Kosmiczna kolizja w świecie rock’n’rolla. Aerosmith i YUNGBLUD nagrali razem EP-kę
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
One More Time, które ukaże się 21 listopada, to pierwszy premierowy materiał amerykańskich rockmanów od 13 lat. I jedyny taki w ich obszernej, rozciągającej się na pół wieku dyskografii.
Na tegorocznym Glastonbury Olivia Rodrigo połączyła siły z wokalistą The Cure, Robertem Smith, i wraz z nim zaśpiewała Friday I’m in Love oraz Just Like Heaven. Lady Gaga wpadła na 50-lecie The Rolling Stones, żeby zagrać Gimme Shelter. Gitarzysta Brian May i perkusista Roger Taylor z Queen koncertują z Adamem Lambertem, a Elton John gościł u Dua Lipy, Riny Sawayamy czy Young Thuga.
Te i inne liczne przykłady pokazują, że rock łatwo burzy międzypokoleniowe bariery. Niosą także pozytywne skutki dla obu współpracujących ze sobą stron. Młodzi mogą stanąć na równi ze swoimi idolami, których od lat podziwiali. Starsi – uszczknąć od nich trochę energii i odroczyć w czasie muzyczną emeryturę. Na odpoczynek przyjdzie jeszcze czas!
Parkway Drive świętują 20-lecie istnienia w łódzkiej Atlas Arenie. Nie może Was tam zabraknąć!
One More Time. Zderzenie dwóch światów
Kolejny projekt łączący różne generacje to kooperacja zespołu Aerosmith i YUNGBLUDA. Artyści już 21 listopada wydadzą wspólną EP-kę One More Time. To wielkie wydarzenie dla fanów amerykańskiej formacji, której w tym roku stuknęło 55 lat działalności estradowej. Wydawało się bowiem, że po odwołaniu większości koncertów z pożegnalnej trasy Peace Out: The Farewell Tour panowie na dobre znikną ze sceny. Poza tym ich ostatnia studyjna płyta, czyli Music from Another Dimension!, ukazała się dłuższą chwilę temu, w 2012 roku.

Na One More Time poza klasykiem Back in the Saddle, pierwotnie wydanym w 1976 roku, znalazły się cztery zupełnie nowe utwory: Problem, Wild Woman, A Thousand Days oraz My Only Angel. Ten ostatni został mianowany singlem i właśnie dlatego można się z nim wcześniej zapoznać. Energetyczny, opatrzony charakterną solówką Joe’a Perry’ego numer to świetny przedsmak tego, co czeka słuchaczy już za dwa miesiące.
Gdy chemia eksploduje
Giganci hard rocka i ich młodszy kolega po fachu, który w czerwcu wydał czwartą studyjną płytę Idols, wspólnie nie kryją zachwytu nad tym, że ich współpraca doszła do skutku. – Dla mnie i Joe to była kolejna kosmiczna kolizja, by znaleźć się w studiu z tym skandalicznie utalentowanym i pozytywnie dzikim zwierzęciem o imieniu Dom. Oto dzieciak, który żyje pełnią życia. Dorastał na naszych płytach i na całej brytyjskiej inwazji. A teraz pracujemy razem i tworzymy coś, co łączy pokolenia – przekonuje wokalista amerykańskiej formacji, Steven Tyler.
– Byłem gotowy na tę współpracę od samego początku. Gdy tylko weszliśmy do studia, chemia eksplodowała, a utwory niemal same się z nas wylały. To tego typu współpraca, o której nie śmiesz marzyć, więc teraz, gdy siedzę i trzymam w ręku wspólny winyl z Aerosmith, nie mogę w to wciąż uwierzyć – wtóruje jego słowom YUNGBLUD. Dobrze obserwować, jak spełniają się czyjeś muzyczne marzenia!
Redaktor naczelny Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.

