Czytasz teraz
Wprowadziła „koncertową etykietę”. Internauci są oburzeni
Muzyka

Wprowadziła „koncertową etykietę”. Internauci są oburzeni

Lucy May Walker

Chcecie pójść na koncert Lucy May Walker? Przestrzegajcie zasad. Brytyjska piosenkarka opublikowała etykietę związaną z jej występami.

Muzyczna musztra

Na scenie występuje od kilku lat, ale takiego rozgłosu jak w ostatnich kilku dniach jeszcze nie zaznała. Lucy May Walker to brytyjska wokalistka, która jednym tweetem wywołała viralową burzę. O co tym razem pokłócił się internet? O koncertową etykietę. Na niedawno rozpoczętej trasie artystki obowiązuje regulamin, którego uczestnicy występów powinni przestrzegać. Lucy podzieliła się nim na Twitterze, a ten od razu wzbudził gorące debaty.

Po wielu wywiadach z różnymi serwisami informacyjnymi na temat etykiety koncertowej, zdecydowałam się wydrukować ją na moją nadchodzącą solową trasę – napisała w serwisie. Ulotka z zasadami będzie wręczana publice przed rozpoczęciem występu. – Nie widziałem tego wcześniej (i jestem smutna, że do tego doszło), ale mam nadzieję, że zachęci to ludzi do zachowania się prawidłowo – dodała Brytyjka.

Lucy podkreśliła też, że zdecydowała się na taki krok ze względu na akustyczny charakter jej trasy. – Gram w maleńkich pomieszczeniach o pojemności od 30 do 60 osób – powiedziała w jednym z wywiadów. – Nie sądzę, że te zasady powinny obowiązywać na każdym koncercie, oczywiście nie mogą obowiązywać na przykład na arenach…

Bilety na najlepsze koncerty znajdziecie tutaj

Bawcie się z rozwagą

O co w takim razie proszeni są fani? Artystka apeluje o brak jakichkolwiek rozmów w trakcie występu od momentu jego rozpoczęcia: Bez względu na to, jak cicho jesteś… Obiecuję ci, że wszyscy wokół cię słyszą (w tym i ja), a jest to bardzo rozpraszające. Poczekaj do przerwy, żeby gadać tak głośno, jak tylko chcesz. Miłośnikom głośnego śpiewania przypomina natomiast, żeby najpierw wybadali teren i nie odstawali od reszty sali, bo zbyt donośny śpiew może przeszkadzać innym uczestnikom. Przy okazji zwraca uwagę na to, że niektóre z jej piosenek są szczególnie emocjonalne i po prostu nie powinny być przerywane: Wyobraź sobie, że śpiewam piosenkę o utracie dziecka, a ktoś w jej trakcie rozmawia (…). Nie sądzę, by ktokolwiek przy zdrowych zmysłach mógł powiedzieć, że »no cóż, wolno im się bawić«.

Oberwało się również wszystkim filmującym. Chcesz kręcić? Okej, ale bez flesza i blokowania komuś widoku. Według piosenkarki kilka filmików i zdjęć jest akceptowalne, ale fani znacznie lepiej spędzą czas, kiedy odstawią telefon do kieszeni. Gdyby ktoś jednak bawił się kiepsko i chciał wyjść z koncertu, albo musiał z jakiegoś innego powodu na chwilę opuścić salę (np. do toalety), to najlepiej, jakby poczekał do końca piosenki.

Chyba zwariowałaś

Jak na dramę zareagowali internauci? Standardowo: pojawiły się różne opinie. Niektórzy są oburzeni i uważają reguły za bezsensowne. – Postradałaś zmysły, jeśli myślisz, że płacę za oglądanie koncertu, na którym jestem traktowany jak cholerny bachor. Jeśli chcę krzyczeć z całych sił, to będę krzyczeć, jeśli chcę nagrywać, będę nagrywać! Ta nowa fala koncertowej »etykiety« jest zadziwiająca – czytamy na Twitterze. Inna użytkowniczka zwraca uwagę na kwestie bezpieczeństwa. – »Nie wychodź przed końcem piosenki« chciałabyś, żeby ktoś upadł lub zwymiotował w tłumie? To przyciąga więcej uwagi niż po prostu wstanie i wyjście. A co z potrzebą pójścia do toalety? Serio wolałabyś, żeby ktoś zesrał niż wyszedł?.

Zobacz również
Krzysztof Zalewski Zgłowy

Równie negatywne zdanie ma wokalistka zespołu Happy Mondays, Rowetta. W wywiadzie dla programu Good Morning Britain zaznaczyła, że taki zestaw przepisów jest wręcz okrutny. – Posiadanie pakietu zasad na koncercie, za który ludzie płacą… Myślę, że to naprawdę okropne, szczerze mówiąc. Lucy, powinnaś być nauczycielem lub funkcjonariuszem więziennym – wyznała. – Jesteś w złej branży, jeśli nie lubisz, gdy ludzie rozmawiają i dobrze się bawią (…) Śpiewasz dla siebie, a powinnaś śpiewać dla publiczności.

Z drugiej strony są też tacy, którzy popierają wymyśloną przez Walker etykietę. – Lucy, zgadzam się z tobą w kwestii rozmów. Trudno jest zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie płacą za bilety, a następnie oglądają Netflix lub rozmawiają / wysyłają SMS-y / świecą wszędzie swoimi ekranami / psują koncert zarówno artystom, jak i publiczności – pisze jedna osoba. – PROSZĘ przestrzegać tej etykiety na każdym koncercie! Nie ma znaczenia, czy jest to 50 – 200 – 2500 miejsc, każdy zasługuje na to, aby cieszyć się występem – wtóruje jej inna. A wy co sądzicie?

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony