Czytasz teraz
Maja Janowska: Wszyscy myśleli, że będę robić rap [WYWIAD]
Muzyka

Maja Janowska: Wszyscy myśleli, że będę robić rap [WYWIAD]

Złamane serce to jest dla mnie jakiś etap przejściowy, nigdy nie trwa na zawsze. Im szybciej się pozbędziemy tego uczucia i je przepracujemy, tym szybciej znajdziemy szczęście w drugiej osobie, która może być tą właściwą. Albo w samej sobie – Maja Janowska w rozmowie z Going.

Kim jest Maja Janowska? To 21-letnia wokalistka, TikTokerka i idolka pokolenia Z. Tuż przed wydaniem pierwszego singla wpadła do biura Going., żeby pogadać ze mną o pracy nad debiutanckim materiałem, przeszłości na grupkach streetwearowych, doświadczeniu scenicznym i o tym, czy na jej drodze rzeczywiście są same złamane serca. Uwaga, fani: zdradziła też swoją green flag! 

Maja Malec: „Wiem, że długo czekaliście” to wstęp do Twojego reelsa, w którym ogłosiłaś swój pierwszy singiel Klub Złamanych Serc, którego premiera jest już w ten piątek. Jak długo chodziło Ci po głowie, żeby zacząć tworzyć swoją muzykę?

Maja Janowska: Tak naprawdę to było moje marzenie od zawsze, od dzieciństwa. Do studia chodzę już od ok. 2 lat. Od tamtej pory tak naprawdę tworzę cały czas materiał i szukam nowych brzmień. Na razie zdecydowaliśmy, że to właśnie Klub Złamanych Serc będzie idealnym pierwszym singlem.

Maja Janowska (MAJA) – Klub Złamanych Serc

Gdy zaczęłaś teaserować, że idziesz do studia, wiele osób podejrzewało, że będzie to coś związanego z rapem. Twoja przeszłość łączyła Cię właśnie z taką muzą. Jak to się stało, że poszłaś gatunkowo w coś totalnie innego?

Wiedziałam, że zaskoczę trochę ludzi, zwłaszcza moich obserwatorów. Większość w sumie pytała mnie w DM czy będę robić rap.

Zwłaszcza, że to jest teraz bardzo popularne.

To prawda, ale we mnie zawsze był pop, indie pop. Chciałam się trzymać gatunku, który tak naprawdę lubię i którego słucham na co dzień. Mimo, że kocham rap i też słucham go bardzo chętnie, totalnie nie wiążę z nim przyszłości.

A próbowałaś tworzyć w tym gatunku?

Tak, ale raczej nie umiem rapować. Próbowałam nagrywać na szybszych bitach, ale to totalnie nie moja bajka! W ogóle nie umiem wymyślać tekstów pod takie bity. Wolę spokojną muzę. To zawsze mnie jarało najbardziej.

Kto jest Twoją inspiracją do tworzenia muzyki czy po prostu w życiu?

Na pewno zagraniczni artyści. Jestem ogromną fanką Billie Eilish. Ostatnio byłam nawet na jej koncercie. Dużą inspiracją jest dla mnie też girl in red, zwłaszcza jeśli chodzi o indie pop. I wiadomo, Olivia Rodrigo, którą cenię głównie za pianinko. Lubię to połączenie spokojnych bitów z jej mocnymi refrenami – to jest super.

Co cię inspiruje w Billie? Jako jej fanka muszę zapytać.

Kurde. Myślę, że przede wszystkim jej głos. Jej sposób śpiewania to coś, co odstaje od reszty artystów. Jest mega unikatowa, ale też inspirują mnie jej teksty. Fajnie, że śpiewa o codziennych problemach nastolatków i porusza ciężkie tematy jak anxiety. 

A co uważasz o jej zmianach fryzur?

Super! Czerwone i zielone to jej najlepsze ery. Najmniej podobał mi się blond. W sumie płyta z tego okresu też najmniej mi się podobała. Rozumiem, że to było ważne, bo pokazała w ten sposób swoją dojrzałość i wskoczyła na inny level, ale cieszę się, że wraca do starego stylu. Mam nadzieję, że nowa płyta będzie mocna.

Powiedz w takim razie, co Tobie najbardziej się podoba w całym procesie tworzenia muzyki? Właśnie widziałam też Twoją okładkę, która jest mega fajna! Jestem ciekawa, czy była Twoim pomysłem, czy ktoś Cię zainspirował?

