Czytasz teraz
Oto zabiegi liryczne raperów, które ryją łeb [„Pod Hip-hopskopem #4”]
Muzyka

Oto zabiegi liryczne raperów, które ryją łeb [„Pod Hip-hopskopem #4”]

Zabiegi liryczne

Zabiegi liryczne to bardzo szeroki temat. Dzisiaj chciałbym wziąć na tapet koncepty na całe zwrotki, które ciężko sklasyfikować czy zbiorczo nazwać, ale świadczą o naprawdę imponującym zapleczu pisarskim autora.

Akrostychy, homonimy, wiersze lustrzane, pisanie wszystkie od tylko jednej litery… Szczególnie kiedyś raperzy bardzo lubili sobie utrudniać pisanie poprzez różne zabiegi liryczne. Przyjrzyjmy się kilku najbardziej imponującym i szalonym fikołkom wśród rapowych linijek, bo jest się nad czym pochylać.

Gdy koniec jest nowym początkiem

Wiersz lustrzany to taki, który ma sens czytany zarówno od początku, jak i od tyłu. To ogromne pole do popisu w kwestii głębi utworu. Napisanie zwrotki, która fleksyjnie i treściowo spina się czytana w obie strony, to naprawdę nie lada wyczyn. Ostatni raz takiego formatu podjął się w 2020 Fokus w akcji Hot16Challenge2. Przyćmił wszystkich.

Zabiegi liryczne

Podczas gdy pierwsza wersja zwrotki jest raczej mroczna i ciężka, opowiadająca bezpośrednio o beznadziejnej sytuacji pandemicznej, tak nawinięta tył na przód nagle okazuje się apelem dodającym otuchy w ciężkich czasach. Chapeau bas dla rapera, szczególnie że stworzył to małe dzieło sztuki w zaledwie kilka dób od nominacji.

Innym bardzo reprezentatywnym rapowym wierszem lustrzanym jest utwór autorstwa HuczuHucza. Przemoknięte Serca Miast, oparte na utworze Edyty Bartosiewicz, to jedna zwrotka zarapowana dwa razy. Podobnie jak u Fokusa pierwsza jest odwrotnością pierwszej. Na początku słyszymy historię z perspektywy osoby, która snuje marzenia o odwiedzeniu swojej ukochanej, a lustrzana wersja przybliża nam perspektywę już w pełni zmobilizowanej, choć równie melancholijnej postawy.

Co więcej, Hucz popełnił wiersz lustrzany jeszcze raz, dokładniej w numerze Nikotyna, Kofeina, Ty z nielegalu Haust, o którego istnieniu pamiętam prawdopodobnie tylko ja. W tym przypadku jest nieco grubiej, bo Hucz jest w tej lustrzanej historii narratorem, wcielając się w samą śmierć. Bohater całego storytellingu, niedoszły samobójca, w pierwszej zwrotce dopija kawę i żegna się z życiem, przygotowując pętlę. Druga, lustrzana zwrotka z kolei opowiada o odwrotności, czyli sytuacji, w której niedoszły samobójca jednak rezygnuje targnięcia się na swoje życie i siada do kawusi. Jak tak napisany lustrzany koncept wam nie imponuje, to naprawdę nie wiem, co lepszego mógłbym wam pokazać.

Zabiegi liryczne

Alfabet challenge

Gural podjął się tego karkołomnego wyczynu i rzeczywiście nawinął zwrotki ze słowami zaczynającymi się po kolei tylko na daną literę alfabetu. Trzeba uczciwie przyznać, że wyszło nierówno. Niektóre litery są rozpisane naprawdę nieźle i Don rzeczywiście imponuje. Dużo jest tam jednak także zapychaczy, składających się tylko i wyłącznie z epitetów.

Warto też wspomnieć o ziomeczku z placu budowy, który podjął się wyzwania Gurala i wypadł w zasadzie równie dobrze. Co więcej, nawinął swój alfabet challenge w przerwie od obsługi betoniary.

Zabiegi liryczne

Jedyny rapowy akrostych?

Według definicji akrostych to utwór wierszowany, w którym niektóre z kolumn liter, sylab lub wyrazów dają dodatkowo całe wyrazy, frazy lub zdania. Akrostychy stosował już nawet sporadycznie Jan Kochanowski. Ich funkcjonalność wykorzystywano np. podczas zaborów. Dzięki przemyconemu w pierwszych literach znaczeniu można było opublikować w gazecie pozornie pochlebny dla caratu wiersz, którego pierwsze litery wersów albo przemycały antyrosyjskie przekazy, albo komunikowały szyfrem jakąś informację.

Co ciekawego rapowo wykuto więc w ramach tej formuły? Cira na ostatnim KODEX-ie od White House Records sieknął taką zwrotę:

Zabiegi liryczne

Jak widać, przede wszystkim jest tutaj wykorzystany patent omawiany przed chwilą przy okazji alphabet challenge. Literka zmienia się co cztery wersy, a wszystkie słowa w jej obrębie zaczynają się tylko na nią. Mamy do czynienia więc z podwójną przekminą. Po pierwsze Cira, podobnie jak Gural, napisał całą zwrotę na podstawie słów zaczynających się tylko na konkretne litery. Po drugie, początki wersów zaczynają się kolejno na KKKK, OOOO, DDDD oraz EEEE. Cut na końcu utworu o treści what’s next bezpośrednio sugeruje, o co chodzi. Ten nieoczywisty akrostych ma po prostu przekazywać tytuł płyty,. Nieco zawiłe, ale przyznajcie sami, że co najmniej warte uwagi.

Zobacz również
Ostry muzeum

Homonimy

Homonim ma bardzo prostą definicję. Jest to wyraz o takim samym brzmieniu, lecz odmiennym znaczeniu, pochodzeniu i czasami także pisowni. Innymi słowy, kończenie wersów homonimami brzmi, jakbyśmy rymowali ze sobą takie same słowa. Może wydawać się to trochę bez sensu, ale wszystko zależy od podejścia i przekminy. Bisz, jako jeden z największych mistrzów pióra w rap-grze, zrobił to najlepiej, jak się tylko da.

Szczególnie ciekawa jest para wersów:

Łapię za maskę i biorę pod but, wyje Bane
Leci nad miastem Bat, ha mam wyjebane

Czytajcie więcej o uniwersum polskiego rapu tutaj!

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony