Jak brzmi Polska 2020? Rozmawiamy z twórczynią “Konstytucji na Chór Polaków” Martą Górnicką
Entuzjastka tanecznej improwizacji, współtwórczyni spotkań ruchowych Powitańce. Reprezentantka największej mniejszości…
Święto odzyskania przez Polskę niepodległości w kraju nad Wisłą obchodzimy różnie, tak jak różny stosunek mamy do Konstytucji. Razem z Nowym Teatrem zachęcamy, by tego dnia usłyszeć wspólny i niejednorodny głos, czyli Chór Polaków. Jego twórczyni, Marta Górnicka opowiada Going. o potrzebie komunikacji i głosie ulicy.
Od 11 do 12 listopada spektakl Górnickiej Konstytucja na Chór Polaków będziemy mogli obejrzeć w wersji online. Nowy Teatr udostępni go bezpłatnie z napisami w języku angielskim, przez 24 godziny na stronie www teatru oraz kanale Vimeo i Facebooku. Dlaczego tego dnia warto powrócić do tematu konstytucji? Twórcy spektaklu argumentują w opisie: “bo dziś nieustannie się do niej odwołujemy – by jej bronić, by domagać się jej zmiany, by ją łamać, by jej strzec. Bo dla jednych jest dumą. Dla innych hańbą. Bo dla wszystkich jest USTAWĄ ZASADNICZĄ”. O potrzebie rozmowy, spotkania ponad podziałami, szukaniu wspólnoty i usłyszenia siebie nawzajem opowiada Going. Marta Górnicka, reżyserka teatralna, wokalistka oraz aktorka, twórczyni “CHÓRU KOBIET”.
Z jakiej potrzeby zrodził się spektakl Konstytucja na Chór Polaków? Jakie emocje towarzyszyły tworzeniu pierwszego pokazu?
Marta Górnicka: Od samego początku chodziło o wyartykułowanie podziału i konfliktu, który intensywnie wybrzmiewał po wygranej PiS w warstwie językowej. O muzyczno-polityczną pracę, która pozwoli zaistnieć innemu porządkowi słów niż ten wynikający z logiki politycznej wojny kulturowej na słowa. Chodziło o wzmocnienie różnorodnego, ale jednak wspólnego systemu wartości. O zebranie razem wszystkich innych i stworzenie relacji MIĘDZY. O sytuacje spotkania WSPÓLNOTY POLAKÓW – CHÓRU POLAKÓW, który stanowiłby otwarte uniwersum WIELOŚCI.
Przygotowaniom do pierwszych pokazów towarzyszyły bardzo silne emocje i utopijna, ale potężna wiara w to, że poprzez rozmowę, spotkanie i wspólną pracę z głosem/ciałem możemy przekroczyć eskalujące podziały. Że to jest najlepszy czas, żeby ciężko pracować i rozmawiać, komunikować różnice, rozbrajać poczucie oddzielenia. Nazywać sytuację, w jakiej się znaleźliśmy.
Wtedy, w 2016 roku, miałam poczucie, że jeszcze nie jest za późno, że wszystko jest możliwe. Miałam też poczucie, że wszyscy artyści powinni tak pracować, że wszystkie projekty artystyczne powinny budować podobne relacje a artyści powinni wejść w pole wyłącznie bezpośrednich polityczno-społecznych działań. Czułam, że potrzebna jest rozmowa między tymi, którzy stanęli nagle po dwóch stronach “barykady”. Nie chodziło tylko o to, żeby “pokazać” czym jest nasza wspólnota, że jest stworzona z WIELU, ale o realną sytuacje komunikacji, spotkania. I o rozmowę między różnymi ludźmi. Równie ważne były warunki tego spotkania, które odbywało się przy okazji wspólnego wypowiadania z innymi tekstu KONSTYTUCJI. Wszyscy uczestnicy musieli więc wziąć wspólny oddech, żeby razem mówić i wszyscy zostali postawieni w realnej sytuacji konieczności wzięcia pod uwagę istnienia innych ciał we wspólnej przestrzeni, odnalezienia muzycznych momentów synchronizacji i rozpadów. Nie znający się wcześniej ludzie na krótką, ale intensywną chwilę zostali wrzuceni w sytuację, w której poprzez swój głos i ciało musieli powiedzieć coś razem publicznie. W ważnym miejscu na mapie teatralnej Warszawy. Konkretnym kontekstem dla tego spotkania był kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, ale chodziło o coś dużo szerszego.
