#6 Muzyczny feed: badamy płytowe premiery tygodnia
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich…
W dzisiejszym odcinku wschodząca gwiazda indie-popu z UK i topowa reprezentacja rapowej awangardy. Nadrób zaległości przed świętami i nie przegap ostatnich premier roku.
To już ostatnie wydanie muzycznego feedu składającego się wyłącznie ze świeżych wydawnictw w 2020 roku. Za chwilę przyjdzie czas na podsumowania, powroty do najlepszych albumów roku i krótki odpoczynek od trzymania ręki na pulsie w muzycznym światku. Ale jeszcze nie teraz! Zanim to nastąpi, łapcie naszą cotygodniową selekcję nowości.
Nilüfer Yanya | Feeling lucky?
Autorka Miss Universe jest obecnie jedną z najlepiej zapowiadających się indie-popowych wokalistek z UK. Debiutancki album zapewnił jej medialny rozgłos i obecność na listach podsumowujących 2019 – chociaż, dla tych uszu, cierpiał on na niespójność i rozmycie autorskiej wizji, co jest dość klasycznym zjawiskiem przy wypuszczaniu tak długiego materiału (52 min). Niemniej, samo Tears udowodniało, że Nilüfer Yanya wie jak tworzyć prawdziwe earwormy rwące do bujania i przywołujące szeroki uśmiech na twarzy. Feeling Lucky to zaledwie 3 utwory, ale przynajmniej dwa z nich zasługują na wjazd na Wasze plejki. Czy zatem warto? Ależ oczywiście, że warto.
JPEGFMAFIA | EP!
Barrington Devaughn Hendricks występujący pod pseudonimem JPEGMAFIA jest tym dla rapowej awangardy, czym Young Thug dla trapu. Czyli kim właściwie? Prekursorem, trendsetterem, Kanye Westem z czasów Yeezusa i The Life of Pablo. Dla autora All My Heroes Are Cornballs naprawdę jedynie niebo jest limitem. Jego napchane pomysłami, niczym Cyberpunk bugami, projekty, za każdym razem prezentują kolejną warstwę niepodrabialnego stylu artysty. Nie ma opcji, żeby włączyć track JPEGMAFII i pomylić go z kimś innym. W dobie algorytmów i ujednolicenia brzmienia, które sprawiają, że wszystko zlewa się w jedno, takie osiągnięcie jest bez wątpienia czymś, zasługującym na szacunek. Jednak, nawet pomijając to wszystko, EP! jest po prostu porcją interesującej i perfekcyjnie wykonanej muzyczki.
Bladee & Mechatok | Good Luck
Bladee to jeden z tych artystów, który nie zwykł ograniczać się w wypuszczaniu nowej muzyki. Siłą rzeczy, nie wszystkie jego pomysły są w stu procentach trafione i dopracowane. Albumy szwedzkiego rapera i producenta zdają się być przeplatanką natychmiastowo wpadających w ucho hitów i nie do końca udanych szkiców. Podobnie jest w wypadku Good Luck, które powstało przy współpracy z Mechatokiem. Obecność specjalisty od cukierkowego bubblegum bassowego brzmienia jest bardzo wyczuwalna i w większości tracków działa na ich korzyść. Słychać to chociażby w cudownych Sun czy You przesiąkniętych urzekającymi progresjami, które koją i uzależniają. Ale są też pomyłki. O ile Rainbow jest dość strawną wariacją EDM-ową, tak Into One wydaje się iść już o krok za daleko. Czyli jak zwykle w wypadku Bladeego – trzeba wyłowić perełki, a o reszcie zapomnieć.
Kocham muzyczkę, filmy i NBA. Znam zdecydowanie zbyt dużo polskich rapowych wersów i sposobów na przejście Dark Souls.