Czytasz
Wszystko poszło z dymem. Nowa Zelandia jednak nie zakaże palenia młodym

Wszystko poszło z dymem. Nowa Zelandia jednak nie zakaże palenia młodym

Kontrowersyjny pomysł lewicowego rządu Jacindy Ardern nie zdążył nawet wejść w życie, a już został wycofany. Poszło o pieniądze, rozbieżne rozumienie wolności i obawę przed pogłębieniem się szarej strefy.

Z badań Polskiej Akademii Nauk wynika, że w 2022 roku papierosy codziennie paliło 28,8% dorosłych osób (30,8% mężczyzn i 27,1% kobiet). Tendencja jest zwyżkowa mimo usystematyzowanej, pogłębiającej się wiedzy na temat konsekwencji uzależnień. Nikogo nie trzeba bowiem specjalnie przekonywać, że skutki nawyku potrafią być bardzo drastyczne. Pogorszenie się kondycji czy nieświeży oddech to ledwie wierzchołek góry lodowej. Palacze mają większe skłonności do nowotworów wielu narządów (od płuc, przez żołądek, aż po krtań czy przełyk), zawałów serca albo paradontozy. Częściej zapadają także na niedoczynność tarczycy czy zaćmę.

W tym krótkim filmie opublikowanym na kanale stacji informacyjnej The Quint opublikowano korzyści wynikające z rzucenia palenia – od tych momentalnych aż do długofalowych

Restrykcja goni restrykcję 

Szkodliwość palenia nie zostaje niezauważona przez liczne organy decyzyjne. W wielu krajach przybywa miejsc, w których nie można puścić dymka. To już nie tylko szkoły, miejsca pracy, restauracje czy bary, ale też rozmaite budynki użyteczności publicznej albo przystanki autobusowe. Za złamanie zakazu grożą wysokie mandaty. Do tego rosną ceny, które trzeba zapłacić za paczkę papierosów. Ich producenci często nie mogą reklamować produktów w żadnych mediach. Brzmi to całkiem restrykcyjnie, a Nowa Zelandia postanowiła jeszcze podbić stawkę.

znak informujący o zakazie palenia w stolicy Tajlandii, Bangkoku / @chainwit / Wikipedia

Pokolenie bez nikotyny

W kwietniu 2021 ówczesny rząd pod przewodnictwem premierki Jacindy Ardern zaproponował szereg antynikotynowych zarządzeń. Zasugerował, żeby ograniczyć dostępność tytoniu do specjalistycznych sklepów. Liczba takich punktów miała zmniejszyć się aż 10 razy. Zwiększono za to nakłady państwa na kampanie prozdrowotne oraz terapie dla osób usiłujących walczyć z nałogiem. Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem okazał się jednak permanentny zakaz sprzedaży papierosów dla osób urodzonych po 1 stycznia 2004 roku. – Chcemy mieć pewność, że młodzi ludzie nigdy nie zaczną palić. Sprzedaż lub dostarczanie im wyrobów tytoniowych będzie dlatego traktowana jak przestępstwo wyjaśniała wiceministra zdrowia, Ayesha Verrall.

New Zealand unveils plan to ban smoking

Zakazany owoc smakuje najbardziej

Decyzja, którą rok później przegłosowano w tamtejszym parlamencie, spotkała się z mieszanym odbiorem. Jedni uważają, że skuteczna profilaktyka wymaga drastycznych rozwiązań. Inni widzieli w niej dużo zagrożeń, trochę w myśl przekonania, że zakazany owoc smakuje najbardziej. W końcu prohibicja nie doprowadziła do tak dużego spadku zainteresowania konsumpcją alkoholu. Przeniosła się za to do szarej strefy, zaś etanol produkowany chałupniczo, w domowych warunkach, był dla wielu pijących jeszcze większą trucizną.

Snoop Dogg ogłosił wszystkim, że rzuca palenie. A o co chodziło mu tak naprawdę?

Nowe prawo miało wejść w życie już w marcu 2024 roku. Teraz okazuje się jednak, że ustawodawcy zaliczyli niemały falstart. Miesiąc temu, tuż po wyborach parlamentarnych, poprzedni rząd oddał władzę centroprawicowej, konserwatywnej Partii Narodowej. Ta zaś w porozumieniu ze swoim koalicjantem, Partią Najpierw Nowa Zelandia, ponownie pochyliła się nad głośnymi restrykcjami. Zakazy ostatecznie nie zostaną wprowadzone z dwóch powodów.

Sprawdź też

Budżet i szara strefa

Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. To stare jak świat powiedzenie sprawdziło się i w tym przypadku. Nowy rząd zamierza obniżyć podatki obywatelom, co jest równoznaczne z powstaniem luki budżetowej, którą należało zasklepić innym sposobem. Wprowadzenie zakazu palenia oznaczałoby zaś tylko jej dodatkowe pogłębienie o ok. miliard dolarów.

Christopher Luxon, urzędujący premier Nowej Zelandii

Obecny premier Nowej Zelandii, Christopher Luxon, zwrócił też uwagę na ryzyko powstania szarej strefy. – Skoncentrowanie dystrybucji papierosów w jednym sklepie w jednym małym miasteczku będzie ogromnym magnesem dla przestępczości – przekonywał na antenie stacji Radio New Zealand. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z takiego obrotu spraw. – To poważna strata dla zdrowia publicznego i ogromna wygrana dla przemysłu tytoniowego, którego zyski zostaną zwiększone kosztem życia Nowozelandczyków uważa prof. Lisa Te Morenga, przewodnicząca pozarządowej grupy Health Coalition Aotearoa.

Copyright © Going. 2021 • Wszelkie prawa zastrzeżone