Nie tylko dla sławy. Jak Oliwia Twardosz znalazła się w kawałku „Nóż na gardle”?
Redaktor naczelny magazynu Going. MORE, współpracownik tygodnika Polityka i kwartalnika…
Oliwia Twardosz pojawiła się w utworze „Nóż na gardle” duetu Dwa Sławy. Piosenkarka opowiedziała nam o tej niespodziewanej goścince.
Bilety na koncerty Dwóch Sławów znajdziecie tutaj!
W grupie smutniej
Według statystyk w Małym Głęboczku żyją 194 osoby.
Ta liczba zwiększyła się o kilka procent w lipcu 2024 roku, gdy do miejscowości położonej w województwie kujawsko-pomorskim przyjechały osoby artystyczne – te uznane i te aspirujące. Stało się tak za sprawą szóstej edycji Ogólnopolskich Warsztatów Pisania Tekstów Piosenek Sklejam Słowa, w trakcie której doświadczone postaci świata muzyki miały mentorować tym chcącym rozwinąć umiejętności.
W gronie piosenkopisarskich gwiazd znalazł się m.in. duet Dwa Sławy, mający za sobą poważną woltę tekstową. Uznanie zdobył za sprawą kąśliwych i zabawnych szarad słownych, a po paru latach częściowo spoważniał. To dobrze koresponduje z samymi warsztatami, które wyzwalają kreatywność, lecz mają swój profesjonalny próg wejścia. Organizatorzy wybierają dobrze rokujące persony na podstawie dwóch autorskich tekstów lub nagrań i przedstawieniu się za pomocą filmiku lub kilku zdań. Ceny za taką przedzawodową przyjemność są dwie (3100 lub 3500 złotych, zależnie od miejsca noclegu). Łączy je zaś to, że obejmują wyżywienie, noclegi i warsztaty.
– Gdybym poszła do wesołej grupy, mogłoby się to skończyć inaczej – zdradza Oliwia Twardosz, piosenkarka pochodząca z Krakowa, mająca na swoim koncie w Spotify EP-kę (Sen z 2022) i kilka singli. Jej sklejanie słów wiązało się z mentoringiem Astka, który wraz z uczestniczkami i uczestnikami tworzył smutną piosenkę. 20-latka znalazła się w niej, bo tak wybrała, przytomnie uznając, że cięższe klimaty bardziej do niej pasują. Można podejrzewać, że to kwestia doświadczenia. Była na warsztatach również dwa lata wcześniej.
Chociaż artystka nie chce wybierać, od której osoby mentorskiej nauczyła się najwięcej, to chętnie mówi o tym, co z raperskiego podejścia warto wziąć do siebie. Stawia na poleganiu na wypracowanym flow kosztem uporczywych prób zmieniania się. Zanim tak mi powiedziała – tak zrobiła. Zaufała swojej melancholijnej stronie, co otworzyło jej drzwi do nagrania pierwszego znaczącego featuringu w krótkiej karierze muzycznej.
Oliwia Twardosz w utworze Nóż na gardle: zdalne zdolności
Gdy pytam, czy tytuł utworu (Nóż na gardle) oddaje jej obecny artystyczno-zawodowy stan ducha, Twardosz odpowiada, że na pewno tak. Nie dowierzając, zagajam, czy zrobienie tej gościnki było sprawą życia i śmierć. Odpowiedź znów jest twierdząca.
Wydaje się, że po prostu czuła, iż to ten moment, w którym musi wykonać następny krok. Nowe możliwości i poszerzenie publiczności to oczywiste profity, lecz ważniejsza była legitymizacja działań. Co więcej, gościnny występ nie był nagrodą, lecz propozycją od mentora. I to propozycją, którą bez problemu zaakceptował Radosny, tworzący – nomen omen – wesoły numer.
– Pierwszy wers powstał w trakcie warsztatów. Pewnego wieczora poszłam do pokoju i na niego wpadłam – precyzuje wokalistka. By stworzyć cały refren, musiała poznać fragment zwrotki Astka, a także pusty wokalnie bit. Z tym drugim mogła teoretycznie zrobić, co tylko zechce. Ta dowolność miała obwarowanie w postaci przesłania do wglądu prewki. Dopiero gdy pojawiła się zgoda na takie ujęcie tematu, krakowianka poszła do studia i nagrała właściwą wersję. Mimo w dużej mierze zdalnej współpracy autorka ma poczucie, że dobrze wcieliła się rolę, oddając tęsknotę za czymś, czego już nie ma.
Reflektory nie świecą
Czym dla Oliwii Twardosz jest ten tytułowy nóż na gardle? To zależy od wieku i miejsca. Jeśli miałaby to uogólnić, postawiłaby na brak wolności, czyli możliwości bycia kimś, kim chce się być. W jej słowach pobrzmiewa wdzięczność, ale przebija też smutna nuta. Nie tylko dla odbiorców jest osobą znikąd. Sama też tak siebie postrzega – i ma solidne argumenty.
– Nie grałam na showcase’ach, chyba że chodzi o mały festiwal w Krakowie – przyznaje reprezentantka Krakowa. Bycie nieznaną to nie jej wybór. Próbowała dostać się na wydarzenia prezentujące młode talenty, lecz ją odrzucano. Dlaczego? Nie zna odpowiedzi, bo nie było feedbacku. Ten brak uważa za jedną z największych bolączek młodych twórczyń i twórców. Nieme odmowy podkopywały jej pewność siebie, lecz po czasie uznała, że być może to nie był jeszcze ten moment.
Przemilczenia doprowadziły ją do stwierdzenia, że przebicie się wymaga mocnego zaangażowania w rozwijanie profili w mediach społecznościowych. Sieciowe aktywności nie są jej najmocniejszą stroną. Wycofanie współgra zresztą z melancholijnym, ciężkim charakterem twórczości. Na razie postawiła sobie za punkt honoru uspójnienie swojej muzyki, bo mimo wspomnianego alternatywnego sznytu ma aż za dużo pomysłów w kwestii eksplorowania gatunków. Zacznie więc od wypuszczania singli i postarania się o ciekawe featuringi. Nie ma za to w planach rapowania, chociaż byłoby to dobre dla zdobycia sławy.
Redaktor naczelny magazynu Going. MORE, współpracownik tygodnika Polityka i kwartalnika ZAiKS Wiadomości, a także rapowa głowa. W przeszłości dziennikarz prasowy magazynów Playboy, Esquire i CKM czy redaktor muzyczny newonce.