Kiedy dowiedzieliśmy się, że Bass Astral x Igo ruszy w pożegnalną trasę koncertową, było dla nas jasne, że wydarzenie przejdzie do annałów pod hasłem niezapomniane. W ramach Last Dance legendarny duet zagra 11 koncertów w 9 miastach, a my byliśmy na jednym z nich.
Warszawskie wydarzenie odbyło się 19 września na Błoniach PGE Narodowego. Dotarliśmy na miejsce o 19, do koncertu margines czasu. Pod sceną nieco pustawo, więc pomyśleliśmy, że publiczność pewnie zacznie przybywać tłumnie bliżej początku koncertu. Nic bardziej mylnego! Spora ilość osób ruszyła na podbój strefy gastro, gdzie czekały opcje jedzeniowe i napojowe. Zbieranie energii przed śpiewaniem i tańczeniem? Szanujemy!
O 20:00 ze sceny zaczęły padać pierwsze dźwięki. Przez publiczność przeszedł szmer podekscytowania. Po chwili na scenie pojawili się oni – Igor Walaszek i Kuba Tracz. Razem z nimi potężne Ensemble – team muzyków, którzy uzupełniali przeboje rozbudowanymi aranżacjami.
Usłyszeliśmy największe hity zespołu oraz zupełnie nowe utwory pochodzące z najnowszego albumu Satelite, który swoją premierę miał w 27 sierpnia. Niska temperatura w nocy? Na pewno nie pod sceną! Publiczność szalała, skakała i chłonęła dobrą energię od muzyków. Oddawali im miłość z olbrzymią nawiązką.
O 22:00 występ miał się już ku końcowi. Na scenę wkroczył Piotr Stelmach i ogłosił, że dwa pierwsze albumy zespołu – Orell i Discobolus – uzyskały status złotych płyt. Członkowie ekipy otrzymali pamiątkowe wuwuzele plakietki.
Po tej informacji publiczność nie mogła wypuścić Igo i Kuby bez bisów. Nie dali się prosić i uraczyli nas jeszcze dwoma utworami. Ostatni z nich zagrali tylko we dwóch. Wzruszające pożegnanie.
Dla nas w Going. to nie był koniec spotkania z muzykami. Za kulisami czekaliśmy z pamiątkowym tortem. Przygotowaliśmy też customowe prezenty. Członkowie ekipy otrzymali od nas pamiątkowe bluzy z rozpiską wszystkich naszych wspólnych tras koncertowych.
Pamiętacie słynny artykuł w ASZ Dzienniku o specjalnych klawiaturach dla fanów? Wydrukowaliśmy go i ozdobnie oprawiliśmy. To jednak za mało, przygotowaliśmy więc specjalnie klawiatury dla Kuby i Igora – tak, miały same klawisze F5.
