"Znaczy ogólnie to interesowania, zainteresowania to dyskoteki, chłopaki i ogólnie…
Od ponad miesiąca nasza rzeczywistość nie przypomina tego, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Począwszy od codziennej rutyny, przez koncert i weekendowe imprezy, a na zakupach w dyskoncie kończąc. Z pomocą muzyki wróćmy więc do chwil dawnej „normalności”.
Na początek naszej podróży w czasie przenieśmy się do kwietnia 2015 roku, żeby potem prześledzić cztery kolejne lata płytowych premier z początku wiosny. Muzyka często towarzyszy naszym najlepszym wspomnieniom, więc może przy okazji zrobi nam się miło na sercu. Startujemy!
2015:
Toro y Moi – What For?
Czwarty krążek Chaza Beara ukazał się pięć lat temu i choć spotkał się z ciepłym przyjęciem słuchaczy, to krytycy nie byli już tak jednogłośni. Toro y Moi przyzwyczaił nas już wtedy do nieco innych muzycznych wyborów, dlatego album „inspirowany indie rockiem” nie każdemu przypadł do gustu. Sporo klawiszowych melodii i gitarowych wstawek sprawdziły się jednak podczas wiosennego chillu na rowerze i właśnie z tym What For? kojarzy nam się najbardziej.
Young Thug – Barter 6
Niesamowite flow, dopracowane w każdym calu bity i porywające teksty – tak streścić można to, co znajdziemy na Barter 6. Longplay nazywany był nawet małym arcydziełem, które pokazało do czego zdolny jest współczesny rap, od frustracji i smutku gładko przechodzący do radości oraz euforycznych stanów. Po bardzo przychylnych recenzjach, album znalazł się na 14. pozycji w zestawieniu Najlepszych Płyt 2015 roku według magazynu Pitchfork.
2016:
Andy Stott – Too Many Voices
Ta płytka kojarzy nam się z posiadówkami ze znajomymi, kiedy to oddawaliśmy się hipnotycznym dźwiękom i pozwalaliśmy, by Stott przejął kontrolę nad naszymi umysłami. Na czwartym studyjnym albumie producenta znalazło się kilka prawdziwych perełek, a cały album zanurzony jest w typowym dla niego mroku. Patrząc na to, jak wielką publiczność zebrał set Brytyjczyka na ubiegłorocznej edycji Upper Festival, fanów takich brzmień nie brakuje.
Frankie Cosmos – Next Thing
Niezwykle ciepła i przyjemna muzyczka z Next Thing towarzyszy nam do dziś, wybrzmiewając w naszych słuchawkach, kiedy tylko pojawią się pierwsze promienie wiosennego słońca. Indie-popowy projekt Frankie Cosmos przypomina muzyczną opowieść, której można słuchać bez końca. Wspaniałe teksty, głos artystki i gitarowe popisy sprawią, że uśmiech automatycznie pojawi się na Waszych twarzach.
2017:
Kendrick Lamar – DAMN.
Po swojej premierze czwarty oficjalny album Kendricka Lamara długo nie znikał z naszych playlist i słuchaliśmy go dosłownie na okrągło. Utwór HUMBLE w szybkim tempie zyskał miliard wyświetleń na Spotify, więc chyba nie byliśmy w tym osamotnieni. Poza tym, krążek zadebiutował na pierwszym miejscu zestawienia Billboard 200, sprzedając się w ponad sześciuset tysiącach egzemplarzy w pierwszym tygodniu po wydaniu. Świadomy hip-hop górą!
Arca – Arca
Jedna z ważniejszych płyt, jakie ukazały się w 2017 roku W OGÓLE. Barokowe, dramatyczne dzieło hiszpańskiej artystki przepełnione jest bólem i chaotycznymi emocjami. Zdekonstruowana elektronika oraz partie wokalne przypominające niekiedy błagalną modlitwę wywołują silne uczucie niepokoju, jednocześnie nie pozwalając oderwać się nawet na moment od kolejnych kawałków. W tym roku Arca wydała długo wyczekiwany singiel, trwający godzinę i dwie minuty. Łapcie!
2018:
Kali Uchis – Isolation
Choć tytuł idealnie pasuje do obecnej sytuacji, album kojarzy nam się z czymś zupełnie innym – imprezami w ogrodzie, długimi godzinami na tarasie i rowerowymi eskapadami wzdłuż Wisły. Debiutanckie wydawnictwo kolumbijsko – amerykańskiej wokalistki to cały wachlarz muzycznych gatunków, zapakowanych do czterdziestopięciominutowego krążka z cudowną okładką. R’n’b, soul, popowe rytmy i funk – to wszystko razem dało cudowny efekt, który nie znudzi się nigdy.
Grouper – Grid of Points
Liz Harris znana głównie ze swojego projektu Grouper specjalizuje się w kojących zmysły, delikatnych, melancholijnych kawałkach. Gorszy nastrój, stres i zmęczenie – ich negatywne efekty perfekcyjnie niweluje twórczość Amerykanki. Pozwala ona zatopić się w onirycznych kompozycjach i opuścić myślami jawę – w tym przypadku na dwadzieścia dwie minuty. Krążek sprawdza się idealnie przy wieczornym chillowaniu z książką albo podczas sobotniego sprzątania chaty.
2019:
Lizzo – Cuz I Love You
Choć wokalistka od lat obecna jest w branży i wydaje kolejne kawałki, to dopiero 2019 rok przyniósł jej zasłużoną rozpoznawalność. Co ciekawe, stało się to za sprawą piosenki z 2017 roku – Truth Hurts. Numer opanował listy przebojów, Lizzo występowała na każdej, ważnej dla branży imprezie oraz festiwalach i śmiało można powiedzieć, że był to dla niej dobry czas. Teraz wokalistka wspiera swoich fanów z domu, udostępniając medytacyjne sesje, podczas których gra na uwielbianym przez wszystkich flecie.
Schoolboy Q – CrasH Talk
Czekaliśmy na ten album trzy lata, więc przed samą premierą niecierpliwie zacieraliśmy rączki. Dobry wajbik i nawijka Schoolboya sprawiły, że album wybrzmiał na niejednej domówce i w sumie dość często do niego powracaliśmy. Kilka miesięcy po premierze CrasH Talk okazało się, że raper z LA pojawi się na pierwszej edycji FEST Festivalu co było bardzo miłym zaskoczeniem. Warto odświeżyć sobie ten materiał.
Pamiętajcie, że profilaktyka, higiena i przestrzeganie zasad w kontaktach międzyludzkich to teraz bardzo istotne sprawy. Poniżej przeklejamy Wam ważną informację:
– często i dokładnie myj ręce, używając mydła i wody
– kiedy kaszlesz lub kichasz, zakrywaj usta i nos – najlepiej chusteczką lub rękawem
– zachowaj co najmniej 1.5 metra odległości od innych osób
– unikaj skupisk ludzkich. Stosuj się do zaleceń i komunikatów dotyczących przeciwdziałania koronawirusowi
Jeśli masz objawy lub kontakt z osobą zakażoną, powiadom o tym telefonicznie stację sanitarno-epidemiologiczną pod numerem 800-190-590
Nie panikujcie, uważajcie!
"Znaczy ogólnie to interesowania, zainteresowania to dyskoteki, chłopaki i ogólnie takie takie. Ale w miarę to nauka mnie najbardziej kręci i w ogóle mam nadzieję na przyszłość". Ponadto uliczne trendy, szeroko pojęty lifestyle i eksplorowanie warszawskich zakamarków. Często nie śpię, bo scrolluję TikToka.