Różne smaki i pełne brzuchy. Nocny Market rozpieścił nas jedzeniowo
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Koniec z dylematami, jaką restaurację czy bar wybrać tym razem. Wraz z rozpoczęciem kolejnego sezonu warszawski raj dla foodiesów przypomina, że można spróbować w nim właściwie wszystkiego.
Nocny Market od 2016 roku ma stałą siedzibę – perony nieczynnego dworca Warszawa Główna, nieopodal pl. Zawiszy i ronda Daszyńskiego. Niegdyś piętrzyły się tam wagony, lokomotywy i tłumy podróżnych. Dziś został jedynie… pociąg do jedzenia. Ośrodek życia kolejowego przerodził się w popularne miejsce spotkań. Targ jest otwarty przez cztery dni w tygodniu: od czwartku do niedzieli. Łatwo stracić tu rachubę czasu, bo okazji do zabawy i rozpieszczenia kubków smakowych nie brakuje.
Nocny Market 2024: Drugi Peron? Pierwsza klasa
Przed nami kolejny sezon funkcjonowania Nocnego Marketu. Jego inaugurację zapowiadaliśmy już na łamach Going. MORE. – Od 10 maja niektórzy znów będą smażyć, piec i gotować, żeby inni mogli to wszystko zjeść. Lista konceptów, które szykują swoje stanowiska na weekend, jest długa. Znajdziemy tu zarówno ulubionych klasyków, jak i miejsca, które zadebiutują na Woli – pisaliśmy. Poza główną przestrzenią do dyspozycji gości został również oddany Drugi Peron, nawiązujący wnętrzem do artystycznych berlińskich miejscówek. Kolory, neonowe lustra, graffiti w różnym wydaniu i fikuśne meble – w takim otoczeniu inspirujące rozmowy prowadzą się same. Czas spędzony w starannie zaprojektowanej strefie uświetnią DJ sety i koncerty. Na pierwszy ogień poszedł podopieczny SBM Label, Michał Anioł.
Nocny Market 2024: Jedzeniowy rozkład jazdy
Streetfoodowy targ, podobnie jak w ubiegłych latach, będzie otwarty aż do końca września. Mamy więc kilkanaście weekendów na to, żeby przetestować nowości z różnych stoisk i wskazać swojego faworyta. W redakcyjnym gronie nie mogliśmy jednak doczekać się pierwszych degustacji, dlatego postanowiliśmy wpaść na Nocny Market już chwilę po otwarciu. Czym zaskoczyli nas wystawcy? Co zasmakowało nam najbardziej? Głos zabierają Jagoda Gawliczek, Raportażysta, Maja Malec i Stanisław Bryś.
Jagoda Gawliczek
Gdy dowiedziałam się, że legendarny już Uobiod by Magiczny Składnik znów pojawi się na Nocnym Markecie, moja decyzja została podjęta: będę to jeść. Choć bardzo kusił mnie żurko-ramen (także dlatego, że zamęczam przyjaciół dyskusjami, że ŻUREK = POLSKI RAMEN), finalnie postawiłam na rozkoszne wspomnienie wakacji na Nikiszowcu. Na moim talerzu wylądowało bowiem ROLANDO, czyli kluski śląskie z sosem roladowym, wędzonym podgardlem, musztardą francuską i porcją ogórków kiszonych. Muszę przyznać, że wszystko było pyszne, a gumiklyjzy: idealnie świeże i jędrne. Pycha!
Raportażysta
W Bydło i Powidło skusiłem się na Powidlaka. To flagowy burger stołecznego lokalu, z którego słynie marka. Kompozycja z powidłami śliwkowymi i orzechami pozostaje mocno nieoczywista i fenomenalnie uzupełnia wysokiej jakości wołowinę. Dla miłośników łączenia wytrawnych smaków z naturalną, owocową słodyczą – pozycja obowiązkowa.
Maja Malec
Sushi i burger same w sobie są wyrazistymi propozycjami dla miłośników street foodu. Ich połączenie, które zaczęło zyskiwać na popularności w okolicach 2016 roku, to świetny dowód na to, że niekonwencjonalne eksperymenty w duchu fusion potrafią miło zaskoczyć. Na Nocnym Targu wszystko do siebie pasowało: świeże składniki, panko imitujące bułkę i sos, który wieńczył całość. Nawet nie zauważyłam, kiedy całość zniknęła z miski.
Stanisław Bryś
God save the bagieta! – głosi napis na ścianie Warszawskiej Bagiety, muranowskiej restauracji Damiana Kordasa. Zwycięzca czwartej edycji polskiego Masterchefa w swoim lokalu, który otworzył zimą 2022 roku, chce odczarować wizerunek zapiekanek. Jasne, że czasem każdego najdzie ochota na zapychającą bułę z pieczarkami i keczupem. Popularny szef kuchni znalazł jednak jej pełnowartościową i wcale nie tak drogą alternatywę.
Najbardziej chrupiące 140 metrów. Wypieczono najdłuższą bagietkę świata!
Warszawskiej Bagiecie dałem już dwie szanse – stacjonarnie i na dowóz. Teraz przyszła pora na trzecią próbę, tym razem w terenie. Na tę okoliczność wypadało wybrać coś szczególnego: zapiekankę z sezonowymi składnikami. Standardową bazę bagietki, czyli sos pomidorowy, ser i pieczarki, uzupełniały miękkie szparagi, salami oraz ogórek skąpany w słodko-pikantnym hoisin. Całość z wierzchu obficie posypano kiełkami i polano lekko ostrym mayo. Świetne, świeże, chrupiące i pożywne – tyle przymiotników wymyśliłem.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE