Surfowanie bez stresu. Nowa przeglądarka internetowa Opera Air stawia na uważność

Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach…
– Sieć jest piękna, ale potrafi być chaotyczna i przytłaczająca. Przyjrzeliśmy się dowiedzionym naukowo sposobom na to, jak użytkownicy mogą poruszać się po niej tak, żeby funkcjonować i czuć się lepiej – przekonuje Mohamed Salah, Starszy Dyrektor ds. Produktu w norweskiej firmie.
Wykres przedstawiający popularność największych przeglądarek internetowych przypomina olbrzymi łańcuch górski przewyższający mikre niziny i wyżyny. Wyróżniająca się zielona linia symbolizuje Google Chrome, z którego w styczniu korzystało 67% użytkowników. Następne w zestawieniu Safari wybiera zaledwie 17,96% osób. Z różnokolorowych wiązek wybija się jeszcze tylko Edge (5,21%). Pozostałe propozycje na rynku, w tym Firefox, Samsung Internet czy UC Browser, dzielą między siebie resztkę tortu i nie mają zbyt wiele do powiedzenia.
Cyfrowy lizak pozwoli posmakować potrawy widziane w VR-ze. Na jakiej zasadzie działa?
Opera Air: coś więcej niż przeglądarka?
Dopiero co udostępniona Opera Air, której poświęcimy dziś nieco uwagi, raczej nie obróci tych statystyk do góry nogami. Zupełnie nowa przeglądarka internetowa ma jednak szansę namieszać nieco w technologicznym światku. Narzędzie posiada te same funkcje co jej podstawowa wersja. Zawiera pakiet niezbędnych zabezpieczeń, dostęp do bezpłatnego asystenta bazującego na sztucznej inteligencji, wbudowane komunikatory, blokadę niechcianych reklam oraz VPN. Jego twórcom nie chodziło jednak wyłącznie o zapewnienie szeregu powszechnie znanych funkcjonalności.
– Zaprojektowaliśmy je tak, żeby użytkownicy czuli się lepiej podczas przeglądania sieci – przeczytamy w informacji prasowej. Słowom tym wtóruje Mohamed Salah, Starszy Dyrektor ds. Produktu w norweskiej firmie. Jego zdaniem surfowanie po internecie daje wiele korzyści, ale potrafi przytłaczać wszechobecnym chaosem. Wyskakujące zewsząd reklamy, clickbaity albo wbudowane infinite scrolls faktycznie dają w kość.
Pochwała uważności
Nowa przeglądarka nie zbawi rzecz jasna całej sfery wirtualnej, ale wskaże, jak się po niej lepiej poruszać i utrzymywać cyfrową higienę. Internauci otrzymają przypomnienie, aby co 60-90 minut zaplanować krótką przerwę od komputera. W tym czasie mogą odbyć sesję ćwiczeń oddechowych, rozciągnąć mięśnie szyi albo medytować. Nie muszą robić tego w ciszy. Zarówno w trakcie odpoczynku od ekranu, jak i w trakcie regularnego użytkowania Opera Air mają do dyspozycji tzw. binauralne bity. Składają się na nie dźwięki o różnych częstotliwościach odtwarzane w każdym z kanałów. Takie bodźce mają wpływać na aktywność fal mózgowych, wspomagając koncentrację albo relaks.
W świecie łagodnych pasteli
Z powyższej filmowej prezentacji wynika, że debiutujące narzędzie ukoi zszargane nerwy internautów także na wizualnym polu. Obłe, łagodne kształty, gradienty i subtelna typografia nasuwają skojarzenia z aplikacją Endel, która oferuje generatywną muzykę do relaksu, snu czy skupienia. Istnieje jednak zasadnicza różnica: tamto oprogramowanie stawiało kolorystycznie na kontrast między czernią a bielą. To zaś idzie w wyważone pastele, określane przez samych deweloperów mianem minimalistycznego designu z matowego szkła.
Opera Air można pobrać w formule wczesnego dostępu z oficjalnej strony internetowej producenta.
Sekretarz redakcji Going. MORE. Publikował lub publikuje także na łamach „newonce", „NOIZZ", „Czasopisma Ekrany", „Magazynu Kontakt", „Gazety Magnetofonowej" czy „Papaya.Rocks". Mieszka i pracuje w Warszawie.