Ze słów potrafi ulepić wszystko – nita wyrusza w trasę koncertową

Kim jest nita? Stali bywalcy TikToka pewnie kojarzą ten pseudonim, ale dla reszty świata może być on jeszcze obcy. Warto nadrobić zaległości, bo artystka wydała nową płytę i niebawem wyruszy z nią w trasę koncertową.

Po nitce do kłębka

Gra na skrzypcach, śpiewa, pisze teksty. nita (właściwie Anita Dudczak) nie wzięła się znikąd, bo od lat ciężko pracuje na swój sukces. Muzyka była u niej w domu zawsze – już jako dziecko podpatrywała, jak jej dziadek gra na różnych instrumentach. Kiedy dorosła, przeniosła się spod Nowego Sącza do Katowic, gdzie postanowiła studiować w Akademii Muzycznej. Nikt jej do tego nie zmuszał, sama chciała. Teraz może pochwalić się wykształceniem muzycznym, które w branży muzycznej nie każdy ma, a (nie oszukujmy się) wielu by się przydało.

Od niedawna kariera Anity ostro szybuje. Z pewnością pomógł w tym TikTok – wiele z jej filmów zdobyło od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów wyświetleń, a rekordzista został obejrzany ponad 18 milionów razy. W jednym z nich śmieje się, że wydała piosenkę, a żadna wytwórnia płytowa jeszcze do niej nie zadzwoniła. Cóż, jej słowa widocznie zadziałały jak magnes, bo w tym roku z nitą skontaktował się Kayax, pod którego skrzydłami nagrała swoją debiutancką płytę.

nita jedzie w trasę – bilety znajdziecie tutaj

Głowa pełna refleksji

Najpierw do sieci trafił singiel Wars, będący pierwszą zapowiedzią nadchodzącej płyty. – To eksploracja polskości – surowej, brudnej i bezkompromisowej, a jednocześnie tak dobrze nam znanej – pisała o kawałku nita. Pociągowe obserwacje rzeczywistości chyba podeszły do gustu słuchaczom, bo klip do Warsa obejrzało prawie 400 tysięcy osób. Później były kolejne sneak-peaki: Jak to może tak być, czyli manifest zirytowanej generacji Z, która nie chce żyć pod kloszem czyichś decyzji, Zimna wojna, będąca dla odmiany spokojną, uczuciową balladą oraz przybliżająca ramy narzucone przez społeczeństwo kobietom Gejsza.

Miesiące eksperymentów, poszukiwania własnego stylu i marzenia o własnym krążku wreszcie dały rezultat – Nitki już są. Debiut składa się z 11 kawałków, sterty ironii, trafnych spostrzeżeń i niecodziennej, ale bardzo zgrabnej żonglerki słowami. Momentami pozornie płytkie teksty po głębszym przyjrzeniu się walczą z utartymi, często krzywdzącymi schematami. Nad muzyczną stroną produkcji czuwał Bartek Marszałek, który wraz z nitą zdecydował się pójść w elektronikę. Jak wyszło? Sami posłuchajcie, ale uwaga, spoiler – buja.

Trasa po Nitkach startuje

Kiedy zapoznacie się z twórczością nity i stwierdzicie, że studyjnie brzmi to dobrze, to pomyślcie tylko, co będzie działo się podczas występów na żywo. Na szczęście nie musicie daleko sięgać wyobraźni, bo niebawem startuje Trasa po Nitkach, czyli siedem koncertów, które wokalistka da w największych miastach Polski. Będzie okazja potańczyć, czasami popłakać, ale przede wszystkim wspólnie przywitać nowy album jednej z najciekawszych debiutantek w kraju. Bilety są już w sprzedaży.