie widziałam na żadnym innym polskim festiwalu muzycznym.
Nieoczywista multiinstrumentalistka
Jednym z największych zaskoczeń i zachwytów pierwszego dnia byłx z pewnością Tash Sultana. Na scenie prezentowałx się trochę jak starsza siostra Mai Janowskiej – luźna stylówka i niepodrabialne je ne sais quoi. Do tego przeolbrzymi talent – w czasie koncertu zagrałx chyba na każdym możliwym instrumencie. Mieszanka bezpretensjonalności, młodzieńczej energii i zapierających dech w piersiach umiejętności? Kupuję.
Tash Sultana rozbudziła apetyty na niezapomniane wykonania. Świetnie się złożyło, bo na scenie głównej jest następczynią była niekwestionowana królowa wieczoru, czyli oczywiście…
Jorja Smith
Cholernie zdolna, do tego zmysłowa i radosna – Jorja Smith skradła w piątek niejedno serce. Artystce towarzyszył na scenie 4-osobowy zespół i troje wokalistów. Wspólnie stworzyli muzyczną przestrzeń, w której znalazło się miejsce na zabawę brzmieniem i całą masę dobrej energii. Żałowałam, że nie słucham jej w kameralnym jazzowym klubie, ale na szczęście artystka potrafiła wyczarować atmosferę intymności także w otwartej festiwalowej przestrzeni. Jorja wykonała zarówno starsze kawałki (Blue Lights czy Be Honest) i nowsze kompozycje. Sięgnęła także do repertuaru innych piosenkarek, jak choćby Stronger Than Me Amy Winehouse, który u Smith zmienił się w rozbujaną balladę.
Koniec dnia na głównej scenie podsumował Jamie XX. Jego energetyczny i eklektyczny występ porwał do tańca każdą osobę, która znalazła się w zasięgu dźwięku. Jak podsumował nasz redakcyjny Stanisław: pan, który stał obok mnie powiedział, że Jamie zapierdalał jak inflacja. Nie potwierdzam. Było szybciej, lepiej i bez szkody dla nikogo. Wspaniały set.
Razem z Arturem Rojkiem – tego dnia inaugurującym MAIN STAGE i doprowadzającym część osób do łezki wzruszenia za sprawą Długości dźwięku w samotności – udowodnili jak fascynujące opowieści można snuć za pomocą muzyki.
Co pod namiotem?
Mocna ekipa zamontowała się również na scenie TENT. Publiczność rozgrzał elektroniczny występ Baascha, a następnie zagrał Otsochodzi. Raper z Tarchomina z rozbrajającą szczerością stwierdził, że może nie do końca pasuje do pozostałych kolegów i koleżanek z line-upu, ale nie powstrzyma go to przed daniem mocnego koncertu. Jak powiedział, tak zrobił – porywając tłum wypełniający festiwalowy namiot.
Resztę wieczoru wypełnili popowa wokalistka Faouzia, raper Tymek i – jako wielki finał pierwszego dnia festiwalu – set didżejski legend muzyki elektronicznej, czyli Röyksopp. Rozgrzali parkiet do czerwoności!
Jednocześnie, przez cały dzień działała również GATE STAGE czyli dodatkowa scena z występami polskich didżejów i didżejek. Można tam poczillować, można potańczyć – wybierajcie.
Nie samą muzyką festiwalowicz żyje
Powyższe hasło mogłoby posłużyć za motto wydarzeń spod szyldu Follow The Step. Podobnie jak w przypadku FESTa, Wisłoujścia czy MADE IN WWA, równie ważne znaczenie co muzyka, mają rozmaite przestrzenie partnerskie i dodatkowe atrakcje. Największym hitem ON AIR jest z pewnością wesołe miasteczko, umieszczone między sceną główną a namiotem. Możecie zdobyć tam pluszaka, pojeździć na karuzeli czy postukać się zderzakami samochodzików. Nie ma nudy.
Nasza redakcyjna Kaja nie byłaby sobą, gdyby nie przetestowała karuzeli (dodatkowe punkty za zmatchowany outfit). My jako Going. musieliśmy dołożyć też coś od siebie w kwestii muzyki. Bilety i karnety wymieniacie na opaski w specjalnej strefie, gdzie występują nasi didżeje i błyszczą się kule dyskotekowe.
Na drugi dzień zaplanowano występy m.in. Tame Impala, The Kooks, Celeste, The Comet is Coming… i wiele więcej!
To z kim się widzimy?
Szefowa działu kreatywnego Going. Pisze i rozmawia o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzi audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.