Restauracja Rosalia: flamenco spotyka Zalipie [NOWE MIEJSCE]
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie…
Restauracja Rosalia w stołecznym Porcie Praskim łączy najpyszniejsze polskie tradycje kulinarne z nowoczesną ideą foodsharingu. Do 24 kwietnia skosztujecie ich talerzyków w ramach festiwali Restaurant Week i Breakfast Week.
Większość smakoszy w Polsce na pewno zna ideę restauracyjnej fiesty, która z pojedynczego tygodnia rozciągnęła się na ponad miesiąc. Restaurant Week, bo o nim mowa, umożliwia testowanie nowych lub ulubionych miejscówek bez stresu o wysokość rachunku. 3 dania i festiwalowy cocktail (także w wersji 0%) objęte są konkretną, znaną z góry ceną. Podobnie działa młodszy brat festiwalu, czyli Breakfast Week. Tutaj w centrum uwagi są jednak śniadania, a w zestawie znajdziecie kubek pobudzającej kawy z mlekiem roślinnym. Restauracja Rosalia, do której wybraliśmy się na redakcyjną degustację, uczestniczy w obu akcjach.
Sprawdź też: Franco, czyli Italia w środku Warszawy.
Restauracja Rosalia. Talerzyki i magia
Postanowiliśmy przetestować miejsce, które przyczaiło się w Porcie Praskim. Warszawiacy mieszkający po drugiej strony Wisły dotrą tam pieszo świeżo otwartą kładką. Ci z daleka mogą natomiast wybrać linię M2. Na miejscu – jak zachęcają twórcy restauracji – czeka polska kuchnia sezonowa zaklęta w podaniach ludowych. Wnętrze zaskakuje też kolorami, które płynnie przechodzą od mieszanki różu i czerwieni do palety błękitów. To tak, jakby hiszpańskojęzyczna piosenkarka Rosalía przyjechała do Zalipia.
Co czeka w menu?
W ramach festiwalu Restaurant Week można skosztować potraw kojarzących się z Podlasiem i okresem wielkanocnym. W menu A czeka na nas przepyszna marynowana kalarepa, seler i leciutki sos z mieszanki prosecco i rumianku. Ta przystawka sprawia, że cieknie nam ślinka i nie możemy doczekać się kolejnych specjałów. W menu B rozkoszujemy się natomiast opalanym tatarem wołowym w towarzystwie grzybowego mayo i kiszonego kalafiora. Ten talerzyk jest dużo bardziej konkretny w smaku niż jego jarski odpowiednik. Równie mocno połechtał jednak nasze podniebienia i zaostrzył apetyt na dalszą część kulinarnej uczty.
Sekcja dań głównych prezentuje się równie imponująco. W menu A jest to bowiem baba ziemniaczana z kefirem, marynowaną czerwoną cebulą i serem Emilgrana. Przywołuje ona najlepsze wspomnienia z wycieczek do Białegostoku czy Supraśla. Intensywne smaki są tu idealnie zbalansowane, tworząc ekscytującą kompozycję. Menu B oferuje natomiast wariację na temat klasycznego żurku. Biała, domowa kiełbasa, ziemniaczane puree i długo dojrzewający blue Wańczyk to doświadczenie godne fine diningu!
Sekcja deserowa to zaś intensywnie porzeczkowy torcik Pani Walewska (menu A) oraz sernik z białą czekoladą i rokitnikowym twistem (menu B). Bardziej stonowane w smaku od poprzednich dań, pozwalają łagodnie przygotować się na koniec spotkania.
Restauracja Rosalia. A może na śniadanie?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią: musimy wrócić do Portu Praskiego, by testować kolejne pozycje, które zaserwuje nam to wyjątkowe miejsce. Dobrym pretekstem może być chociażby oferta śniadaniowa w ramach Breakfast Week. Do wyboru mamy tost francuski z pieczarkami zapieczony Emilgraną, a także fasolę piękny Jaś z rumianym serdelkiem od Tuszki. Do tego Alproccino lub Alprolatte i można ruszać w nowy dzień.
Szefowa działu kreatywnego Going. Piszę i rozmawiam o książkach, feminizmie i różnych formach kultury. Prowadzę audycję / podcast Orbita Literacka. Prywatnie psia mama.