„Poohniverse”, czyli żądne krwi postacie z bajek w jednym filmie. Czy to wypali?
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE
Reżyserem produkcji, która ujrzy światło dzienne w przyszłym roku, jest Rhys Frake-Waterfield – człowiek stojący za Puchatkiem: Krwią i miodem.
Dzień przed Oscarami już po raz 44. rozdano Złote Maliny. Najwięcej, bo aż siedem szans na nagrodę mieli Niezniszczalni 4 Scotta Waugha, w którym główne role zagrali Jason Statham, 50 Cent i Megan Fox. Kolejna odsłona popularnej serii akcyjniaków ostatecznie oddała jednak pierwszeństwo Puchatkowi: Krwi i miodu. Slasher z demonicznym niedźwiadkiem, który pragnie zemścić się na Krzysiu, otrzymał pięć statuetek. Triumfował w kategorii najgorszy film, ale nagroda za reżyserię i scenariusz trafiła także do reżysera Rhysa Frake’a-Waterfielda.
Zabawa już poza Stumilowym Lasem
Niektórzy zdobywcy nagród wstydzą się zdobytego wyróżnienia. Spodziewali się czerwonych dywanów i uznania krytyków, a los wpuścił ich w maliny – i to dosłownie. Dla równowagi ekipę Puchatka taki obrót spraw wyjątkowo uszczęśliwił. – Walczyliśmy z ludźmi, którzy mieli do dyspozycji miliony funtów. Fakt, że jesteśmy na tej liście, jest niesamowity, myślę, że to wspaniała rzecz – mówiła odtwórczyni głównej roli w filmie, Natasha Tosini.
Aktorka i cała ekipa zdają się być świadomi niskiej jakości produkcji. Nie przeszkadza im to w cieszeniu się frekwencyjnymi sukcesami i planowaniu kolejnych przedsięwzięć. Wymieńmy je wszystkie. Pod koniec maja do polskich kin trafi Puchatek: Krew i miód 2, w którym poza tytułowym misiem i Prosiaczkiem zobaczymy krwiożerczego Tygrysa i Sowę. Niezależne studio Jagged Edge Productions przefiltruje także przez konwencję kampowego horroru historie jelonka Bambi, Piotrusia Pana i Pinokia. Te nowe wydania bohaterów z bajek przynależą do uniwersum Twisted Childhood Universe.
Horda złoczyńców
W tym szaleństwie najwyraźniej tkwi metoda. Wczoraj okazało się, że Jagged Edge Productions ma ambicje pójść śladami wysokobudżetowych blockbusterów i wpadło na jeszcze jeden pomysł. Ich kolejna produkcja, Poohniverse, połączy ze sobą losy różnych bajkowych postaci, które nigdy dotąd nie spotkały się na dużym ekranie. Crossover Puchatka, Bambi, ale i Szalonego Kapelusznika czy Śpiącej Królewny będzie ociekać krwią i brutalnością. – Jako fani horrorów chcieliśmy takich Avengersów, którzy są wyłącznie złoczyńcami. Byliby nimi Freddy Krueger, Jason Voorhees, postacie z „Halloween”, „Krzyku” i tak dalej. Oczywiście nigdy do tego nie dojdzie, ale uznaliśmy, że możemy zrobić coś podobnego w naszym stylu – przekonuje w rozmowie z portalem Variety producent i aktor Scott Chambers.
Bez żadnych ograniczeń
Amerykanin zdradził temu samemu dziennikarzowi, że powinniśmy szykować się na rzeź w grupie i epickie sekwencje potworów. Jego słowom wtóruje sam Rhys Frake-Waterfield. Reżyser przypomina, że pojawienie się literackich pierwowzorów bajek w domenie publicznej zwalnia z odpowiedzialności komunikowania się ze spadkobiercami. Tym samym mogą z nimi robić to, co tylko przyjdzie im do głowy. – Działamy jak samodzielny byt – zastrzega twórca.
Węże 2024: Znamy nominowanych! Pan Samochodzik i Templariusze z największymi szansami na nagrody
Premierę Poohniverse zaplanowano na przyszły rok. Niezależnie od tego, czy produkcja powtórzy los Puchatka: Krwi i miodu i zdobędzie Złote Maliny, czy jednak krytycy nie zmieszają jej z błotem, czujemy, że w kinach będzie się działo.
Kolektywny umysł członków redakcji Going. MORE