Chór Polaków tworzy barwny przekrój społeczeństwa. Jak osoby spoza zespołu aktorskiego trafiły do spektaklu?
Rozpoczęliśmy intensywne poszukiwania, co skutkowało serią spotkań. Zakładaliśmy, że trzon będzie stanowić zespół performerów zebranych wokół różnych spektakli CHÓRU KOBIET, znających podstawy mojej pracy chórowej. Dodatkowo, szukaliśmy jeszcze grupy 50 osób, a w tworzeniu jej kluczowym było dotarcie do różnych środowisk. Chciałam rozmawiać z każdą stroną konfliktu – i z prawicą, i z lewicą. Ten proces był bardzo ważną częścią projektu. Powoli od rozmów telefonicznych przechodziłam do rozmów w realu, do spotkań, wreszcie negocjacji – w różnych miejscach w Warszawie, w Nowym Teatrze i poza nim. Poprosiłam o pomoc osoby, które mają kontakty wśród społeczności romskiej, wietnamskiej, wśród prawicowej młodzieży. Rozmawiałam z Kampanią Przeciw Homofobii, z prawicowymi radykalnymi ugrupowaniami i zaangażowaną prawicą, szukałam przedstawicieli społeczności żydowskiej, po raz pierwszy rozpoczęłam rozmowy, warsztat i współpracę z osobami z chromosomem 21. Szukałam też matek-emigrantek w pomagających im ośrodkach. Z każdą z osób rozmawiałam indywidualnie, a rozmowy były rejestrowane na potrzeby tej pracy. Ten proces uświadomił nam wszystkim, jak głęboko zakorzenione są podziały. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie ma już CHÓRU POLAKÓW, że on nie istnieje! Bo nikt nie chciał rozmawiać ze sobą. Mieliśmy na przykład bardzo konkretny kłopot, żeby namówić do udziału w naszym czytaniu KPH po tym, jak rozmawialiśmy z organizacjami prawicowymi. Byłam natomiast pod wrażeniem otwartości i odwagi uchodźczyń – pamiętam, jak mówili podczas prób w Nowym, że to jest ich pierwsza sytuacja wejścia w przestrzeń publiczną, wyjścia do miasta, do ludzi. Wystąpienie przed pełną widownią Nowego Teatru było dla nich niesamowitym, ale też trudnym przeżyciem. Widać to bardzo dobrze na rejestracji video – z jakim trudem mówią, jak poważnie traktują swoje pojawienie się na scenie… Wszystkie matki, muzułmanki, z którymi pracowaliśmy przy pierwszym pokazie, w większości pochodzące z Krymu, zostały deportowane z powodu „nie znajomości języka” i nie mamy z nimi żadnego kontaktu. Nie było ich już w Polsce, kiedy ponownie zwoływaliśmy CHÓR POLAKÓW, żeby odczytać KONSTYTUCJĘ na placu Defilad. To świadczy o tym, jaką drogę polityczną przeszedł projekt i jakie znaczenie w realnej rzeczywistości politycznej miała wówczas nasza praca.
Pamiętam że plakat, który potem stał się znakiem oporu w protestach wobec bezprawnych działań władzy z napisem KONSTYTUCJA, powstał pierwotnie do naszego spektaklu. Potem Luka Rayski udostępnił go i znalazł się na ulicach.
Spektakl Konstytucja na Chór Polaków miał premierę 1 maja 2016 roku i dotychczas był przypominany właśnie podczas obchodów majowych uroczystości narodowych. W obecnym roku, rejestracja zostanie pokazana po raz drugi, również 11 listopada w ramach sceny online Teatru Nowego. Czy w kontekście Święta Niepodległości przekaz chóru, próba usłyszenia różnych głosów może nabrać nieco innego znaczenia?
