Czechy słyną z dobrego i taniego piwa. Praga buntuje się jednak przeciw turystom, którzy przyjeżdżają tylko na wycieczki po barach.
To już jest koniec
Jedną z popularnych atrakcji oferowanych przez biura podróży organizujące wycieczki do Pragi były tak zwane pub crawls. Chodzi o odwiedzanie lokalnych barów i kosztowanie czeskiego piwa. Być może sama idea nie brzmi źle, jednak okazało się, że słynna aktywność przyciąga głównie agresywnych i problematycznych turystów.
Na tę sytuację postanowili zareagować radni Pragi, którzy poinformowali, że zarówno władze, jak i mieszkańcy miasta woleliby przyciągać do siebie bardziej kulturalnych i zamożnych turystów. Z racji tego w stolicy Czech wprowadzono zakaz organizowania takich akcji, wcześniej zachęcających do głośnego zwiedzania oraz hucznego obchodzenia wieczorów kawalerskich. Co więcej, władze miasta nie ukrywają, że głównymi sprawcami problemów są młodzi obywatele Wielkiej Brytanii, na których wcześniej skarżyli się już m.in. mieszkańcy Amsterdamu.
Amsterdam chce zerwać z wizerunkiem miasta imprez. Co planują władze?
Praga: wycieczki po barach to nie wszystko
Zastępcy burmistrza Pragi poinformowali, że miasto nie obawia się spadku sprzedaży piwa. W końcu nikt nie broni nikomu wejść do baru i skosztować słynnego alkoholu. Problem tkwi w zorganizowanych wycieczkach, które odbywają się głównie w godzinach nocnych i opierają się na nadużywaniu tego produktu. To uciążliwe dla mieszkańców oraz dla odwiedzających ceniących sobie spokój i kulturalne podróżowanie.
Władze uważają, że stolica poradzi sobie bez tego. Warto dodać, że oprócz wspomnianego wyżej Amsterdamu wiele innych europejskich miast rozpoczęło walkę ze sprawiającymi problemy turystami. Wśród nich znajdują się chociażby Wenecja czy Barcelona. Jak widać, wprowadzanie zakazów mających na celu ograniczenie bezmyślnej turystki stało się pewnego rodzaju viralem wśród państw.