Jeśli chodzi o tworzenie to na pewno najbardziej mi się podoba chodzenie do studia. Tworzymy to wszystko tak naprawdę od zera. Siedzimy z realizatorami, z producentami. Fajna jest ta burza mózgów, tworzenie tego razem. Każdy ma zawsze jakiś pomysł. No i ta energia wszystkich ludzi, którzy pracują przy projekcie. A jeśli chodzi o pomysł okładki, to wykminiłyśmy go z Kasią [Mikołowicz, dscll przyp. red.], która robiła zdjęcia. Totalnie najfajniejsze było wspinanie się na materace, wskakiwanie i leżenie tam, no to było najlepsze! Ale też wiadomo, energia całego projektu i ludzi, którzy mnie tam wspierali. Jestem bardzo zadowolona z tego, jak to wszystko wyszło.

Z czego czerpiesz inspiracje do pisania swoich tekstów?

Z życia! Kilka dni temu nawet pisałam piosenkę w aucie. Patrzyłam przez okno, było bardzo deszczowo, taki chillowy vibe.

Vibe sprzyjał udawaniu, że grasz w teledysku.

Tak! Do tego właśnie jechałam do lasu na spacer. Akurat miałam taki bicik jesienny, który zrobiliśmy wcześniej. Zauważyłam, że piszę bardzo dużo o relacjach, rozstaniach. To jest główny wątek u mnie.

Na pewno dużo ludzi będzie mogło się z tym też utożsamić.

Mam nadzieję!

W tym mieście, gdzie tyle złamanych serc było na mojej drodze – ten wers jest mocno chwytliwy i do refrenu wybrałaś właśnie jego. O czym on mówi i czym jest dla Ciebie?

Miałam taki zamysł w głowie… Przyjechałam do Warszawy dwa lata temu i moje życie totalnie się wtedy zmieniło. Poznałam milion ludzi, przyjaciół, ale też weszłam w różne głębsze relacje. I myślę, że ten wers jest głównie o tym, że właśnie w tym mieście, tyle złamanych serc było na mojej drodze. Odnosi się to do zarówno do miłości jak do przyjaźni. Po prostu w tym mieście stało się tak naprawdę najwięcej w całym moim życiu i pewnie jeszcze wiele przede mną.

Czy w momencie pisania tej piosenki byłaś właśnie w takim gorszym okresie, może właśnie mając złamane serce?

Z tego co pamiętam to akurat wtedy nie byłam w okresie złamanego serca, ale bardziej w poczuciu nostalgii i gotowości, by napisać o tych uczuciach. Bazowałam na moich wcześniejszych doświadczeniach i chciałam opisać to co mi towarzyszyło po byłych relacjach. Piszę bardzo dużo piosenek o sytuacjach sprzed lat i o tych, które się dzieją teraz.

Czy pisanie o tym jest dla Ciebie w pewnym sensie terapią?

Jasne, że tak! To na pewno. Bardzo często mam tak, że ciężko jest mi pisać o moich emocjach. Czasem mam dni, kiedy chciałabym napisać jakąś piosenkę o czymś, o tej danej sytuacji. Czuję, że to gdzieś we mnie siedzi. Potem okazuje się, że nie wychodzi za mnie nic, bo podchodzę do danej sytuacji jeszcze zbyt emocjonalnie. Dwa miesiące później, kiedy schodzą ze mnie emocje, już mogę o tym napisać.

Czy w takim razie w złamanym sercu można odnaleźć szczęście?

Myślę, że można. Tym bardziej, że złamane serce to jest dla mnie jakiś etap przejściowy, nigdy nie trwa na zawsze. Im szybciej się pozbędziemy tego uczucia i je przepracujemy, tym szybciej znajdziemy szczęście w drugiej osobie, która może być tą właściwą. Albo w samej sobie.

Ładne słowa! Czy jest jakiś znak zodiaku, którego unikasz? Jakim Ty jesteś znakiem?

Ryby!

I faktycznie jesteś wrażliwa?