Pokaz rejestracji online jest aktem symbolicznym, ale szczególnie w momencie, kiedy na polskie ulice wychodzi ultraprawica, wykrzykując hasła “Niepodległości” od wszystkich INNYCH, chcąc odseparować się od odmienności. Tomasa zawłaszczająca język narodowych symboli i przekształcająca go w mowę nienawiści – to moment grozy. Sam moment audytywny, wysłuchanie muzyczne tekstu Konstytucji we wszystkich jego sprzecznościach, dialektyce, ale i pięknie, może być wzmocnieniem. Może być żywym plastrem dźwięków na toksyczną sytuację wokół nas. Wyczuleniem na to, czym może być DOBRO WSPÓLNE, na język i słowa których boleśnie dziś potrzebujemy: WSPÓLNOTA, PRAWO, PRAWA KOBIET, OBYWATEL, WOLNOŚCI!
Jakie jest ciche marzenie twórców związane z wybrzmieniem głosu chóru w obecnym czasie?
Dlaczego ciche? Mamy bardzo głośne marzenia! Nasze marzenia są wykrzykiwane na ulicach! Mamy w Polsce wielki CHÓR KOBIET i przyłączamy się do tej ogromnej kobiecej wspólnoty, wypowiadamy polityczny konsensus, który był budowany na kolonizacji i nacjonalizacji kobiecego ciała. Moją pracę nad formą teatru chórowego zaczynałam 10 lat temu właśnie od CHÓRU KOBIET ze wspaniałym zespołem, i było dla mnie jasne, że reprezentacji zbiorowego głosu najpilniej w Polsce brakuje. Podejmowałam ten temat też w kolejnych spektaklach, na przykład w izraelskim performansie MATKA COURAGE NIE BĘDZIE MILCZEĆ. CHÓR NA CZAS WOJNY, czy w niemieckiej M(OTHER) COURAGE. Chyba najbardziej radykalnie zabrzmiał on w 2018 roku, w wyreżyserowanym w Kammerspiele w Monachium spektaklu JEDEM DAS SEINE. CHÓR Niemek i Niemców zajmował się faszystowskim zawłaszczeniem kobiecego ciała, uczynieniem z kobiecej macicy-maszyny podporządkowanej narodowej produkcji, a z wagin w obozowych burdelach narzędzi zwiększających wydajność niewolniczej pracy więźniów i ich katów. Próbowałam pokazać, czym jest ten narodowo-kapitalistyczny patriarchat, kiedy zerwać z niego wszystkie zasłony. Więc marzę o tym, żeby rewolucyjny CHÓR zmiótł ten opresyjny system, żebyśmy wspólnie potrafili /potrafiły najpierw wykrzyczeć, a potem wcielić w polityczną rzeczywistość prawa chroniące przed eksploatacją wszystkie ciała: te, które mają reprodukcyjną macicę i te, które identyfikują się jako niebinarne, te, które pragną innych ciał, niż życzy sobie tego doktryna fundamentalistów i te, którym odmówiono praw politycznych, bo znalazły się tu w wyniku konieczności ucieczki przed śmiercią lub cierpieniem w swoich krajach.
W tej chwili moje myśli są z rewolucyjnym głosem kobiet. Ale nie znaczy to, że powinniśmy porzucić indywidualne strategie rozmowy i nie starać się komunikować z innymi pomimo wszelkich zasieków. Ważne jest dla mnie w tej perspektywie myślenie w kategoriach warsztatów, laboratorium społecznego w teatrze niż teatralnych produkcji. Bezpośrednia praca z użyciem konkretnych wypracowanych technik głosowych i oddechowych w sytuacji spotkania wydaje mi się w tej chwili fundamentalna. Choć oczywiście w tej chwili to marzenie jest paraliżowane przez pandemię.
Czy w obliczu pandemii i braku możliwości występowania na żywo, rozważacie zaktualizowanie formy spektaklu Konstytucja na Chór Polaków 2.0 na Zoomie?
Nie ma takich planów, i tak długo jak nie możemy być w realu – CHÓR nie istnieje. Trzeba szukać nowych form, ale nie za wszelką cenę.
Jakie polskie utwory kojarzą się twórcom z wolną, niepodległą Polską?
W tej chwili są to hasła i pieśni strajku kobiet. One brzmią wolną i niepodległa Polską.
Spektakl możecie oglądać od 11.11 przez 24h tutaj.
Wywiad z Martą Górnicką przeprowadziła Magdalena Gorbacz.
Entuzjastka tanecznej improwizacji, współtwórczyni spotkań ruchowych Powitańce. Reprezentantka największej mniejszości świata - leworęcznych.