Chcemy pokazać ludzi, którzy stoją za najciekawszymi wydarzeniami w różnych miastach. W nowym goingowym cyklu „nasi ludzie” będziemy prezentować kolektywy, mające spory wpływ na kulturalne życie miasta i które za swój cel obrały organizowanie znakomitych imprez. Przed Wami Bóg jest w Techno.
Jak opisalibyście kolektyw Bóg jest w Techno – w jakich okolicznościach powstał, jaka jest jego idea, cel i założenia?
Cykl imprez BJWT (a także Czyściec) powstał, bo Bóg tak chciał. W dalszej kolejności stanowił spełnienie oczekiwań fanów. Był kolejnym, naturalnym etapem rozwoju projektu zapoczątkowanego jako fanpage, wokół którego urosła w sposób organiczny społeczność dzieląca zamiłowanie do określonego rodzaju muzyki i poczucie humoru.
Naszym celem od początku istnienia była “edukacja” muzyczna publiczności poprzez wskazywanie kierunków, które w muzyce techno uważamy za ciekawe, a także promowanie artystów – w naszej ocenie – wartych uwagi.
Jednocześnie, stale kładziemy duży nacisk na poziom organizacji naszych eventów pod kątem dźwiękowym, wizualnym oraz w obszarze komunikacji. Stawiamy na współpracę z najlepszymi w branży – tak narodziła się choćby nasza długofalowa kooperacja z Visual Family Collective. Aktualnie organizujemy imprezy w ramach dwóch cykli różniących się nieco stylistyką, klimatem i oprawą wizualną. W nowym roku, jeśli Bóg da, startujemy z trzecim, nieco mroczniejszym i bardziej kameralnym cyklem imprez.
Idea, na której opieramy swoje działanie to karmienie głodnych i spragnionych dobrej muzyki poprzez podawanie wartościowych treści na tacy wykonanej z dystansu i poczucia humoru.
Czym się kierujecie dobierając artystów na wasze imprezy?
Oczywiście kierujemy się wskazówkami, które otrzymujemy prosto od Pana. W dużo mniejszym zaś stopniu podążamy za własnymi preferencjami i gustem, świeżością nazwisk, potencjałem artystów, ich umiejętnościami w produkcji bądź miksowaniu, przewidywanym odbiorem wśród naszej publiki.
Z jakich bookingów do tej pory jesteście najbardziej dumni, jaka impreza najbardziej zapadła wam w pamięć i dlaczego?
Do tej pory jesteśmy najbardziej zadowoleni przede wszystkim z bookingów, które były debiutami na polskiej ziemi, tej ziemi. Choć tutaj nadchodzący sezon przyniesie zapewne zmiany.
Imprezy, które najbardziej zapadły nam w pamięć to oba Czyśćce na Jasnej (m.in. z uwagi na unikalny klimat i niezwykle wysokie stężenie świadomej publiki) oraz nabożeństwa z Boston 168, Regalem oraz Kangding Ray’em w Niebie.
Jaka jest przyszłość waszego cyklu/kolektywu (w perspektywie 5-10 lat), co planujecie zmienić, może ulepszyć?
Bóg jeden raczy wiedzieć. Póki co, bacznie obserwujemy scenę i zachodzące na niej zmiany. Ostatnio w Polsce bardzo dużo się dzieje i na razie niełatwo ocenić, w jakim kierunku zmierza polska scena. Jeżeli bańka o nazwie “techno” zostanie napompowana zbyt mocno, może w końcu pęknąć ku uciesze sił diabła. Do naszej działalności zawsze chcemy wnosić nową jakość i tego z pewnością będziemy się trzymać. Niewykluczone więc, że będziemy intensywnie pracować nad nową formułą nabożeństw, zachowując przy tym umiar i zdrowy rozsądek.
Podzielicie się jakąś anegdotą? Wymyślne oczekiwania i fanaberie artystów, zaskakujące zwroty akcji, przygody mrożące krew w żyłach etc.?
Najciekawsza historia przytrafiła nam się w czasie imprezy “BJWT: Ansome live” w sopockim Sfinksie. Najpierw samolot Ansome’a spóźnił się tak bardzo, że o mało nie zdążyliśmy zrobić soundchecku, który w przypadku jego live’a jest dość długotrwałym procesem. Później, już w czasie imprezy, przy próbie wyjścia z zakrystii (pot. backstage’u) złamał się nam klucz w zamku, przez co zatrzasnęliśmy się z Ansomem w maleńkim pomieszczeniu o zakratowanym okienku. Abyśmy mogli wyjść, w trakcie imprezy drzwi trzeba było rąbać siekierą. Wszystko to odbywało się ku uciesze wiwatującego tłumu, zgromadzonego w korytarzu.
Trzy hasła, które najlepiej was opisują, to:
BÓG, HUMOR, MUZYKA, chociaż można ująć je zgrabnie w jednym zdaniu: “Bogu niech będą dźwięki!” 😉
wpadajcie na Sylwestra BJWT na Jasnej 1