Czytasz teraz
Za nami konferencja POWER ON. Oto cztery lekcje, które wynieśliśmy z wydarzenia
Lifestyle

Za nami konferencja POWER ON. Oto cztery lekcje, które wynieśliśmy z wydarzenia

POWER ON

W dniach 4-6 października gdańskie Plenum już po raz trzeci ugościło przedstawicieli branży kreatywnej. Prelegenci i prelegentki wspólnie zastanawiali się nad tym, jakie kompetencje przydadzą się im w przyszłości, która czai się tuż za rogiem.

Weekend zdecydowanie sprzyja leżeniu do góry brzuchem, nadrabianiu serialu i próbowaniu nowych przepisów w kuchni. Kiedy jednak wiedza jest podawana w atrakcyjny i nieszablonowy sposób, można zrobić wyjątek od reguły. Z takim nastawieniem spakowaliśmy walizki i odwiedziliśmy w zeszłym tygodniu Trójmiasto, żeby wziąć udział w kolejnej odsłonie POWER ON. To wydarzenie organizowane przez Crane Agency i skierowane do przedstawicieli szeroko rozumianej branży kreatywnej. Tego weekendu podobnej liczby reżyserów, fotografek, stylistów, art directorek, projektantów i architektek na metr kwadratowy ze świecą było szukać gdziekolwiek indziej.

Plakat promujący 3. edycję konferencji POWER ON / materiały promocyjne

Założenie konferencji było proste. Jedni zdradzają tajniki swojej pracy, drudzy ich słuchają i dopytują. W programie wydarzenia znalazło się kilkanaście prelekcji, które mimo szerokiej rozpiętości tematycznej łączył wspólny mianownik. Zaproszeni goście spróbowali zastanowić się nad tym, czym są – lub mogą być – kompetencje przyszłości. Bezprecedensowy rozwój technologii i przemiany społeczne zmuszają bowiem do gruntownego przemyślenia istoty swojej pracy. Przed Wami cztery wnioski (z małym bonusem!), do których doszliśmy po wysłuchaniu przemówień. Szczególnie polecamy się z nimi zapoznać wszystkim kreatywnym głowom chcącym trzymać rękę na pulsie.

Więcej inspirujących konferencji i spotkań znajdziesz na Going.!

POWER ON: Przyszłość festiwali i artystów

Najczęściej piszemy tu o muzyce, więc nic dziwnego, że to właśnie poświęconym jej panelom przyglądaliśmy się z największą uwagą. W sobotę posłuchaliśmy Jacka Sobczyńskiego z newonce, który opowiadał o wyzwaniach stojących przed festiwalami. Obserwując ich rynek, nietrudno się zorientować, że coś jest na rzeczy. Najpierw plany organizatorom pokrzyżowała pandemia COVID-19. Teraz mierzą się z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, rosnącymi cenami produkcji albo potrzebą dbania o niszczejące środowisko. Czy imprezy zachowają obecną formę? Kogo usłyszymy na nich najczęściej? Jak sprawić, żeby każdy czuł się na nich bezpieczny? Takie pytania będą pojawiać się coraz częściej.

Jacek Sobczyński na konferencji POWER ON / fot. Stanisław Bryś

Całą konferencję zamknęło zaś wystąpienie Ingi Szwed i Bartosza Jasika. Eksperci z Sony Music przypomnieli, że przemysł muzyczny, podobnie jak cała kultura, mierzy się z rosnącą nadprodukcją. W gąszczu pojawiających się tu i ówdzie nowości dobra płyta nie obroni się sama. Prelegenci na przykładzie nowego krążka duetu Lordofon pokazali, jak teledyski, akcje specjalne, koncerty czy identyfikacja wizualna wywołują więcej szumu wokół piosenek.

Wsparcie, a nie rywal

AI z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zmienia się w syna koleżanki twojej starej. Potrafi generować obrazy, muzykę, teksty, a ostatnio próbuje swoich sił także na polu wideo. Zachwyt nad wszechstronnymi możliwościami narzędzi ustępuje jednak miejsca natrętnemu pytaniu: A co, jeśli sztuczna inteligencja zabierze nam pracę? Takich wątpliwości nie zabrakło także na POWER ON.

