Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru…
Kraków może wreszcie pochwalić się dużą frekwencją na koncertach. Po latach niemałej dysproporcji względem pozostałych dużych miast, stolica Małopolski odżywa eventowo.
Mimo faktu bycia drugim największym miastem w kraju, Kraków od lat zmagał się z jakimś niewyjaśnionym problemem z frekwencją na wydarzeniach. Ciężko było to wyjaśnić, ale potencjalnie mniejsze miejscowości potrafiły pochwalić się większym zainteresowaniem rozmaitymi trasami koncertowymi. Poza największymi postaciami polskiej muzyki, takimi jak Taco Hemingway czy Dawid Podsiadło, często ciężko było wyprzedać nawet średniego rozmiaru salę na krakowskich ziemiach. Zarówno dla artystów, jak i dla organizatorów była to niemała zagwozdka. Kraków przecież od wieków kojarzył się z kulturą i sztuką.
Sukiennice wstają z kolan
W końcu po latach zmagań z tą podejrzaną przypadłością Kraków zaczyna stawać na nogi eventowo. Mniejsze miejscówki, takie jak Klub Studio czy Hype Park coraz częściej chwalą się sold outami. Co więcej, wydarzają się sprawy do tej pory niespotykane w skali tego miasta! Artyści dorzucają kolejne terminy z powodu ogromnego zainteresowania ich gigami. Idealnym przykładem jest koncert White 2115, który nie dość, że wyprzedał Kraków najszybciej ze wszystkich miast (?!), to zdecydował się dorzucić drugi termin, który również zszedł jak gorące bułeczki. Choć wszystko wskazywałoby, że taki fenomen powinien mieć miejsce od dawna w tak ogromnym mieście, jest to totalna nowość w skali Krakowa. Otuchy może również dodać tłum na koncercie Maty nieopodal Tauron Areny:
Skąd ten kłopot z frekwencją?
Nie jest żadną tajemnicą, że największe koncerty w Polsce od lat dają przede wszystkim raperzy. Poza pojedynczymi przypadkami, takimi jak wspominany już wcześniej Dawid Podsiadło czy aktualna królowa popu Sanah, to właśnie hip-hop wyprzedaje największe sale w kraju. Być może jest to pewien trop, ponieważ w Krakowie wyjątkowo długo ta kultura trwała jedynie gdzieś w kuluarach. Podczas gdy takie miasta jak Warszawa czy Poznań wręcz kwitły, Kraków miał jedynie przebłyski kultury HH. W przeszłości Kraków dumnie reprezentowali Patokalipsa i Oxon. Gdzieś po drodze zrodził się cały wave Deysa i jego ekipy Hashashins. Współcześnie największym rapowym mainstreamowcem spod Wawelu jest rzecz jasna Jan-Rapowanie. W skali 800-tysięcznej aglomeracji są to jednak dosłownie okruchy.
Czy łatwiej jest się zainteresować rapem, gdy z naszej rodzinnej miejscowości pochodzi ich co najmniej kilku? Prawdopodobnie tak, i z tego powodu młode pokolenie Krakowiaków zwyczajnie nie za bardzo miało z kim się utożsamić i do czego odnieść, słuchając hip-hopu z innych zakątków kraju.
Czy Kraków naprawdę nadrobił zaległości?
Nadchodzi idealna okazja, żeby sprawdzić, czy ta teza naprawdę ma pokrycie w rzeczywistości. Właśnie ruszyła sprzedaż trzech koncertów Sokoła razem z WWO z okazji 25-lecia kariery. Gdańsk, Wrocław oraz Kraków stają w szranki. Popyt na to konkretne wydarzenie jest niemały – w Warszawie dwa terminy wyprzedały się w błyskawicznym tempie. Czy Kraków wreszcie dorówna konkurencyjnym miastom? Przekonamy się niebawem.
Bilety na koncerty 25-lecie Sokoła z WWO
Słucham hip-hopu odkąd pamiętam. Do tego doszło zamiłowanie do humoru internetowego - i tak powstał Raportażysta. Cała ta memiczna otoczka to tylko część mojej działalności - chcę również uderzać w poważniejszą publicystykę i znajdować w rapach bardziej wartościowe treści. Ostatnimi czasy doskonale odnajduję się także w tematach przyrodniczych i ekologicznych.