Nasza Klasa powraca. Czy polscy internauci dadzą się uwieść nostalgii?
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
Już nie jako serwis internetowy, tylko aplikacja mobilna, za to z funkcjonalnościami, które doskonale znaliśmy: odszukiwaniem znajomych, łączeniem się w klasy i publikacją zdjęć. Nasza Klasa powraca po czterech latach.
– Co się stało z naszą klasą? – zastanawiał się w jednym ze swoich najpopularniejszych utworów Jacek Kaczmarski, po czym wyliczył historię dawnych kolegów ze szkolnej ławy: Kaśki i Piotra, którzy wyemigrowali do Kanady, Gośkę i Przemka borykającego się z kłopotami finansowymi albo Magdy wychodzącej w Madrycie za Hiszpana. O piosence powstałej w 1986 roku dwie dekady później przypomnieli sobie czterej przyjaciele: Maciej Popowicz, Paweł Olchawa, Michał Bartoszkiewicz i Łukasz Adziński. Jej tytuł zawarli w nazwie serwisu społecznościowego, który szybko podbił serca milionów Polaków.
Nasza Klasa. Półtorej dekady wspomnień
Pierwotne przeznaczenie platformy było takie jak w piosence Kaczmarskiego – dowiedzieć się, co słychać u starych znajomych, a może nawet odnowić z nimi kontakt i co nieco powspominać. Z czasem, gdy jej twórcy poczuli na karku oddech zagranicznej konkurencji, zaczęli wprowadzać różne zmiany. Ta największa, czyli skrócenie nazwy do nk.pl, któremu towarzyszyły nowe opłaty za darmowe wcześniej funkcje oraz dyskusyjny regulamin, okazała się początkiem końca. Użytkownicy systematycznie dezaktywowali konta i przerzucali się na Facebook czy Instagram. Sama Nasza Klasa ostatecznie zniknęła z rynku w lipcu 2021 roku. Na jej oficjalnej stronie internetowej widnieje tylko zaproszenie do zaprzyjaźnionych serwisów z grami.

Nasza Klasa powraca. Co się zmieniło, a co zostaje?
Pozornie zamknięta historia doczekała się jednak ciągu dalszego. Wczoraj ogłoszono, że Nasza Klasa powraca po czterech latach nieobecności. Nie jest dokładnie tym samym projektem co wcześniej – jej właścicielem jest niejaki Marian Stanisław Knop mieszkający w duńskim Års. Poza tym nie dostaniemy się nią z poziomu przeglądarki internetowej, tylko aplikacji. Główna intencja stojąca za pomysłem okazuje się za to ta sama – odbudować szkolne relacje nadgryzione zębem czasu. Wbudowana w narzędzie przeglądarka umożliwi znajdowanie starych znajomych po wieku, roku ukończeniu edukacji albo nazwisku panieńskim. Do przeglądania będą także listy szkół i klas, zdjęcia oraz grupy tematyczne.

Aplikację można już pobrać za pośrednictwem Google Play i App Store’a. Jest dostępna w dwóch wersjach: darmowej (z reklamami) i płatnej (19,99 zł miesięcznie), blokującej materiały promocyjne, a także pozwalającej publikować pliki audio i treści wideo. Od jej wdrożenia nie upłynęło jeszcze wiele czasu, więc trudno ocenić, czy Polacy rzucą się na nią tak chętnie jak w 2006 roku. Na pewno zadziała efekt nowości wynikający z zaciekawienia, ale dalsza przyszłość platformy wcale nie rysuje się w jednoznacznie jasnych barwach.
Performatywny mężczyzna udaje feministę, żeby zaciekawić kobietę. Co jeszcze powinniśmy o kimś takim wiedzieć?
Za dużo patrzenia wstecz?
Nie da się ukryć, że moment powrotu Naszej Klasy nie jest przypadkowy. Historia zatacza koło, a konsumenci, odbiorcy usług i kultury są po uszy zanurzeni w nostalgii. Na jej fali wracają zapomniane seriale, produkty czy właśnie platformy społecznościowe. W czerwcu, po 25 latach działalności, kolejnego liftingu doczekało się Gadu-Gadu. Dziś funkcjonuje jako GGapp i jest komunikatorem dla firm i aplikacji podobnym do Microsoft Teams albo Slacka. Ma ambicje, żeby wkroczyć na zagraniczne rynki, tyle że wakacyjna crowdfundingowa emisja akcji na Emiteo okazała się klęską. Ostatecznie udało się zgromadzić jedynie 10% planowanego zysku.
Nasza Klasa wcale nie musi podzielić losu GG, które ostatecznie i tak nie wywiesiło białej flagi i niestrudzenie szuka pieniędzy na rozwój. Projektowi Knopa może być jednak o tyle trudno, że polscy internauci zdążyli się już przyzwyczaić do innych portali społecznościowych i czatów. Z raportu Digital 2025: Poland wynika, że nad Wisłą konto na Facebooku ma 18,7 mln użytkowników, na TikToku – 11,4 mln, zaś na Instagramie –11,3 mln. W siłę rośnie także LinkedIn przeznaczony do zacieśniania więzi zawodowych.
Czy w gąszczu tak wielu aplikacji znajdzie się miejsce na coś jeszcze? Twórcy nowej Naszej Klasy wierzą, że tak, i w szczególności celują w grupę wiekową 35+, która dorastała u boku pomysłu Popowicza. Czas pokaże, czy mieli rację.
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

