Jesienne lektury na wieczory bez czasu na rozkładanie kocyka i parzenie herbaty? Te krótkie książki sprawią Ci przyjemność, ale nie zajmą długich godzin.
Wrzesień oznacza powrót do obowiązków i/lub szkoły, październik to start zajęć na uczelniach, czasu na czytanie jest więc coraz mniej. Specjalnie dla Was wybrałam krótkie książki, które nie będą wymagały od Was dużego czasowego zaangażowania. Wszystkie lektury mają poniżej 150 stron.
Syn Jezusa – Denis Johnson (130 stron)
Denis Johnson jest królem lapidarnej prozy. Powieść Syn Jezusa składa się z krótkich migawek z amerykańskich przedmieść, przez które snują się poszczególne postaci. Przypominają trochę zjawy lub halucynacje, funkcjonując gdzieś na granicy narkotykowego haju. W najmroczniejszych z zakamarków czają się tęsknoty, obsesje, tajemnice. Jeśli rozkochacie się w twórczości autora, koniecznie sprawdźcie też jego – nieco dłuższą – Szczodrość syreny (208 stron). Ich wspólnym mianownikiem jest język, czerpiący precyzję z poezji, nadający godność nawet tym najbardziej prozaicznym sytuacjom.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Karakter. Tłumaczenie Szymon Żuchowski.
Wczoraj – Juan Emar (118 stron)
Para małżeńska wychodzi z domu na przechadzkę. Zaczynają od biletowanej egzekucji, potem idą do zoo, a następnie zmierzają w stronę rodzinnej kolacji. Wszędzie tam spotykają ich dziwaczne przygody, przesiąknięte irracjonalnym napięciem i surrealistycznymi zwrotami akcji. W tej prozie nic nie jest niemożliwe, a z każdą kolejną stroną poddajemy się jej hipnotyzującemu rytmowi. Mały spoiler: ostryga z opisu na stronie Empiku finalnie okazuje się strusiem, ale możemy polecić Wam, gdzie pójść na owoce morza w Warszawie.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa ArtRage. Tłumaczenie Katarzyna Okrasko.
Myszy i ludzie – John Steinbeck (120 stron)
Totalny literacki klasyk. Na 120 stronach Steinbeck odmalowuje opowieść o przyjaźni George’a i Lenniego, którzy wspólnie podróżują przez Stany w poszukiwaniu pracy. Pierwszy z nich przyjął na siebie rolę nieformalnego opiekuna. Drugi mężczyzna – choć niezwykle silny – ma umysł małego dziecka. Chciałby spędzić życie głaszcząc myszy, pieski lub króliki, ale nie potrafi się nimi opiekować. Razem szukają dla siebie miejsca i zarobku, marząc o własnej farmie. Pozornie prosta, powieść dotyka wielu złożonych wątków: relacji międzyludzkich, rasizmu, samotności, poświęcenia. Przygnębiająca i piękna lektura.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Tłumaczenie Zbigniew Batko.
Trucizny – Piotr Dardziński (96 stron)
Krótkie książki do 150 stron? Zróbcie miejsce dla Trucizn Piotra Dardzińskiego, który rozpisał swoją powieść o toksycznych relacjach rodzinnych na zaledwie 96 stronach. Złożona z migawek i urywków, narracja przyjmuje perspektywę kolejno męża, żony, córki i syna. Trucizny to opowieść o dziedziczeniu traumy, przechodzonej bezsilności oraz rozpaczliwych próbach odkopywania się z narośli uprzedzeń, nieporozumień i przemocy. Nie jest to książka wybitna a sam temat jest mocno rozpoznany w polskiej literaturze. Mimo to interesująco było się zmierzyć z tym, że w tak maleńkim formacie rzeczywiście kryje duże stężenie trudnych emocji.
Książka ukazała się nakładem Instytutu Literatury.
Koniec świata, umyj okna – Agnieszka Jelonek (104 strony)
Alicja – bohaterka powieści Koniec świata, umyj okna Agnieszki Jelonek – to osoba, dręczona przez ataki paniki. Próbuje ukrywać swoje stany emocjonalne przed całym światem, to jednak tylko potęguje jej dyskomfort. Szarpie się ze sobą, wystawiając na kolejne tortury i nie sięgając po pomoc. Książka Agnieszki Jelonek to wejrzenie w świat, w którym ciężko jest przebywać. Paradoksalnie, nazywając pewne stany i przypadłości, daje szansę zarówno sobie, jak i nam, by poszukać pomocy czy dawać mądrzejsze wsparcie osobom wokół nas.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Cyranka.
Sprawdź też: wywiad z Agnieszką Jelonek
Witajcie w Ameryce – Linda Boström Knausgård (112 stron)
Wiele książek, które ukazują się w Wydawnictwie Pauza to petardy o niewielkim formacie: Wizyta Kathariny Volckmer, Zgiń, kochanie Ariany Harwicz czy Dorośli Marie Aubert – wszystkie one mogłyby znaleźć się w tym zestawieniu. Nie inaczej jest w przypadku Witajcie w Ameryce Lindy Boström Knausgård. Opowieść o dziewczynce, która po śmierci swojego ojca przestaje mówić, to proza zarazem bolesna, jak i doskonale wyważona. Niezwykła kruchość i wrażliwość głównej postaci nie domaga się od nas uwagi. Jej wycofanie jest raczej aktem samotnego, cichego (również literalnie) protestu. Ta historia została ze mną na bardzo długo.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Pauza. Tłumaczenie Dominika Górecka.
Trash story – Mateusz Górniak (110 stron)
Debiut prozatorski Mateusza Górniaka podzielił czytelników i czytelniczki. Obok reakcji typu niechęć / wzruszenie ramionami, pojawiło się również wiele głosów pełnych zachwytu. Tak, Trash story to książka bardzo chaotyczna. Tak, narratorzy i narratorki zmieniają się tu jak w kalejdoskopie. Tak, czasem głos przejmują przedmioty domowego użytku. Tak, toster też. W wykonaniu Górniaka to przepis na czytelniczą frajdę. Z mirażu wątków i spiętrzenia postaci powstała książka, sięgająca po nostalgię, ale nie zapominająca o teraźniejszości. Eksperymentalna, postrzępiona, wciągająca. Zapiszcie mnie po stronie fanek.
Książka ukazała się nakładem Korporacji Ha!art.