Prelegenci byli zdania, że ludzkie emocje i wrażliwość obronią się zawsze. Nie powinniśmy zatem przesadnie bać się AI, tylko nauczyć się z nią współpracować. Szczególnie zaciekawiło nas jej wykorzystanie na polu tworzenia teledysków. Ekipa z kolektywu SHOOTME zademonstrowała, jak nowe technologie pomogły w pracy nad klipem do Zostań, proszę Kuqe 2115 i Bambi. Zdjęcia bohaterów na różnych etapach życia, które wiszą tu w pamiątkowych ramkach, normalnie musiałyby powstać na kilku sesjach fotograficznych. W tym przypadku wystarczyło kilka sprawnie napisanych promptów.

Kuqe 2115 – Zostań, proszę (feat. Bambi)

POWER ON: Wiele imion kreatywności

Pustka w głowie, którą trzeba szybko czymś wypełnić, zwłaszcza gdy deadline zbliża się wielkimi krokami? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie zaznał tego uczucia. Ucieszył nas fakt, że na POWER ON kilkukrotnie o nim przypomniano, bo praca kreatywna bywa bowiem przesadnie romantyzowana. Tymczasem wymyślanie historii, projektów graficznych albo chwytliwych melodii bywa czasochłonną, żmudną robotą.

Prelegenci nie bujali w obłokach i zdradzili, jak przełamać niemoc twórczą. Mówili o starannym planowaniu czasu, korzystaniu ze zautomatyzowanych narzędzi i niezbędnym odpoczynku. Sugerowali też, żeby nie porzucać zupełnie pomysłów, które na pierwszy rzut oka nadają się tylko do śmietnika. Przecież zawsze można pójść w ich recykling.

Zobacz również
Satisfactory

Malwina Regina z PRÊT-À-CREATE na konferencji POWER ON / fot. Stanisław Bryś

Reklama nie tylko dźwignią handlu

– Jak nie drzwiami, to oknem – mógł pomyśleć Jan Dybus, reżyser reprezentowany przez Papaya Roster. Aby móc realizować własne filmy, najpierw zaczął tworzyć content w mediach społecznościowych. Później przystąpił do tworzenia serialu Wilk, aż przyszedł czas na reklamy. Finalnie udało mu się także dopiąć swego, bo zrealizował pełnometrażowy portret dokumentalny piłkarza Kuby Błaszczykowskiego.

Opowieść Dybusa to nie tylko przykład sukcesu osiągniętego dzięki ciężkiej, sumiennej pracy. Przypomnieliśmy sobie na niej, że dobry marketing sam w sobie może być sztuką, z której warto czerpać inspirację. Z reklamą jest trochę tak jak ze wspomnianą już kulturą: późny kapitalizm oferuje nam ją w każdej formie i okolicznościach. Zwykły baner albo schematyczny spot nikogo już nie zaskoczy. Udane wysiłki autorów różnych kampanii, żeby jednak sprawić odbiorcy niespodziankę, tym bardziej zasługują więc na uwagę.

Bonus: W Plenum nadal smacznie

Na pierwszy rzut oka jego wygląd wydaje się surowy, ale to nadaje mu klimat. Chcecie spotkać się z klientem, popracować w spokoju, umówić na ploteczki z ziomkami, a przy okazji podelektować się przepysznymi croissantami i 10/10 matchą? Jeśli tak, to wiecie, gdzie się udać! Tak zachwalaliśmy kawiarnio-restaurację w Plenum, gdy odwiedziliśmy ją po raz pierwszy. Podczas konferencji wróciliśmy do niej nie tylko niesieni falą miłych wspomnień. Zaciekawiła nas kolejna odsłona cyklu PLENUM SUPPER DINNERS, w którym na stołach lądują dania z różnych stron świata.

Tego weekendu padło na Danię. Nordyckie, wyraziste smaki w znanej i lubianej formie talerzyków przybliżył Piotr Rutecki. Sami skusiliśmy się na piklowanego łososia z tzatziki, suszonym żółtkiem i mizuną, dyniowe gnudi (kluski wypełnione ricottą i/lub parmezanem) oraz tatara z pieczonego kalafiora. Ten ostatni zapadnie w naszej pamięci na dłużej choćby ze względu na chrupiące, lekko ziołowe pangrattato, czyli bułkę tartą. Przekąska naturalnie sprawiła, że nabraliśmy apetyt na jeszcze więcej wizyt w Plenum. Może przy okazji kolejnej edycji POWER ON?

POWER ON
Jedzenie w Plenum znów zrobiło na nas ogromne wrażenie / fot. Jagoda Gawliczek

Copyright © Going. 2024 • Wszelkie prawa zastrzeżone

Do góry strony