Oj, tak! Bardzo wrażliwa i bardzo emocjonalna. Nie mam tak, że unikam jakiegoś szczególnego znaku zodiaku. Chyba nie wierzę aż tak mocno w to, że znak zodiaku od razu pokazuje jaki jest człowiek. Jednak na pewno zobaczyłam różne powiązania, że pewne znaki zodiaku niekoniecznie są ze mną kompatybilne. Jest to dla mnie śmieszne i dziwne, że na przykład moja mama i przyjaciółka to bliźnięta. A Jeśli chodzi o związki, to nie mogłam się dogadać z bliźniętami. A Ty jakim jesteś znakiem?

Strzelec!

Myślę, że jesteście takimi mocnymi znakami zodiaku i potrzebujecie obok siebie innych mocnych. Ja, jako ryby, mam tak, że potrzebuję mieć przy sobie wrażliwą osobę. Wtedy czuję, że moje emocje są zadbane.

Zdarzyło Ci się zapytać kogoś o godzinę urodzin jeszcze na etapie pisania do siebie?

Nie, ale zdarzyło mi się to sprawdzić po jakimś czasie. Nie wierzę w to aż tak bardzo i nie oceniam na tej podstawie, jaki jest dany człowiek. 

Maja Janowska
Maja Janowska, fot. Kasia Mikołowicz

No dobra, a czego słuchasz, kiedy nikt nie słyszy? Czy masz jakieś swoje guilty pleasure playlisty?

Ciekawe, że ludzie się dzielą na dwa typy ludzi: Ci, którzy tworzą sobie playlisty i Ci, którzy dodają utwory do ulubionych. Ja jestem z tych drugich. A jak nikt nie widzi, to słucham Meghan Trainor! Kocham jej największe hity, to jest moje guilty pleasure i serio, to dla mnie najlepsza muza w aucie.

Zdarza Ci się słuchać innych gatunków, jak jazz?

Jazz jest super, ale nie jest to mój ulubiony gatunek. Ciągnie mnie bardziej w stronę R&B, popu i rapu. Czasem też zdarzy się rock, ale tak bardziej wyrywkowo.Jeśli miałabym na pierwszej randce powiedzieć komuś czego słucham, to nie przyznałabym się od razu do Meghan haha! Nawet wśród znajomych opinie o jej muzyce są mega różne i nie każdy ją lubi. Ja uważam, że robi mega catchy wersy i melodię, za to kocham te stare hity. 

Jakby ktoś Tobie powiedział na pierwszej randce, że jej słucha, to red flag i wstajesz, wychodzisz?

Green flag! Wtedy wychodzimy i słuchamy jej razem.

A właśnie, a jakie są dla Ciebie red flags?

Red flags… Dla mnie na pewno, gdy ktoś próbuje stłamsić Twoje emocje. Pokazuje, że one nie są ważne. I akurat miałam duuużo takich relacji, gdzie miałam takie sytuacje. Najgorzej, jeśli nie liczysz się z uczuciami drugiej osoby i nie szanujesz jej poglądów. Komunikacja to na pewno dla mnie coś najważniejszego i w przyjaźni, i w związku. Jeśli ktoś tego nie potrafi, to będzie ciężko. Wiadomo, można się zawsze starać tego nauczyć np. korzystając z terapii. Sama chodzę ii zachęcam swoich bliskich. Właśnie przez to, że jestem bardzo emocjonalna to takie sprawy są dla mnie najważniejsze. Nieszczerość, zdrady czy kłamstwa też są dla mnie nieakceptowalne, to oczywiste. Sama w relacjach jestem totalnie szczerą osobą.

Zobacz również
Taylor Swift Harvard

Zmieniając trochę temat, kilka lat temu byłaś propsowana za swoje stylówki na grupkach streetwearowych…

Myślałam, że każdy już o tym zapomniał!

No co Ty! Tam zobaczyłam Ciebie pierwszy raz, bo było ciężko wtedy się tam wybić jako dziewczyna.

Tak, był tam straszny hejt!

Ty byłaś jedną z pierwszych, które były tam chwalone! Później byłaś kojarzona jako hypemanka na scenie. Dzisiaj Twój fanbase jest dość spory. Ludzie mogą obserwować Twoje życie na Instagramie, jesteś też aktywna na TikToku. Wstawiasz luźne filmiki, pokazujesz swoje życie, podróże, stylówki, układasz LEGO, a czasami nawet tańczysz. Tak ludzie widzą Maję Janowską, a jak Maja widzi samą siebie?

Ciekawe pytanie. Myślę, że właściwie widzę siebie podobnie. Robię bardzo dużo różnych rzeczy. To kwestia tego, że po prostu cały czas szukam tego, co lubię. Aktualnie obieram kierunek muzyczny, bo wiem, że od zawsze chciałam robić i to moje największe marzenie, nie sądziłam, że bedzie to realne. Wcześniej nie wiedziałam, że kiedykolwiek wpadnę na tę ścieżkę, ale cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem. Widzę siebie jako osobę, która nie ma żadnych zahamowań, jeśli chodzi o działania i jestem gotowa na wszystko.

Sprawdź też: Wywiad z God.wifi, czyli jedyną Internaziomalką, która mogłaby pojechać na olimpiadę

Nie wiedziałaś, że wpadniesz na taką ścieżkę? Co masz na myśli?

Bycie hypemanką nie było zaplanowane. Tak naprawdę to wszystko wyszło z przyjaźni i z tego, że czułyśmy się dobrze ze sobą na scenie. Jak miałam 12 lat i gdzieś tam sobie śpiewałam w domu, to nigdy nie sądziłam, że będzie mi dane grać na tak wielkich scenach, więc to było totalne zaskoczenie.

Czy te wystąpienia dały Ci kopa do dążeniu do tego, by mieć swoje koncerty?

Jasne, dało mi to ogromnego kopa i też doświadczenie. Tak naprawdę te wszystkie trasy były dla mnie niezapomnianymi chwilami. To pomoże mi to teraz wejść na moją własną ścieżkę muzyczną. 

Co daje Ci pewność siebie?

Myślę, że ludzie, Ci bliscy. Uważam, że ogólnie jestem bardzo pewną siebie osobą. Jednak faktycznie jeśli mam wokół wsparcie bliskich, to jestem jeszcze bardziej gotowa do działania.

Masz też dość bliski kontakt ze swoimi obserwatorami na Instagramie. Komunikujesz się z nimi na swoim kanale nadawczym. Zadajesz im tam wiele pytań praktycznie każdego dnia, co świadczy o tym, że oni pewnie odpisują Ci na priv. Faktycznie rozmawiasz tam z nimi? 

Tak, mam super kontakt z moimi fanami, obserwatorami, często im odpisuje. Niektórzy do mnie piszą i po prostu informują o swoim życiu. Czasem nawet uda mi się komuś pomóc, gdy widzę, że ma jakiś problem. Od razu zmienia się ich pogląd na daną sprawę i widzą, że problem jest do rozwiązania. Chciałabym, żeby młodzi ludzie mieli większy dostęp do jakiejś profesjonalnej pomocy. Bardzo wiele z nas przechodzi dużo w środku, a nie pokazuje tego innym, również bliskim. Więc tak, mam bardzo dobry kontakt z nimi, kocham się z nimi komunikować i pomagać. Cieszę się, że mam zbudowaną społeczność, do której mogę się odzywać, a oni z chęcią odzywają się do mnie.

Nie dziwię się! Wyobraź sobie, że piszesz do Billie Eilish o tym, co tam u Ciebie… a ona Ci odpisuje!

Byłoby to cool! Faktycznie, mogłoby to czasami pomóc.

Cała Polska ma crusha na Maję Janowską, a na kogo Maja Janowska ma crusha?

Niezmiennie od lat na Lauren Jauregui z Fifth Harmony. Kocham ją. Mam włączone powiadomienia już od dawna o jej postach haha! Jest niesamowita i uwielbiam jej muzykę, jest tam dużo emocji. Uważam, że jest mega wsparciem dla młodych ludzi i bardzo dużo mówi o ważnych rzeczach, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne. Totalnie mam na nią crusha. Na dodatek też widać po jej tekstach, że jest wrażliwa. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane pójść na jej koncert. Mimo, że na razie ma wszystkie trasy po Stanach, to wierzę, że kiedyś się uda. To moje marzenie na ten moment. 

Nie dziwię się! A jakie są jeszcze Twoje marzenia?

Myślę, że wydanie płyty w przyszłości jest na pewno jednym z moich największych marzeń. Wtedy będę spełniona. 

Mówisz w przyszłości, żeby nam nie powiedzieć kiedy dokładnie?

Na razie myślę o wydaniu singli, które przez ten czas stworzyłam, a potem będę myśleć o płycie. Na ten moment nie zdradzę wam terminu, ale jak będę wiedzieć to na pewno dam znać!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony